Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinte
rnet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "tigerski" <t...@w...pl>
Newsgroups: pl.rec.ogrody,pl.regionalne.krakow
Subject: Re: Jak sie pozbyc szerszeni?
Date: Thu, 28 Aug 2003 09:31:31 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 47
Message-ID: <bikb6r$67i$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <bi4nct$a8m$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: host67-75.crowley.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1062055963 6386 62.89.75.67 (28 Aug 2003 07:32:43 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 28 Aug 2003 07:32:43 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.ogrody:90024 pl.regionalne.krakow:218633
Ukryj nagłówki
I tak to sprawa (mam nadzieję) doczekała się epilogu...
Dziękuję tu grupowiczom za wszystkie przekazane mi sugestie.
Chciałbym je trochę skomentować:
1. Niestety butelka ze słodkim płynem nie zwabiła żadnego szkodnika.
2. Sugestie z zaklejaniem wylotu pianką odrzuciłem z założenia, gdyż podobno
i tak zrobiłyby sobie nowe wyjście. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że
od pomieszczeń mieszkalnych dzieliła je tylko warstwa wełny, kawałek deski i
folia. Nie chciałem ryzykować batalionu szerszeni w mieszkaniu.
3. Zastosowaliśmy pomysł z zatrutym mięcem. Kilka nawet wisiało śniętych pod
dachem - podejrzewam, że się zatruły.
4. Zdecydowanie najskuteczniejsza była lampa owadobójcza. Świeciła się co
wieczór koło ich gniazda budząc wielkie zainteresowanie. Jednak nie zabijała
tylko porażała. Chodziły potem śnięte po balkonie i koło domu. Dobijaliśmy
je kwałkiem drzewa. W ten sposób zatłukliśmy ich 26 sztuk.
Potem zmodyfikowaliśmy to rozwiązanie podstawiając pod lampę wiaderko z
trutką. Już nie chodziły nam po domu niedobitki - topiły się w wiaderku
(doliczyłem się 27 sztuk).
5. Sytuacja stała się stabilna - dziennie latało ich około 5 sztuk (w
szczytowym okresie doliczyliśmy się 30 latających). Postanowliliśmy
ostatecznie rozwiązać problem. Po obserwacji zauważyliśmy, że lampa zatłukła
strażników i gniazdo nie jest strzeżone. Udało sie zorganizować ubranie
ochronne (nawet nie było potrzebne, bo żaden z gniazda nie wyleciał).
Przygotowaliśmy sobie kwałek plastiku z dziurką, który na taśmie dwustronnej
przykleiliśmy na wlocie do gniazda. (nawet się trzymało). Przez mały otwór
za pomocą specjalnie dopracowanej końcówki psiknąłem muchozol. 3x w
odstępach co godzinę. Co tam się działo. Dach się trząsł. Dziś rano
znalazłem koło domu dwa niedobitki. Ale już nic nie lata i mam nadzieję, że
tak zostanie.
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za cenne rady.
T
"tigerski" <t...@w...pl> wrote in message
news:bi4nct$a8m$1@nemesis.news.tpi.pl...
> No wlasnie.
> Straz pozarna odmówila pomocy, bo gnoazdo jest w elewacji budynku. A firmy
> wyspecjalizowane zadaja za to kolo 500 zlotych.
> Czy ktos ma jakies pomysly??
>
> Pozdrawiam
>
>
|