« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2012-06-15 11:12:28
Temat: Re: Jak się nazywa...Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:04:11 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2012-06-15 00:06, Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 14 Jun 2012 22:59:25 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> Dnia Thu, 14 Jun 2012 22:52:34 +0200, Ikselka napisał(a):
>>>
>>>> Dnia Thu, 14 Jun 2012 22:44:38 +0200, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2012-06-14 22:11, Qrczak pisze:
>>>>>> Dnia 2012-06-14 21:39, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>> ...delikatny sos z owoców, zagęszczony pektynami? Ma on konsystencję
>>>>>>> półpłynną, taki jakby kisiel, ale na pewno nie jest z maką ziemniaczaną,
>>>>>>> tylko z pektynami. Coś dokłądnie takiego, jak owocowy sos w zestawie z
>>>>>>> jogurtem "Fantazja". Istnieje fachowa nazwa tego sosu, ale mi
>>>>>>> uciekła. Ktoś
>>>>>>> zna?
>>>>>> Frużelina?
>>>>> Szybki Bill.
>>>>>
>>>>> Ewa, wyprzedzona
>>>> I tak dzięki za dobre chęci :-)
>>> A tutaj przepis,
>>
>> http://gotowanie.onet.pl/przepisy/fruzelina,84744.ht
ml
>
> Bardzo skomplikowany ten przepis. ;)
Wiesz, nie chodziło mi o sposób, tylko o proporcje - dla uzyskania TEJ
konsystencji. W sumie wiadomo, że skoro pektyny i owoce, to i cukier, i
gotowanie krótkie. Niby zadna filozofia, taki sobie rzadki dżem i tyle, ale
nie miałam ochoty eksperymentować, bo żelfix jakiś strasznie tani nie jest.
> A w tym żelfiksie to pektyny są rzeczywiście?
>
Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2012-06-15 11:16:38
Temat: Re: Jak się nazywa...W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>
>
Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
ochotę zatrzymać jak najdłużej.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2012-06-15 11:17:57
Temat: Re: Jak się nazywa...Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:16:38 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
>> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
>> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>
>>
>
> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
Warto. Do frużeliny warto je pokroić nieco, np na ćwiartki, żeby dobrze do
środka przeszły pektyną i cukrem i się toto nie psuło.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2012-06-15 11:19:28
Temat: Re: Jak się nazywa...Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:17:57 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:16:38 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
>>> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
>>> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>
>>>
>>
>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>
> Warto. Do frużeliny warto je pokroić nieco, np na ćwiartki, żeby dobrze do
> środka przeszły pektyną i cukrem i się toto nie psuło.
...no i po truskawkach maliny, porzeczki, morele... Jak pisałam.
Malinowa frużelina np na/pod sernik albo tiramisu, albo czekoladowe
brownie... :-)
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2012-06-15 11:25:13
Temat: Re: Jak się nazywa...W dniu 2012-06-15 13:19, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:17:57 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:16:38 +0200, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
>>>> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
>>>> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>>
>>>>
>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>> Warto. Do frużeliny warto je pokroić nieco, np na ćwiartki, żeby dobrze do
>> środka przeszły pektyną i cukrem i się toto nie psuło.
> ...no i po truskawkach maliny, porzeczki, morele... Jak pisałam.
> Malinowa frużelina np na/pod sernik albo tiramisu, albo czekoladowe
> brownie... :-)
Na maliny jeszcze trochę za wcześnie. Pierwsze już są, ale za drogie,
żeby kupować na przetwory.
W przyszłym tygodniu zabiorę się za truskawki, będę miała trochę więcej
czasu.
Parę lat temu kupiłam takie piękne krajowe morele, że udało mi się z
nich zrobić taką właśnie frużelinę bez żadnego dodatku poza cukrem.
Bardzo krótko je gotowałam (bez dodatku wody oczywiście), nawet nie
zdążyły ściemnieć i zachowały ładny żółty kolor. Nigdy później nie udało
mi się tego powtórzyć. Albo to kwestia owoców, albo długości gotowania.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2012-06-15 11:25:50
Temat: Re: Jak się nazywa...Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:19:28 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:17:57 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:16:38 +0200, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
>>>> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
>>>> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>>
>>>>
>>>
>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>>
>> Warto. Do frużeliny warto je pokroić nieco, np na ćwiartki, żeby dobrze do
>> środka przeszły pektyną i cukrem i się toto nie psuło.
>
> ...no i po truskawkach maliny, porzeczki, morele... Jak pisałam.
> Malinowa frużelina
...nie mówiąc już o "leśnej" - z malin i jagód w roli głównej z dodatkiem
wiśni i/lub małych truskawek (z braku poziomek małe truskawki są też dobre
w "leśnym" smaku). "Leśna" fantastycznie wygląda, oprócz tego, ze smakuje.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2012-06-15 11:30:04
Temat: Re: Jak się nazywa...W dniu 2012-06-15 13:25, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:19:28 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:17:57 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:16:38 +0200, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
>>>>> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
>>>>> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>>>
>>>>>
>>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>>> Warto. Do frużeliny warto je pokroić nieco, np na ćwiartki, żeby dobrze do
>>> środka przeszły pektyną i cukrem i się toto nie psuło.
>> ...no i po truskawkach maliny, porzeczki, morele... Jak pisałam.
>> Malinowa frużelina
> ...nie mówiąc już o "leśnej" - z malin i jagód w roli głównej z dodatkiem
> wiśni i/lub małych truskawek (z braku poziomek małe truskawki są też dobre
> w "leśnym" smaku). "Leśna" fantastycznie wygląda, oprócz tego, ze smakuje.
Kiedy jagody i maliny zejdą z ceny,
truskawki już zejdą ze sceny. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2012-06-15 11:31:04
Temat: Re: Jak się nazywa...Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:25:13 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2012-06-15 13:19, Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:17:57 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:16:38 +0200, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
>>>>> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
>>>>> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>>>
>>>>>
>>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>>> Warto. Do frużeliny warto je pokroić nieco, np na ćwiartki, żeby dobrze do
>>> środka przeszły pektyną i cukrem i się toto nie psuło.
>> ...no i po truskawkach maliny, porzeczki, morele... Jak pisałam.
>> Malinowa frużelina np na/pod sernik albo tiramisu, albo czekoladowe
>> brownie... :-)
>
> Na maliny jeszcze trochę za wcześnie. Pierwsze już są, ale za drogie,
> żeby kupować na przetwory.
Pisałam "perspektywicznie" czyli całoletnio i jesiennie :-)
> W przyszłym tygodniu zabiorę się za truskawki, będę miała trochę więcej
> czasu.
>
> Parę lat temu kupiłam takie piękne krajowe morele, że udało mi się z
> nich zrobić taką właśnie frużelinę bez żadnego dodatku poza cukrem.
> Bardzo krótko je gotowałam (bez dodatku wody oczywiście), nawet nie
> zdążyły ściemnieć i zachowały ładny żółty kolor. Nigdy później nie udało
> mi się tego powtórzyć. Albo to kwestia owoców, albo długości gotowania.
>
Chyba owoców. Tzn nie były wodniste.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2012-06-15 11:35:46
Temat: Re: Jak się nazywa...medea wrote:
> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych
>> tego typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od
>> lat. Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>
>>
>
> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
Dżem na żelfixie też warto. I nie ma co szukać porównania do sklepowego.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2012-06-15 11:36:10
Temat: Re: Jak się nazywa...Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:30:04 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2012-06-15 13:25, Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:19:28 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:17:57 +0200, Ikselka napisał(a):
>>>
>>>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:16:38 +0200, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych tego
>>>>>> typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od lat.
>>>>>> Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>>>>
>>>>>>
>>>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>>>> Warto. Do frużeliny warto je pokroić nieco, np na ćwiartki, żeby dobrze do
>>>> środka przeszły pektyną i cukrem i się toto nie psuło.
>>> ...no i po truskawkach maliny, porzeczki, morele... Jak pisałam.
>>> Malinowa frużelina
>> ...nie mówiąc już o "leśnej" - z malin i jagód w roli głównej z dodatkiem
>> wiśni i/lub małych truskawek (z braku poziomek małe truskawki są też dobre
>> w "leśnym" smaku). "Leśna" fantastycznie wygląda, oprócz tego, ze smakuje.
>
> Kiedy jagody i maliny zejdą z ceny,
> truskawki już zejdą ze sceny. ;)
>
He he, udał Ci się ten dwuwierszyk :-)
Nie od parady jednak zamrażarka - można z jednymi owocami poczekać na inne.
Ja tak robię np z morelami - kiedy sa najtańsze, kupuję, odpestkowuję i
mrożę, żeby trochę poczekały na... dynię. Potem robię dżem pół na pół jedno
z drugim, jest super - smak moreli (po zagotowaniu są kwasniejsze, bo kwasu
ma sporo ich skórka) tylko troszkę rozmywa się w dyni, silny ich aromat
dominuje w całości i tak, dynia daje aksamitną konsystencję i pogłębia
kolor, nie mówiąc już o objętości przetworu - słowem kompozycja bardzo
dobra.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |