Data: 2006-08-23 03:59:58
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Bluzgacz; <4...@n...home.net.pl> :
>
> "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> wrote in message
> news:ecf7fl$cfq$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Cudnie, też u mnie kiedyś to zadziało, tylko jest jeden problem - moja
> > odpowiedź "dobrze", nie miała ukrytego wymiaru, była formą pogodzenia
> > się z wypowiedzią dziewczyny. Fakt - w efekcie ona odezwała się po
> > jakimś czasie i stąd mógłbym wyprowadzić podobny schemat co Ty
> > [ewentulanie twierdzić, że "świetnie manipuluję"], ale ... , w realu nie
> > da się tak na zimno kalkulować. Zapewne po odpowiedzi "dobrze" 50%
> > rozmówczyń "wróci", 50% oleje
>
> Nie zgodze sie z Toba ale pod jednym warunkiem.
> Jest nim fakt przewagi faceta w zwiazku. Nie mowie tu o nierownym
> partnerstwie, ale o sytuacji kiedy to ON ma mozliwosc wplyniecia w danym
> momencie na ten zwiazek. Ten gosc ma a raczej mial taka mozliwosc a mimo to
> od miesiecy czy nawet lat tkwi w tym i stracil wiele szans, stracil
> kontrole, ktorej uzyskanie jest dla niego tak trudne, ze musi sie zwracac
> tutaj po porade.
> To czy kobieta wroci czy oleje zalezy zatem od tego, czy to ona porzuca
> faceta i odchodzi z wlasnej woli (bo np. znalazla innego). Jezeli nie
> zachodzi taki przypadek, to moja wersja sie sprawdza. Przyklad: szantaz jak
> w przedmiotowym przykladzie - facet odpowiada: "a idz w cholere!" laska:
> "taaak? tak malo dla Ciebie znacze? no to odchodze!", facet ze stoickim
> spokojem: "okej" - kazda wroci.
Nie każda. To co Ty opisujesz, to przykład obsesji, sytuacji, kiedy
Twoje zachowanie przeczy jej projekcjom Twojego zachowania. Ona wraca
ratować "własny mózg", własne ego.
> - i tu zaczynają się schody, bo jeżeli
> > autor nastawi się na efekt, to będzie czekał, czekał, w końcu nie
> > wytrzyma [wypieranie emocji w oczekiwaniu na efekt nie może trwać w
> > nieskończoność i wróci na klęczkach, on, a nie ona ;)]
>
> No wlasnie Flyer, do tego NIE WOLNO dopuscic.
> Pisalem, ze jezeli w takim momencie (robi to pierwszy raz - jest element
> zaskoczenia, laska zupelnie bedzie nieprzygotowana na cos takiego i nie
> uwierzy) sie podda i odezwie sie pierwszy, nigdy juz nie bedzie mial nic do
> powiedzenia w tym zwiazku, nic co ma do powiedzenia prawdziwy facet.
;) "Prawdziwy facet" ;)
Posłuchaj 40-50. latków po rozwodach. Nie jestem przekonany, czy mając
partnerkę skłonną do obsesji/myślenia emocjonalnego, poprawnym
zachowaniem jest okazywanie "męskości". Sugeruję, że raczej nie -
nadmiar ambicji szkodzi, a później przyklei Ci się coś takiego do buta i
trudno sie tego pozbyć. ;)
> Toteż powyższy
> > zwrot ["dobrze"] radzę stosować jedynie jako formę pogodzenia się z
> > wypowiedzią rozmówczyni, jako rezygnację z przekonywania.
>
> Nie zgadzam sie!
> To ma byc cos, co zadziala na nia jak plachta na byka, jak wiadro lodowatej
> wody.
> Ma byc tak, jakby ja cos trafilo. Gwaltowne dzialanie, szok - to jest
> potrzebne aby ja przywolac do porzadku.
Nie jesteś w stanie przewidzieć, czy "laska" nie spotkała się już z
takim zachowaniem, czy nie jest na nie juz uodporniona i umie sobie z
nią radzić. Wtedy to dla niej kolejna łatwa rozgrywka, której scenariusz
wyciaga z pamięci.
Dlatego właśnie sugeruję odrzucenie gry, a przyjecie naturalnego
znaczenia "dobrze" [pogodzenie się z jej wypowiedzią].
Gra to cały zestaw zachowań - scenariusz gry, jeżeli się z nią spotkała,
ona jest w stanie przewidzieć. To [gra] byłoby coś znanego dla niej,
zachowań autentycznych nie jest w stanie przewidzieć. Tu mi się zresztą
kojarzy dosyć śmieszna postawa niektórych Pań - są w stanie zaakceptować
gry, nawet dobrze się czują, kiedy "uczestniczą" w znanej sobie grze,
ale kiedy facet zaczyna zachowywać się naturalnie, niemożliwie do
przewidzenia przez nie, to głupieję i go odrzucają. ;)
> > Jeżeli ma ją olać, to lepiej, niech się odzywa co te pare tygodni.
> > Bazuję na doświadczeniu, które nie było z mojej strony grą - po prostu
> > dziewczyna unikała rozmów
>
> Tu dziewczyna unikala a w omawianej sytuacji ma unikac jej facet.
:) Bo to był początkowy etap.
Za bardzo była wycofana, jak na cud grzeczności, za dużo kipiała pod
pokrywą spokoju, ale jeszcze nie miała odwagi pokazać pazurków. Mz.
identyczny model, ale etap nie ten. Sądząc z tego co pisała, i mając
poprawną prozydię, to co pisałem odbierała jako grę.
> i w efekcie pewna sprawa została
> > niedopowiedziana - z mojej strony to był kryzys zaufania, bo o pewnym
> > fakcie dowiedziałem się z jej lakonicznej jednozdaniowej wypowiedzi, do
> > tego wieloznacznej, bo wcześniejsze jej zachowanie i słowa mogły
> > oznaczać, że to "koniec", że to "potrzeba emocjonalna", że to ... . W
> > efekcie co jakis miesiąc, 1,5 pisałem do niej e-mail, którego treśc
> > odzwierciedlała tę blokadę zaufania. Teraz doszedł problem jej
> > zazdrosnego faceta, z którym może jest, a może nie jest. Więc dodatkowy
> > bodzieć, do braku zaangażowania emocjonalnego w komunikację.
>
> Nie komentuje, bo slabo znam sytuacje - nie moja sprawa.
> Poza tym ma malo wspolnego to co napisales z sytuacja ktora komentujemy.
Ano mało, dodałem jak zwykle kontekst przy okazji.
> > W przełożeniu na język gry - chłopak powinien pisac suche i
> > bezemocjonalne komunikaty i pytania, a wtedy ona, odczytując wprost
> > tekst, bez wzięcia pod uwage kontekstu, i bojąc się konfrontacji z
> > własną projekcją [wynikającą z odczytania treści] braku
> > akceptacji/odrzucenia, zacznie się sama bronić przed kontaktami z
> > chłopakiem i przed doznaniem zaprojektowanych uczuć. Choc paradoksalnie,
> > dzięki takiemu wyparciu sama może "dojrzeć" - ale tylko dlatego, że
> > będzie odrzucała możliwośc spotkania się z gościem.
>
> Ciekawie napisane, choc za duzo w tym wiary w tak bogate myslenie kobiet.
> One sa wyrachowane, czesto mysla wg rachunku zyskow i strat - mam na mysli
> uczucia i emocje, nie materializm.
;) One myślą, że są "wyrachowane", a nie są wyrachowane.
Choć faktycznie - facet, który połaskocze je po ambicji i uwierzy w ich
wyrachowanie będzie ich. Ale też nie zawsze - "wyrachowanie" kobietom
ciaży, to coś [myślenie emocjonalne] czego nie są w stanie kontrolować
rozumowo, co powoduje, że postępują niezrozumiale nawet dla siebie, więc
kłóci się to z pojęciem "dojrzałości" [myślenia racjonalnego] i co
powoduje, że po fakcie doznają różnych lęków. To takie wyrachowanie
histeryka - pokrzyczy, pohałasuje, a kiedy jedno z zachowań przyniesie
efekt, myśli, że zrobił to świadomie, że jest świetnym manipulatorem, i
że jest wyrachowany. :))
Flyer
--
gg: 9708346
|