Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Małgonia" <g...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Jestem powodem rozstania...
Date: Wed, 23 Jan 2002 21:57:26 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 59
Sender: g...@p...onet.pl@chello062179005061.chello.pl
Message-ID: <a2n7pq$b46$1@news.onet.pl>
References: <a2jrce$50f$1@pippin.warman.nask.pl>
<7...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: chello062179005061.chello.pl
X-Trace: news.onet.pl 1011819130 11398 62.179.5.61 (23 Jan 2002 20:52:10 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 23 Jan 2002 20:52:10 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:2040
Ukryj nagłówki
nie pisalam szczegółów, bo:
> 1) może obawiam się, że ktoś znajomy czyta (boję sie teraz wszystkiego,
> wszystkich. Podświadomie unikam tłumów...)
całe życie zamierzasz się ukrywać ? skoro jesteś pewna swego wyboru, to co
komu do tego ? obawiasz się że stracisz przyjaciół/ znajomych ?
> Dla sprostowania - dziecko już jest, płacimy alimenty, planujemy i myślimy
nie
> tylko o sobie.
Co to znaczy - "myślimy nie tylko o sobie" ? Masz na mysli alimenty czy może
nie tylko ?
> A tytuł taki dlatego, ze czuję się winna. Bo przecież mogłam się na to nie
> decydować. A ja nie myśląc o nieszczęściu innych, myśląc tylko o sobie
zrobiłam
> to. Bo przecież też mam prawo do MIŁOŚCI.
Jasne - szczególnie zbudowanej na czyimś nieszczęściu, no ale jeśli uważasz.
że to facet Twojego życia i z żadnym innym tego poziomu byś nie
osiągnęła.... Poza tym może dobrze się stało - była żona Twojego faceta ma
jasną sytuację - nikt jej nie ogranicza i chyba lepiej żyć w pojedynkę niż z
kimś kto nie kocha i na nic nie ma ochoty, czym wprowadza ogólne negatywne
nastawienie do życia.
> I jeszcze jedno... nie sypialiśmy ze sobą do momentu rozpadu jego
małżeństwa,
> także Wasze teorie o "seksownej małolatce" runeły.
A który to moment ten "rozpad małżeństwa" ??? Bardzo płynne określenie...
> Piszę na grupę dlatego, że czuję się strasznie z... własnego powodu. Nie
> oczekuję opini o moim partnerze. To ja mam ze sobą problem... TAK!
Podkreślam
> jeszcze raz - _jestem_szczęśliwa_, ale tak jak zauważyli niektórzy - nigdy
nie
> będę mogła się w pełni cieszyć tym co mam.
Więc szczęście jakby połowiczne....
> Dobrze, że mamy w sobie oparcie, rozumiemy się i znamy swoje potrzeby, tak
jak
> w normalnym związku. A może w normalnych tak właśnie nie ma? Może trzeba
było
> aż takiej rewolucji, by dwie osoby mogły się tak czuć?
A Wasz związek uważasz za anormalny ?????? Hmmm ciekawe... Oparcie i
zrozumienie to podstawa udanego, dającego szanse na rozwój związku (mam na
mysli prawdziwe zrozumienie i prawdziwe oparcie). Nie dzieliłabym związków
na normalne i pozostałe. Ale może nie będę snuć filozoficznych wywodów, bo
kto by to czytał.
Pozdrawiam. Małgonia
|