Data: 2006-11-15 15:08:29
Temat: Re: Jak przeżyć śmierć kolegi???
Od: Księżniczka Telimena <c...@W...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "niezbecki" <s...@l...po> napisał w wiadomości
news:ejelcp$90p$1@news.onet.pl...
>> > > Kilka dni temu został zabity mój kolega.
>> > > Jutro pogrzeb.
>> > > Jak to przeżyć? Bo bardzo mi ciężko.
>> > > Pomóżcie.
>> >
>> > Pogrzeb naprawdę da się przeżyć. Można nawet nań nie przyjść. Będzie
>> > jeszcze łatwiej.
>>
>> z tym się nie zgadzam. Po pogrzebie jest uczucie ulgi, "pogodzenia
>> się" ze śmiercią i przede wszystkim jeśli to ktoś bliski, poczucie,
>> że było się z nim do końca, i że pożegnało się z tym kimś.
>
> Pod warunkiem, że zwłoki sie traktuje jako kogoś w taki sam sposób jak
> jeszcze niedawno żywego.
Nie traktuj tego tak dosłownie. Choć w pewnym sensie tak właśnie się
traktuje zwłoki bliskich ludzi.
> Wolę jednak na pogrzeb patrzeć jako spotkanie z żywymi z otoczenia
> zmarłego. Takie (potencjalnie i przenośnie) zbliżenie i przytulenie się
> żywych nad trumną.
to zależy, czy zmarła osoba była bardzo bliska, czy nie.
> Ale też rozejrzenie się po ich twarzach i stwierdzenie "Dalej żyjemy!".
>
Przypuszczam, że jeśli to ktoś bardzo bliski to nikomu nie jest w głowie
rozglądać się wokół i akurat na pogrzebie myśleć, że żyjemy dalej. Natomiast
stypa jest chyba taką okazją, zeby7 sobie to uświadomić i wtedy można
spojrzeć na te twarze i pomyśleć że przecież życie toczy się dalej...
Chociaż fakt jest taki, że każdy przeżywa to inaczej. Ja jestem z tych mocno
emocjolanych.
Pozdrawiam
Teli.- oby jak najdalej od problemu.
|