Data: 2003-01-19 13:15:58
Temat: Re: Jak to jest z tym szczęściem...? - uwaga długie i nudne
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Elle" w news:GpmW9.59179$TY.566476@news.chello.at napisał(a):
>
> Czy możliwe jest szczęście absolutne?
Skojarzylo mi sie z jakims totalnym odlotem, a wiec czyms, co raczej
normalnym stanem nie jest... pewnym zludzeniem.
> A może 'w życiu piękne są tylko chwile...'?
Zycie sklada sie z chwil - z roznych chwil. Jest czas na lzy, jest tez
czas na smiech.
> Czy człowiek może odczuwać stan permanentnego
> szczęścia, to znaczy - nie takiego chwilowego, tylko po
> prostu mieć coś w rodzaju poczucia zrealizowania się
> na wszystkich możliwych płaszczyznach, we wszystkich
> możliwych dziedzinach życia...?
Szczerze watpie. To raczej ideal, a ideal jest czyms nieosiagalnym.
Czlowiek dazy do zaspokojenia swoich potrzeb. Gdy jakas potrzebe zaspokoi
czuje sie szczesliwy. Jedne zaspokojone potrzeby daja poczucie szczescia
na bardzo krotko, inne na dluzej. Wczesniej nie pozniej daja jednak o
sobie znac inne (coraz bardziej zblizajace czlowieka dot ego idealu) i
czlowiek znowu stara sie je jakos zaspokoic.
To troche jak wedrowka do bardzo odleglego celu. Po drodze czlowiek
zarzymuje sie by wypoczac jednak te postoje nie sa glownym celem. To po
prostu kolejne odcinki przyblizajace czlowieka do niego.
> Dlaczego, pomimo tego że wszystko w moim życiu jest
> ok (tak to przynajmniej może z boku wyglądać),
"Czego wciaz mi brak, przeciez wszystko mam
Obcy ludzie mowia, ze tak zazdroszcza mi
Czego wciaz mi brak, co tak cenne jest
Ze ta nienazwana mysl, rysa jest na szkle"
> często mam takie dziwne poczucie niepokoju,
Kto się boi, nie wiedząc właściwie czego, podwójnie się boi. /Ivo Andric/
A o taki lek Ci chodzi, czy tak? Nieokreslony, wlasciwie nieuzasadniony,
bez twarzy...
> ale z drugiej strony ciągle nie jestem zadowolona z
> siebie,
Skutek uboczny posiadania swiadomosci?
> z tego kim jestem i co sobą reprezentuję, często czuję
> się do niczego...
Potrzebujesz poczucia, ze to co robisz ma sens, jest komus potrzebne, ze
jest ktos, kto to docenia. Poszukujesz sensu swego istnienia?
> Może inaczej: czasem spotykam bardzo wesołych ludzi,
> którzy mają na twarzy permanentny uśmiech, są zawsze
> weseli, pełni optymizmu, tryskają humorem itd, (...) A jak
> jest naprawdę? Na ile to jest prawdziwe?
Tak, kiedys myslalem, ze niektorzy faktycznie sa oazami wiecznej
szczesliwosci i nie znaja troski. Dopiero gdy przypatrzylem sie im blizej,
zaczalem sluchac tego co mowia dotarla do mnie prawda. A odpowiadajac na
Twoje pytanie... ludzie sa rozni. Sa tacy, ktorzy z przeciwnosciami losu
radza sobie lepiej od innych. Sa wiec tacy, ktorzy usmiechaja sie
autentycznie szczesliwi, ze jeszcze moga, korzystajac z dogodnej okazji do
tego by zapomniec o problemach. Sa tacy, ktorzy usmiechem maskuja sie
wylacznie. Sa tacy, ktorzy na maskowanie sily nie maja. Sa tez tacy,
ktorzy chodza ponurzy, chociaz wlasciwie nie maja powodow :)
> Czy są w ogóle ludzie, którzy nie mają żadnych
> problemów, tak sobie po prostu beztrosko idą przez życie?
Ja jestem zdania, ze jak czlowiek chce to zawsze sobie znajdzie jakis
problem ;)
> A może jest tak że już w ten sposób jesteśmy
> 'skonstruowani' że każdy z nas musi mieć tą zadrę, to
> coś, co nie daje spokoju...?
Tak mi sie wlasnie cos zdaje, ze mamy taki defekt. Idealow nie ma ;)
> Jak sobie poradzić z takimi głupimi myślami..?
Chlopa Ci trzeba ;-)
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
|