Data: 2008-12-16 23:22:50
Temat: Re: Jeszcze raz - "Muszę zabijać aby przeżyć ..."
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 17 Dec 2008 00:13:18 +0100, Redart napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:dhv4x39tougo$.cvdliumprv9r.dlg@40tude.net...
>> Już to widzę :-)
>> Alee, alee - ja przeskoczyłam w mojej rodzinie całą epokę żywieniową:
>> przyrządzam mięso od jakichś dwóch lat wyłącznie na oleju! A kiedyś nie
>> wyobrażałam sobie inaczej, niz na smalcu.
> Ale tu akurat to jest to niestety w kwestiach zdrowia krok wstecz.
> Smalec zawiera największą ilość tłuszczów nasyconych i dlatego
> najlepiej nadaje się do smażenia mięsa.
Toteż smalczyk ze skwareczkami to ja mniammm....
> Oleje roślinne generalnie jako
> nienasycone,
> przez smażenie stają się niezdrowe (utlenianie, patrz też popularny ostatnio
> temat dioksyn).
Prawie nigdy nie smażę - raczej duszę z dodatkiem wody, a podsmażam
błyskawicznie, tylko na początku. Smażeniny nie lubimy, z wyjątkiem
poledwicy wołowej, ale tutaj też liczą się minuty :-)
> Z dostępnych, popularnych tłuszczy roślinnych oliwa z oliwek jest stosunkowo
> najbardziej
Alez oczywiście, używam, ale na surowo - do sałatek i dipów.
> odporna na utlenianie pod wpływem wysokich temperatur, ale i tak utlenia się
> 10x szybciej
> niż smalec. Konkluzja: najlepiej jest po prostu w ogóle nie smażyć mięsa, za
> to jeść dużo
> olei roślinnych(nienasyconych) typu oliwa z oliwek w surówkach itp - czyli
> bez podgrzewania.
> Takie nienasycone ale też nieutlenione tłuszcze roślinne są najzdrowsze.
> Unikać frytek, chipsów itp świństw, gdzie żeby walczyć z szybkim procesem
> utleniania
> przemysłowo pakuje się do olei dodatkową chemię.
Unikam. jednak frytki barrrrdzo lubię, więc no muszę chociaz raz w miesiacu
sobie je zrobić - nigdzie poza domem ich nie jem, żeby nie umrzec po tych
fryturach sprzed 5 lat...
|