| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-06-20 00:03:24
Temat: Jak sobie poradzić z taką słonnościąMam takie coś, że trudno mi utrzymać poziom. W sensie:
- postanawiam, że się kładę się wcześnie spać, wytrzymuje 2-3 dni i tracę
motywację do tego
- postanawiam, że nie piję kawy, ide wysypać do śmieci to co mam, i po 2-3
dniach kupuję nową
- postanawiam, że będę miał czysto w pokoju; wysprzątałem fajnie, ale już
następnego dnia nie miałem motywacji żeby to utrzymać i patrzyłem jak się to
degraduje przez miesiąc (już po tygodniu był niezły bałagan)
To się rozciąga na wiele innych aspektów. No jeszcze np.: postanawiam, że będę
sam sobie robił jeść a nie wpychał w siebie drożdżówki, chałki i chleb z
pokrojonym salami, przyrządzam sobie spagetti i smakuje mi świetnie, jestem z
siebie dumny, ale następnego dnia lece po 2 drożdżówki mimo iż mi nie smakują,
bo nie mam motywacji przyrządzić sobie ponownie jeść (mimo, iż mi się to
podobało wcześniej).
Podpada to pod jakieś schorzenie? Mam też takie jakby wzloty i upadki, momenty
silnej motywacji i osiągania co chce, a potem dołki i tracenie tego co
osiągnąłem. Robie to też już jakby celowo, bo wiem, że jak sięgne dna to w końcu
pojawi się motywacja.
--
Marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-06-20 02:57:19
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnościąt...@o...pl napisał(a):
>
> Podpada to pod jakieś schorzenie?
tak, bardzo powszechne zjawisko zwane czlowieczyzmem.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-06-20 10:02:01
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnością
Użytkownik <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:19cd.00000238.42b607cc@newsgate.onet.pl...
> Mam takie coś, że trudno mi utrzymać poziom. W sensie:
> - postanawiam, że się kładę się wcześnie spać, wytrzymuje 2-3 dni i tracę
> motywację do tego
> - postanawiam, że nie piję kawy, ide wysypać do śmieci to co mam, i po 2-3
> dniach kupuję nową
> - postanawiam, że będę miał czysto w pokoju; wysprzątałem fajnie, ale już
> następnego dnia nie miałem motywacji żeby to utrzymać i patrzyłem jak się
> to
> degraduje przez miesiąc (już po tygodniu był niezły bałagan)
>
> To się rozciąga na wiele innych aspektów. No jeszcze np.: postanawiam, że
> będę
> sam sobie robił jeść a nie wpychał w siebie drożdżówki, chałki i chleb z
> pokrojonym salami, przyrządzam sobie spagetti i smakuje mi świetnie,
> jestem z
> siebie dumny, ale następnego dnia lece po 2 drożdżówki mimo iż mi nie
> smakują,
> bo nie mam motywacji przyrządzić sobie ponownie jeść (mimo, iż mi się to
> podobało wcześniej).
>
> Podpada to pod jakieś schorzenie? Mam też takie jakby wzloty i upadki,
> momenty
> silnej motywacji i osiągania co chce, a potem dołki i tracenie tego co
> osiągnąłem. Robie to też już jakby celowo, bo wiem, że jak sięgne dna to w
> końcu
> pojawi się motywacja.
Zamieszkaj z kimś w jednym pokoju.
Niektóre objawy znikną już po trzeciej awanturze;)
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-06-20 11:27:47
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnościąPrzestań postanawiać i problemy znikną.
To takie proste...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-06-20 11:47:02
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnością
> Zamieszkaj z kimś w jednym pokoju.
> Niektóre objawy znikną już po trzeciej awanturze;)
>
> Aska
Nie działa!!!!
Eksperymentalnie sprawdzone!!!
Inne osoby przejmują moje nawyki :D
Syks.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-06-20 12:54:20
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnością
Użytkownik "sykstyrius" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d969vp$jac$2@inews.gazeta.pl...
> Nie działa!!!!
> Eksperymentalnie sprawdzone!!!
> Inne osoby przejmują moje nawyki :D
> Syks.
sesja? :D
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-06-20 13:20:57
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnością
Użytkownik <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:19cd.00000238.42b607cc@newsgate.onet.pl...
> Mam takie coś, że trudno mi utrzymać poziom.
[...]
> Podpada to pod jakieś schorzenie? Mam też takie jakby wzloty i upadki,
momenty
> silnej motywacji i osiągania co chce, a potem dołki i tracenie tego co
> osiągnąłem. Robie to też już jakby celowo, bo wiem, że jak sięgne dna to w
końcu
> pojawi się motywacja.
>
> --
> Marek
Moim skromnym zdaniem, to Twoim problemem jest zbyt niskie poczucie wlasnej
wartości. Na każdym kroku ustawiasz sobie zbyt wysokie poprzeczki, których i
tak nie przeskoczysz. Skoro ich nie przeskakujesz - czujesz się źle, masz
żal do samego siebie, Twoje poczucie wartości spada.
Żeby było jasne - moja diagnoza może być równie dobra co zła, nie mam
monopolu na wiedzę, po prostu chcę Ci pomóc.
Popatrz na to od tej strony: jedzenie drożdżówek, sprzątanie pokoju, picie
kawy - to w gruncie rzeczy pierdoły, które nijak się nie mają do tego jakim
jesteś człowiekiem, co sobą reprezentujesz. To nie stanowi o Twojej wartości
lub jej braku.
Ja też nie mam motywacji do robienia sobie śniadania rano. Zamiast tego
jaram faję i mam wszystko w dupie. Taki już jestem. Motywację i skupienie
energii rezerwuję na ważniejsze rzeczy.
Moja rada - udaj się do psychologa. Opowiedz o swoim problemie. Może jedna
wizyta doraźnie pomoże, może konieczna będzie dłuższa terapia. To CI na
pewno nie zaszkodzi.
pozdrawiam
m.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-06-20 15:57:55
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnościąA może nie zaczynać tak z grubej rury tylko...
> - postanawiam, że się kładę się wcześnie spać, wytrzymuje 2-3 dni i tracę
> motywację do tego
Poztanów, że kładziesz się wcześniej 2-3 razy w tygodniu.
Albo lepiej, że wstajesz wcześniej... wtedy położenie samo się na Tobie
wymusi ;-)
> - postanawiam, że nie piję kawy, ide wysypać do śmieci to co mam, i po 2-3
> dniach kupuję nową
Nie wysypuj. Oddaj komuś, albo schowaj.
A na początek wystarczy ograniczyć liczbę kaw dziennie, albo używać
mniejszego kubka (nie zmieniając ilości kaw:-))
> - postanawiam, że będę miał czysto w pokoju; wysprzątałem fajnie, ale już
> następnego dnia nie miałem motywacji żeby to utrzymać i patrzyłem jak się
> to
> degraduje przez miesiąc (już po tygodniu był niezły bałagan)
Nie postanawiaj, że będziesz sprzątał, tylko, że częściej niż dotąd będziesz
rzeczy odrazu na miejsce odkładał. Zacznij np. od książek. Jak się z tym
uporasz przyjdzie czas na gazety, naczynia, i inne rzeczy, żeby w końcu
zabrać się za chowanie ubrań do szafy.
Ale nie łudź się, że dzięki pracy nad sobą będziesz pedantem. Z tym się
trzeba urodzić :-)
>
> To się rozciąga na wiele innych aspektów. No jeszcze np.: postanawiam, że
> będę
> sam sobie robił jeść a nie wpychał w siebie drożdżówki, chałki i chleb z
> pokrojonym salami, przyrządzam sobie spagetti i smakuje mi świetnie,
> jestem z
> siebie dumny, ale następnego dnia lece po 2 drożdżówki mimo iż mi nie
> smakują,
> bo nie mam motywacji przyrządzić sobie ponownie jeść (mimo, iż mi się to
> podobało wcześniej).
analogicznie
Z tym jedzeniem też mam tak, jak mam doła :-(
Może też czasem spróbuj zmusić się do zaczęcia, mimo, że Ci się nie chce...
Nie za każdym razem, ale czasem. Jak już przez kilka pierwszych przebrniesz,
dalej będzie łatwiej.
Można jeszcze postarać się o "wymuszacze". Np. poproś mamę, żeby zadzwoniła
do Ciebie rano. Nakup szybkopsujących się, drogich produktów. Jak sobie
pomyślisz, ile Cie kosztowały, to może łatwiej będzie zająć się nimi, a nie
drożdżóką. Zapraszaj do nieprzywykłę do bałąganu paninki.
itp.... itd...
Powodzenia!
Pozdrawiam,
MAG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-06-20 21:33:33
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnościąMAG wrote:
> Albo lepiej, że wstajesz wcześniej... wtedy położenie samo się na Tobie
> wymusi ;-)
nie dziala ;)
> A na początek wystarczy ograniczyć liczbę kaw dziennie, albo używać
> mniejszego kubka (nie zmieniając ilości kaw:-))
mniejszy kubek? i taka sama ilosc kawy w nim. na pewno zadziala ;)
> Nie postanawiaj, że będziesz sprzątał, tylko, że częściej niż dotąd będziesz
> rzeczy odrazu na miejsce odkładał. Zacznij np. od książek. Jak się z tym
> uporasz przyjdzie czas na gazety, naczynia, i inne rzeczy, żeby w końcu
> zabrać się za chowanie ubrań do szafy.
no mi sie udalo od kiedy mieszkam sam (jakies 1.5 roku) uporac ze
wszystkim oprocz naczyn... chyba lubie stokrotki. ale nie jest to trudne
(tzn wszystko poza garami). wystarczy lubic czarne ubrania i miec w domu
rudego kota. nie ma opcji zeby nie chowac do szafy. leon zalatwia tez
sprawy pozostawionych ksiazek na stole (czyta je pozniej po calym
mieszkaniu), pozostawionych smieci, zle opartej deski do prasowania...
ergo - rudy kot jest dobry na wszystko... (zeby jeszcze tyle nie jadl).
> Z tym jedzeniem też mam tak, jak mam doła :-(
a mi zasmakowaly salatki w chimerze... jako ze siedze za czesto na rynku
ostatnio (taki lajf, wiecej ostatnio spotkan niz pracy, powiedzmy,
fizycznej) to 8pln w chimerze zalatwia sprawe. polecam.
> Może też czasem spróbuj zmusić się do zaczęcia, mimo, że Ci się nie chce...
wlasnie od godziny zastanawiam sie jak wyciagnac wszystkie gary ze zlewu
zeby dopchac sie do patelni. patelnia potrzebna mi jest, zeby zrobic
jajecznice z ogorkiem, pomidorem, kukurydza i papryka, dobrze
przyprawiona. do tego pasuje zrobic cos do picia (mysle nad zielona
orientalna herbata) a to pociaga za soba umycie kubka i lyzeczki.
jajecznice trzeba bedzie zjesc na czyms i czyms. czyli talerz i widelec.
ciekawe czy pojde spac glodny... (cholera podswiadomosc mi dziala...
napisalem 'sam' zamiast 'glodny'. ale jaja... na patelni?).
> Nie za każdym razem, ale czasem. Jak już przez kilka pierwszych przebrniesz,
> dalej będzie łatwiej.
zalezy jak dobrze gotuje. jak spali wszystkie gary, to pozniej moze byc
tylko gorzej :D
ok, za czasow studiow w akademiku mozna bylo na prowiancie sucho/mokrym
(w sensie kawalek chleba z czyms + flaszka) przetrwac pol roku...
> Nakup szybkopsujących się, drogich produktów.
nie zadziala, jeszcze bedzie mial wyrzuty sumienia ze wydal
niepotrzebnie kase. IMO - niech nie ma nic do jedzenia w lodowce. i
niech sobie upatrzy kiosk z warzywami i owocami. a z drozdzowek mozna
sie wyleczyc zagryzajac nimi pol litra wodki... ;)
> Zapraszaj do nieprzywykłę do bałąganu paninki.
o. i to jest pierwsza, prawdziwie dobra rada.
mozna tez inaczej... wychodzac wieczorem 'na podryw' popatrzec na
mieszkanie i zastanowic sie czy w ogole jest sens podrywac ;)
geez, ale sie spisalem. chyba mi na dekiel wali.
--
pawel
http://grek.punktg.com.pl/ | także RSS | update!
Przybylaś z głosami aniołów, by przypomnieć mi, kim jestem.
Przybylaś ze swiata Boga, by oswietlić moją twarz i kazać mi pamietać....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-06-20 22:26:06
Temat: Re: Jak sobie poradzić z taką słonnością
> geez, ale sie spisalem. chyba mi na dekiel wali.
To by było pocieszające... Bom się zdołowała tym, że się naprodukowałąm, a
ktoś twierdzi, że to bez sensu... ale jeśli jest to ktoś walnięty w dekiel,
to może nie ma racji... ;-)
Pozdrawiam,
MAG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |