Data: 2002-05-20 12:57:56
Temat: Re: Jak sobie z tym wszystkim poradzić ?
Od: "Qwax" <...@...q>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > No to co? "Od znoszenia są kury (i jajka) a nie dziecko!!!"
> >
>
> O, proszę! Jak to co napisałeś ładnie wpasowało się w Twój
wcześniejszy post
> na temat szacunku do człowieka i uczenia tego od małego :-)))) Już
chwytasz
> dlaczego czasami dzieci nie potrafią szanować dorosłych i liczyć się
z ich
> uczuciami ?
Nie widzę związku. Napisałaś "Misiek źle znosi sytuacje, kiedy "
i do tego się odniosłem - rozpieszczanie dzieci zawsze wywołuje u mnie
swędzącą wysypkę. I nie chodzi tutaj o brak szacunku do kogokolwiek a
o jawną niekonsekwencję - z jednej strony "chcesz" by dziecko było
niesamodzielne a z drugiej już nie masz siły by je "obsługiwać" w
pełnym zakresie.
Zastanów się czy brakiem szacunku dla kogoś jest stwierdzenie "przykro
mi że się nie szanujesz" ewentualnie stwierdzenie "szanuj sam siebie a
i inni cię szanować będą".
>
> > Rozumiem że nie miałabyś komu dziecka podrzucić ale koleżanki z
grupy
> > aż się palą a Ty nie dość że sprawiasz im przykrość to jeszcze
> > szkodzisz sobie i dziecku.
>
> A może po prostu Ty będziesz przewoził moje dziecko do dziewczyn z
grupy? Bo
> z rozeznania poczynionego na priv wyszło mi, że najbliżej mieszka
Madzik -
> jakieś 70-80 km ode mnie
Wybacz nie dociera do mnie Twoja prywatna poczta a z tekstów na grupie
mozna było wyciągnąć duże zainteresowanie tematem.
( odległość Jastrzębie-Będzin - zważywszy na
> konieczność pokonania "w poprzek" aglomeracji katowickiej powinno Ci
zająć
> to jakieś 1,5 do 2 godzin w jedną stronę), a ja po prostu nie mam
samochodu
> (i czasu) na takie wycieczki.
Rozumiem - współczuję.
>
> Jeśli teraz Ty napiszesz, że przepraszasz,
Przepraszam zawsze gdy robię coś złego, czasami nawet gdy nic złego
nie zrobiłem - nie wstydzę się powiedzieć słowa "Przepraszam".
> ale nie możesz tego zrobić, bo to
> za daleko itd. to dojdę do wniosku, że nie rozumiem męskiej logiki -
czepiać
> się kogoś,
Nie czepiam się kogoś lecz reaguję na Twoją argumentację. Gdybyś
napisała:
' wzieła bym tego małego kochanego .... podrzuciła komuś na pół dnia
żeby móc to wszystko poustawiać (mimo ze ciężko znosi obce miejsca)
ale nie mam komu'
to moja reakcja nie była by taka jak na
"zaczęły mi już latać po głowie myśli o żłobku, ale problem
jest właśnie w tym, że Misiek źle znosi sytuacje, kiedy zostaje bez
mamy/babci/dziadka. "
Zareagowałem na Twoje nastawienie do problemu a nie na problem ani nie
na Ciebie - bądź łaskawa to zauważyć.
> nie zadając sobie nawet trudu by zorientować się czy czepianie
> się ma podstawy.
Niestety ma. Ale to w końcu Twoje plecy i jeżeli nie lubisz by ktoś ci
pomógł codzby przez sugestię (jeżeli nie może inaczej) to Ciebie będą
one boleć.
A znam ten ból - moja TŻ urobi się do nieprzytomności robiąc to samo
co ja bym zrobił nie zmieniwszy nawet szybkości oddychania - ale ani
nie pozwoli sobie ulżyć (daj ja to zrobię) ani nie pozwoli sobie
wytłumaczyć jak można to zrobić prościej, łatwiej i przyjemniej. A
wkurza mnie mnie najbardziej to że zamiast pozwolić mi coś zrobić od
razu dobrze urabia się jak wół a gdy już zmęczona padnie do łóżka ja i
tak muszę robotę poprawiać.
>
> Monika (wkurzona jak koń podczas rodeo)
No to nie będę Cię dalej wkurzać głupimi pytaniami.
>
> P.s. Kurna, wydawało mi się, że z mojego postu jasno wynika, że brak
mi
> czasu i dziesięciu rąk do załatwiania wszystkich spraw, a nie
miejsca gdzie
> mogłabym się z dziecięciem wybrać na wycieczkę...
Jeżeli znajdzesz sekundę na zastanowienie (i zorganizowanie pracy
wokół siebie) to sama stwierdzisz że wystarczą Ci cztery - no może
pięć - rąk.
Pozdrawiam
Qwax
|