Data: 2002-02-01 08:29:42
Temat: Re: Jak sie Go pozbyc?
Od: "Mania" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Saulo <d...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a3co9i$qhe$...@n...tpi.pl...
> Chciałbym osiągać przynajmniej tyle, żeby inni nie tracili tyle czasu i
> energii na jałowe walki z Dorrit, ile ja kiedyś traciłem. Nie zależy mi przy tym na
> tym, żebyś Ty miała z obijania się ludzi o Dorrit jak najwięcej papu
> emocjonalnego dla siebie - sorry.
~~
Lubisz Saulo moje przypowiastki, więc jedną Ci sprezentuję
:o)
Zapewne pamiętasz Szlachcica Alonso Qijano z Manczy, zwanego 'dobrym',
łagodnego i pełnego godności, tkliwego i prostodusznego, o rozumie tak
otumanionym lekturą ksiąg o błędnych rycerzach, ze uwierzył w swoją misję
naprawienia krzywd całego świata. Postanowił on pomścić uciśnionych
i zwalczać ich ciemiężców. Wyrusza zatem w świat obdarzając najpospolitsze
przedmioty spojrzeniem nadającym im formy romantyczne i groźne.
Obiera sobie również również wybrankę serca - Dulcyneę i o niej właśnie
chcę tu wspomnieć, gdyż Cervantes zapatrzony w swego bohatera zdawał
się nie zauważać jej roli.
Otóż, zatrzymam się przy wiatraku osadzonym na wzgórzu nie opodal wioski.
Don Kiszot właśnie z okrzykiem desperacji napiera na potwora o wielkich
i potężnych ramionach. Dźga rycerz włócznią to tu, to tam, sypią się wióry,
rzęzi w bólu przebijane serce (o ile serce może rzęzić ;), strugą wypływa zawartość
dziurawionych wnętrzności. Nadchodzi zmrok, Sancho Pansa eskortuje znużonego
walką pana w kierunku nowych przygód.
Teraz właśnie pojawia się Dulcynea. Całą noc ceruje worki, zbiera rozsypane
zboże, skleja połamane fragmenty kół zębatych, oliwi mechanizm, uzupełnia
pozdzierane deszczułki na skrzydłach wiatraka, które o świcie wiatr tryumfalnie
popycha. Nad ranem wiatrak zaczyna pracować. Z mąki Dulcynea upiecze
podpłomyki, nakarmi dzieciaki, część sprzeda na targu, częścią poczęstuje gości
i co tam jeszcze będzie trzeba i co fantazja podpowie.
No właśnie
pozdrawiam niemerytorycznie
Mania
|