Data: 2005-10-13 16:20:07
Temat: Re: Jestem kawalerem a chce sie zwiazac z rozwodka z 3 dzieci
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agnieszka Krysiak napisał(a):
>>A jakby Cię prał?? Albo był alkoholikiem?
>
> A jakby był kanibalem?? Albo Mormonem?
>
>>Też zawarłabyś z nim małżeństwo, czy jednak użyłabyś rozumu?
>
> Próbujesz wykazać, że człowiek mający dzieci z wcześniejszych małżeństw
> lub związków jest w zasadzie równy komuś, kto się znęca nad partnerem
> czy przepija cały majątek?
> Bo jeśli tak, to może trochę ułatwię: myślę, że wszyscy zrozumieli, że
> kierujesz się pewnymi zasadami w wyborze partnerki. Niektórym nieco
> trudno jest pojąć twój tok rozumowania, dlaczego akurat twoje wybory
> miałyby być lepsze a ich gorsze. Większość osób byłaby zapewne w stanie
> sobie wyperswadować potencjalnych partnerów w pewnych skrajnych
> sytuacjach. Niektórzy zapewne nie, bo powiedzenie, iż miłość jest ślepa,
> nie wzięło się z powietrza. Natomiast myślę, że bardzo niewiele osób da
> się przekonać do zdania drugiej osoby, gdy się im uwłacza.
Nie sądzę by Wytnij_to chciał przekonywać. To mało prawdopodobne, bo
fakt który "nie bierze się z powietrza" jest dla facetów bardzo wygodny.
To tylko dzięki ślepej miłości nawet najgorszy patafian może liczyć na
uprane skarpetki, podany pod nos obiad, wykąpane dzieci, że o innych
usługach nie wspomnę. Stąd faceci na ogół raczej wspierają tezę o ślepej
miłości, wiersze o niej tworzą, grube powieści, filmy za miarę 11
Oskarów, nawet kwiatki przynoszą. I tylko czasem jakiś mniej odporny,
wstrząśnięty tragedią jakiejś z nie do końca zrozumiałych powodów
bliskiej mu kobiety, przestaje trzymać język za zębami, puszcza farbę,
klepie w klawiaturę... że to można wcześniej było zauważyć, że
alkoholikiem nie staje się nagle, że jak ktoś lubi chwalić się
kawalerskimi bójkami to najpewniej i żonę bić będzie, że jak miał żonę
to będzie jej płacił alimenty co się odbije na budżecie nowej rodziny ... .
Mnie na przykład dziś wstrząsnęła wiadomość o 20 lat temu spotkanej
dziewczynie, przypadkiem natknąłem się na informację o sekcie Kacmajora
i w niej :
"Dziewczyna z Jeleniej Góry o rzadkim imieniu Lutona, bardzo ładna, z
niemal ukończonym doktoratem, znalazła się w sekcie z powodu męża.
Musiała go bardzo kochać, skoro wytrzymała kilka lat takiego życia. W
1998 roku napisała list pożegnalny, spakowała swój plecaczek i pojechała
autobusem do Lublina. Rzuciła się z XII piętra wieżowca koło KUL-u,
chyba najwyższego w mieście. Przez długi czas figurowała w kartotekach
jako NN. Jej mąż pod wpływem Kacmajora przez kilka tygodni nie zgłaszał
jej zaginięcia."
Przypomniałem sobie tę dziewczynę, poznaną na obozie Straży Ochrony
Przyrody. Zapamiętałem ją raz to z racji niezwykłego imienia, dwa z
racji imponującego biustu, ale przede wszystkim dlatego, że gotując zupę
przypaliła z takim trudem wtargane przeze mnie do schroniska wiktuały..
Mieliśmy razem dyżur w kuchni, mówiła że potrafi zrobić pomidorową. A
przypaliła bo była dokładnie taka jak Wy. Też uwielbiała dyskutować na
tematy dowolne, też myślała że już wszystko o życiu wie. Po prostu się
zagadała... . I jak się okazuje wierzyła w ślepą miłość.
Tyle że tym razem ślepej kurze ziarno się nie trafiło. Cóż, cieszcie
się że Wy akurat miałyście szczęście, a ja sobie coś chlapnę na tę
okoliczność, bo mi smutno i niepotrzebnie farbę puszczam.
--
Pozdrawiam
Adam
|