"Tomek" 4...@n...onet.pl

> Tylko że tego powietrza pobieranego z zewnątrz jest bardzo mało. W przenośnym
> klimatyzatorze, jaki mam, temperatura powietrza wywalanego do komina to ponad 60
> stopni. To powietrze parzy. A różnica temperatur powietrza na wlocie i wylocie
> to jakieś 10 stopni.

Jak byłem dzieckiem, wkładałem ręce do piekarnika, w którym było ze 300 stopni
Celsjusza, jeśli wierzyć termometrowi. I nie parzyło. :) Można było wytrzymać
z pół minuty. :) W saunie jest niemal 100 stopni Celsjusza i można wytrzymać
godzinę. 60 stopni Celsjusza to swego rodzaju próg dla przedmiotów metalowych.
Można chwycić mocno ręką tak rozgrzane żelastwo i trzymać je bez poparzenia,
bo ciepełko jest na czas :) odbierane przez krew i inne płyny, które w nas
buszują. Natomiast dla wody ów próg jest znacznie niżej i już 45 stopni
Celsjusza może stanowić poważny problem. Oczywiście drewniany przedmiot
może być gorętszy, jako że drewno nie przewodzi ciepła.

--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/....