« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-06-07 17:16:10
Temat: Re: Jak się zachować?Dziękuje wszystkim za odzew. Tak właściwie nie bardzo mam z kim o tym
pogadać, więc cieszą mnie Waszę opinie. Wiem że żadnej konkretnej rady nie
dostanę ale ...
Jak piszą co niektórzy powinienem z nią porozmawiać ustalić wspólne żale ,
pretensje i swoje potrzeby. Już to robiliśmy i to kilkukrotnie. Nawet
spisywaliśmy na kartce, każdy miał trzymać się zasad i możecie wierzyć lub
nie ale to żona pierwsza łamała te zasady. Nie mówię że jestem bez winy, ale
ona jest starasznie .. roszczeniowa jeśli uzyłem dobrego określenia, uważa
że wszystko ( w sensie materialnym i duchowym ) należy jej się z faktu bycia
moją żoną, tzn. niewiele oferując wiele oczekuje. Ale oczywiście to moja
opinia i nie do końca obiektywna (choc w części poparta opinią znajomych).
I fakt, jednym z jej zarzutów jest to że poświęcam jej za mało czasu i
uwagi. Twierdzi że dla znajomych czy dla pracy mogę zrobić wszystko dla
niej nic nie daję. Częściowo się do tego przyznaję tzn. że spędzam dużo
czasu w pracy ( ale w końcu musze pracować a nie potrafię robić na pół
gwizdka ) że robię przysługi znajomym. A wiem że ją to drażni potrafi to
innym wypomnieć że im poświęcałem swój czas. Ale z drugiej strony wiele
czasu i uwagi poświęcam córce, a i z nią przebywam sporo czasu ( i żeby nie
było czepiania to oprócz tego że przebywam ( przebywałem ) to min.
rozmawialiśmy oglądaliśmy razem filmy czy chodziliśmy na spacery).
Czy ją kocham? Właściwie chyba nie, jestem z nią związany wiele nas łączy i
być może gdyby nie te wydarzenia mogło by być fajnie i uczucie by powróciło.
Ale ja nie potrafię poradzić sobie z jej atakami agresji, to mi przeszkadza
i po takim czymś, po wzajemnym wyzywaniu trudno mówić o kochaniu. A ja z
koleji pamiętam urazy i ciężko mi wybaczać.
Jest to z jednej strony tragiczne a z drugiej śmieszne jak dwoje dorosłych
ludzi robi z siebie idiotów.
Ale i tak nadal nie wiem co mam robić.
Lxaga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-06-08 07:36:48
Temat: Re: Jak się zachować?Witaj,
kiedy czytam Twoj post, to tak jakbym czytal swoje mysli z przed jakiegoś
czasu, ten ciągly niedosyt rozumiem. Potem to tak bardzo boli, człowiek nic
nie może zrobić dobrze, bo ZAWSZE jest za mało, albo innym dało się coś co
zmniejszyło czas dal niej.
Ona to robi ze strachu !!!!
Że Cie straci, no i to się dokonuje pomału, zatruwa Ci życie i radość. Na
razie walczysz. Wiesz ja też mialem fazę, życia dla dzieci. Zbudowalem sobie
własny świat, wkótrym bylem szczęsliwy, ale tak się moim zdnianiem nie da.
Dzieci też na tym cierpią .
Wiem, że to trudne, ale kiedy zostaniesz nie zmienjac nic bedzie Ci coraz
trudniej. Skoro chcesz zostac, skoro nie myslisz o zdradzie to znaczy że ją
jeszcze kochasz wiec dzialaj.
Mów prosto i jasno : "Nie rób tak bo mnie stracisz" - my tez spisywalismy
kartki któe potem z jakieś durnych powodów trafiały do kosza.
Nie daj sie wyprowadzićz równowagi, gdy krzyczy nie krzycz tylko wychodź,
nie daj sie sprowokować tylko spokojnie mów: "robisz źle " i jesli ci cięzko
po porstu wyjdź. Potem kiedy wrócisz przedyskutuj to spokojnie.
Nie mozesz wzmacniać mehanizmu, że kiedy ona krzyczy coś zyskuje.
Skoro ją kochałes to musi być tego warta.
Może ona musi zmienic coś w swoim zyciu (czy nie za dużo siedzi w domu?)
Na koniec u nas doszło znacznie dalej , bardziej bolało.
Ale dzis jestesmy świergotki
Czego i wam życzę.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-06-08 08:04:49
Temat: Re: Jak się zachować?
"Beata" <b...@p...onet.pl> wrote in message
news:adsc7t$8ed$1@news.onet.pl...
> Witaj,
Ciach............Wiesz ja też mialem fazę, życia dla dzieci. Zbudowalem
sobie
> własny świat, wkótrym bylem szczęsliwy, ale tak się moim zdnianiem nie da.
> Dzieci też na tym cierpią .
>
To jest trochę to o czym piszesz, ona żyje w nierealnym świecie włąsciwie
wszsytko co chciałą to miała ( w granicach możliwości oczywiście) ale nie
obchodziły ją np. rachunki, zakupy robiłem właściwie w większości sam. Tak i
jedynie troszczyła się o dziecko.
> Wiem, że to trudne, ale kiedy zostaniesz nie zmienjac nic bedzie Ci coraz
> trudniej. Skoro chcesz zostac, skoro nie myslisz o zdradzie to znaczy że
ją
> jeszcze kochasz wiec dzialaj.
>
Ja jej nie zdradzam ale to znaczy że nie myślę o zdradzie , chociażby mam
ochotę na sex. A rozstać się chyba będę musiał, nie chcę żadnych rozrób.
> Mów prosto i jasno : "Nie rób tak bo mnie stracisz" - my tez spisywalismy
> kartki któe potem z jakieś durnych powodów trafiały do kosza.
>
> Nie daj sie wyprowadzićz równowagi, gdy krzyczy nie krzycz tylko wychodź,
Tak robiłem a po powrocie np.rozwalony telefon,moje ubrania w garażu na
podłodze itp I wtedy też nie mogę być spokojny. Poza tym zdażyło sie to
czśniej a nie ostatnio ale zamykała sie dwukrotnie w łazience nalewała wody
do wanny , brała suszarkę .. i próbowałą popełnić samobójstwo. Przynajmniej
tak to wyglądało , bo gdy udało mi sie otworzyć drzwi to jej przerwałem. I
to też nie jest normalne nie chce iść do psychologa bo twierdzi że ona nie
ma problemów (!!!)
> nie daj sie sprowokować tylko spokojnie mów: "robisz źle " i jesli ci
cięzko
> po porstu wyjdź. Potem kiedy wrócisz przedyskutuj to spokojnie.
> Nie mozesz wzmacniać mehanizmu, że kiedy ona krzyczy coś zyskuje.
>
> Skoro ją kochałes to musi być tego warta.
> Może ona musi zmienic coś w swoim zyciu (czy nie za dużo siedzi w domu?)
>
Też tak uważam jak chcę żeby poszła sama gdziekolwiek to alabo się jej nie
chce albo tamtej nie lubi albo tamta coś powiedziała. A to pogoda
nieodpowiednia itp. Ze mną tak chętnie chodzi ale sama nie
Śmieszne jeszcze jest to że mieszkaliśmy bez ślubu ponad 4 lata i było wtedy
wszystko dobrze ( chyba mieliśmy tylko jedną większą awanturę) a po ślubie
może nie od razu ( przynajmniej teraz tak myślę) zmieniło się a od ok. 1,5
roku jest nieznośnie
Pozdrawiam
Lxaga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-06-08 08:19:01
Temat: Re: Jak się zachować?> To jest trochę to o czym piszesz, ona żyje w nierealnym świecie włąsciwie
> wszsytko co chciałą to miała ( w granicach możliwości oczywiście) ale nie
> obchodziły ją np. rachunki, zakupy robiłem właściwie w większości sam. Tak
i
> jedynie troszczyła się o dziecko.
Popelniles ten sam bład co ja Nadopiekuńczość
> Ja jej nie zdradzam ale to znaczy że nie myślę o zdradzie , chociażby mam
> ochotę na sex. A rozstać się chyba będę musiał, nie chcę żadnych rozrób.
Własnie
> Tak robiłem a po powrocie np.rozwalony telefon,moje ubrania w garażu na
> podłodze itp I wtedy też nie mogę być spokojny. Poza tym zdażyło sie to
> czśniej a nie ostatnio ale zamykała sie dwukrotnie w łazience nalewała
wody
> do wanny , brała suszarkę .. i próbowałą popełnić samobójstwo.
Przynajmniej
> tak to wyglądało , bo gdy udało mi sie otworzyć drzwi to jej przerwałem. I
> to też nie jest normalne nie chce iść do psychologa bo twierdzi że ona nie
> ma problemów (!!!)
Kiedy bedziesz odchodził bedzie szlała bardziej, czy nie da się dziecka
gdzies wyslac i wtedy spróbowaćcos ztym zrobić
Wiesz moje kłopoty byly niczym przy tych.
> Też tak uważam jak chcę żeby poszła sama gdziekolwiek to alabo się jej nie
> chce albo tamtej nie lubi albo tamta coś powiedziała. A to pogoda
> nieodpowiednia itp. Ze mną tak chętnie chodzi ale sama nie
Tak w Tobie widzi cały swiat, czy mówiłeś jej że jak tak dalej bedzie to
odejdziesz.
Ja w większosci kłotni slyszalem rozwodzie, i mówilem o nie.
Ale moze warto bylo zacxac wtedy powiedziec tak, i cos z tym zrobic.
> Śmieszne jeszcze jest to że mieszkaliśmy bez ślubu ponad 4 lata i było
wtedy
> wszystko dobrze ( chyba mieliśmy tylko jedną większą awanturę) a po ślubie
> może nie od razu ( przynajmniej teraz tak myślę) zmieniło się a od ok. 1,5
> roku jest nieznośnie
Bo teraz jest pewna że nic jej sie nie stanie, jest Twoją żoną i
MA do Ciebie prawo
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-06-10 06:09:55
Temat: Re: Jak się zachować?> czśniej a nie ostatnio ale zamykała sie dwukrotnie w łazience
nalewała wody
> do wanny , brała suszarkę .. i próbowałą popełnić samobójstwo.
Przynajmniej
> tak to wyglądało , bo gdy udało mi sie otworzyć drzwi to jej
przerwałem. I
I po ciężką cholerę tam wchodziłeś. Miałbyś już dzisiaj spokój!!!
Nawet gdyby nie popełniła samobójstwa to zauważyłaby, że nie wszystko
robi na tobie wrażenie.
A tak a propos kochania: "zranić nas mogą jedynie osoby bliskie".
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-06-10 09:54:16
Temat: Re: Jak się zachować?lxaga <l...@p...onet.pl> napisał(a):
>>>Po powrocie zaatakowała mnie, zaczęła drapać, podarła ubranie, szarpała
>>>mnie, wyzywała itp. Jedyne co robiłem to trzymałem ją za ręce i potem
>>>nawzajem się wyzywaliśmy. I tak ciągnie się od kilku dni np. dzisiaj rano
>>>w moich butach znalazłem wylany ketchup.
Kolego, to wygląda na poważną sprawę.
Być może jedyna nadzieja w konsultacji lekarskiej.
Podobne objawy – fizyczna przemoc, nieparlamentarny język w ustach osoby
kulturalnej, akty wandalizmu – towarzyszą rozmaitym schorzeniom, np.
nadczynności tarczycy.
Pozdrowienia
Szkodliwy
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-06-10 16:16:28
Temat: Re: Jak się zachować?
"Qwax" <...@...q> wrote in message news:15354-1023689374@213.17.138.62...
............ Miałbyś już dzisiaj spokój!!!
> Nawet gdyby nie popełniła samobójstwa to zauważyłaby, że nie wszystko
> robi na tobie wrażenie.
> A tak a propos kochania: "zranić nas mogą jedynie osoby bliskie".
>
> Pozdrawiam
> Qwax
>
>
Tak z perspektywy to mogłoby być i śmieszne to co napisałeś , ale nie było i
nie jest.
Dzisiaj zaniosłem do sądu wniosek o separację, a po powrocie do domu moja
żona niezwykle spokojna powiedziałą że chce ze mną porozmawiać. I
stwierdziła że była w poradni i poradzili jej że nie ma sensu się męczyć,
więc ona chce się rozstać. I gdy powiedziałem że zaniosłem wniosek o
separację nie było żadnej awantury tylko ze spokojem (!!) stwierdziłą ze
czekamy na rozprawę , a ona nie będzie mi dokuczała itp. Ciekawe jak długo
wytrzyma w spokoju bo jakoś nie mogę uwierzyć (jeszcze dzisiaj rano udało mi
się bez śniadania w asyście wyzwisk uciec do pracy) , ale może....
Pozdrawiam
Lxaga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-06-10 16:46:06
Temat: Re: Jak się zachować?
> Tak z perspektywy to mogłoby być i śmieszne to co napisałeś , ale nie było
i
> nie jest.
> Dzisiaj zaniosłem do sądu wniosek o separację, a po powrocie do domu moja
> żona niezwykle spokojna powiedziałą że chce ze mną porozmawiać. I
> stwierdziła że była w poradni i poradzili jej że nie ma sensu się męczyć,
> więc ona chce się rozstać. I gdy powiedziałem że zaniosłem wniosek o
> separację nie było żadnej awantury tylko ze spokojem (!!) stwierdziłą ze
> czekamy na rozprawę , a ona nie będzie mi dokuczała itp.
Dobrze zrobiles , bardzo madrze.
Ciekawe jak długo
> wytrzyma w spokoju bo jakoś nie mogę uwierzyć (jeszcze dzisiaj rano udało
mi
> się bez śniadania w asyście wyzwisk uciec do pracy) , ale może....
Jaki byl powod awantury, probuje sobie to wyobrazić i gdybys mogł
bardzo by to ulatwilo ocenę sytuacji
JAcek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-06-11 07:41:35
Temat: Re: Jak się zachować?> ............ Miałbyś już dzisiaj spokój!!!
> > Nawet gdyby nie popełniła samobójstwa to zauważyłaby, że nie
wszystko
> > robi na tobie wrażenie.
> > A tak a propos kochania: "zranić nas mogą jedynie osoby bliskie".
> >
> > Pozdrawiam
> > Qwax
> >
> >
>
> Tak z perspektywy to mogłoby być i śmieszne to co napisałeś , ale
nie było i
> nie jest.
To wcale nie jest śmieszne. Szczególnie że wiem co mówię i Cię
rozumiem.
U mnie jest o tyle lepiej, że nie mamy ślubu i o tyle gorzej, że
istnieje wiele powodów by się nie móc rozstać.
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |