Data: 2002-01-23 20:10:23
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Małgonia" <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A Ty jak byś się zachowała w takiej sytuacji ? Oferta "pomocy" zaiste
wspaniała. Sprawy urzędowe - koń by się uśmiał. Odwiedziny w charakterze
pomocy - rewelacyjny pomysł. Jak sobie to wyobrażaliście - wpadnie na
godzinkę co tydzień i co ? Popatrzy jakiego ma ślicznego dzidziusia ? Skoro
on taki bezwolny i zniechęcony, to może jeszcze nim trzeba będzie się
zajmować.
A że będzie z dzieckiem związany całe życie - to przecież jasne, tu wręcz
nie ma czego zabraniać, taka jest rzeczywistość czy ktoś chce czy nie. Ale
czy będzie więź duchowa, bliskość - to zależy od niego, lecz skoro już się
usprawiedliwia, że żona go zniechęca do "pomocy" jak to nazywasz, no cóż
.....
Interesuje mnie jeszcze jedna kwestia - jak Ty widzisz swoją rolę w
sytuacji, w której żona skorzystałaby z jego oferty pomocy, a on starając
się dać z siebie możliwie najwięcej, poświęca dużo czasu dziecku, no i siłą
rzeczy spędza go też z żoną, pomaga przy kąpaniu, w nocy - kolki,
ząbkowanie, etc. Co Ty na to ??? Z uśmiechem na ustach ("jakiego świetnego
mam faceta - dobry materiał na tatusia") godzisz się wspaniałomyślnie na
wszystko, zachęcając jeszcze - "tak, tak kochanie - przecież to dla dobra
twojego dziecka" ? Jeśli tak - no cóż - nie pozostaje stwierdzić nic innego
jak tylko to, że jesteś wspaniała...... Również pozdrawiam. Gosia
Użytkownik <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:7c04.000019e6.3c4dd684@newsgate.onet.pl...
> > A z tą "szansą pomocy"? Możesz wyjaśnić co przez to rozumiesz?
> > No i jeszcze czy ONA nie czuła zagrożenia ? A Ty czujesz ? Bo jeśli nie
to
> > chyba faktycznie należy Ci współczuć ......
>
>
> Witam!
> On chce jej pomóc - Ona nie chce. Ale to zrozumiałe dla mnie reakcje.
> Pomóc tzn. jest dziecko tak? Więc jak powinna wyglądać jego pomoc w takim
> układzie?
> Chciał pozałatwiać sprawy urzędowe - nie!, odwiedzac dziecko - po co?,
pomóc na
> początku, po urodzeniu - nie! ok. Zniechęca...
>
> Z jednej strony ją rozumiem, ale z drugiej strony, przecież on będzie
związany
> z dzieckiem całe życie, przecież tego nie może mu zabronic.
> Pozdrawiam
> Kate
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|