Data: 2004-06-24 11:36:49
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
Od: m...@h...of.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Jerzy Dusk napisał:
> Hubert h...@g...pl pisze:
> ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
>
>>Chyba nie zawsze sie da to wiedziec. Moim zdaniem zycie to takie troche
>>eksperymentowanie. Trzeba probowac i sprawdzac. Bardzo czesto mozna jednak
>>zbadac w wyobrazni, jakie beda skutki decyzji, np. pytajac sie: co sie
>>wydarzy, gdy ...? Jak sie bede z tym czuc? Jak beda reagowac na to inni? Jak
>>zmieni sie moje zycie? Czy bede zadowolony?
>
> [...]
>
> właśnie, przypomniało mi się powiedzenie, że lepsza zła decyzja niż
> żadna.
Wydaje mi sie ze znaczenie 'wyboru', jako 'aktu wyboru', jest
wyolbrzymiana przez ludzi. Wybor, ta iskierka energi przeplywajaca
pomiedzy rzeczywistoscia jaka znamy a jaka chcielibysmy poznac, choc
bardzo intrygujaca, ale nie jest warta gloryfikowania.
Rozproszylbym bym nieco strumien swiatla padajacy na te 'wybory' i
'decyzje' coby moznabylo zauwazyc scene, gdzie rozrywa sie cala akcja.
Co nam z znajomosci faktu podjecia najwspanialszej decyzji, kiedy nie
mamy pojecia jakie okolicznosci ja zrodzily?
banal - kiedy w momencie wyboru kierujemy sie glownie wybujala
wyobraznia lub marzeniami.. nie, inaczej: kazdy kto lubi sobie
pofantazjowac niech ma na uwadze, ze w konkursie z rzeczywistoscia
zawsze bedzie przegrany ;)
i nic odkrywczego: zadna decyzja nie jest zla w momencie jej
podejmowania - bo czy potrafi ktos swiadomie wybrac zle?
Dokonujemy zawsze mozliwie najlepszego wyboru w swojej ocenie.
Wybor z definicji jest dobry - zaskoczony?;)
Jedynie z czasem moga okazac sie nam jego nieoczekiwane nastepstwa w
calej krasie - taki feler;). Mowimy - zly wybor, ale w istocie rzeczy
to albo nie wzielismy pod uwage mozliwych nastepstw, albo nie bylo to
mozliwe, albo jedno i drugie, ale w kazdych okolicznoscich
podejmowalismy najlepszy dostepny dla nas wybor.
To w ocenie decyzji jest pare pulapek, np. taka ze porownujemy
zaistnialy stan, jak go widzimy, ze stanem wydumanym, ktorego zobaczyc
nie mozemy (z nastepstwami wyboru, ktorego przeciez nie podjelismy).
Mysl ze praktyczniej byloby koncentrowac sie nie na wyborze, a potem
jego ocenie, a na mozliwych nastepstwach _przed jego dokonaniem_.
Sam wybor przychodzi sam. Hmm...;)
No ale potem? Hmm.. potem to mysle ze dobrze pomyslec o nastepnych
nastepstwach, bo one beda zawsze, nawet jesli bedziemy sie zapierac
przed wyborami ;)
|