Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!news.one
t.pl!newsgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Jeszcze raz "popychajace sie atomy"
Date: 20 Aug 2001 18:29:35 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 44
Message-ID: <5...@n...onet.pl>
References: <9lqm4f$ms1$2@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 998324975 30296 192.168.240.245 (20 Aug 2001 16:29:35 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 20 Aug 2001 16:29:35 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 193.195.87.113, 213.180.130.21
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.5; Windows NT 4.0)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:97779
Ukryj nagłówki
> Mały komentarz. Wszyscy ludzie dążą do szczęścia różnymi drogami. U
> większości jednak, szczęście daje poczucie pewności i bezpieczeństwa. Kto
> jeśli nie Wszechwiedzący i Wszechmocny jest najlepszym (ale nie jedynym)
> gwarantem takiego stanu? Naukowiec też pragnie "świętego" spokoju z tą
> jednak różnicą, że Boga dla niego nie ma. Cynizm, smutek o którym piszesz...
> Jak myślisz? Skąd mógłby się wziąść? Indoktrynowany od dziecka przez Kościół
> i rodzinę wierzy, że nie powinien bać się niczego gdyż czuwa nad nim Pan.
> Teraz dowiaduje się, że największa wartość w jego życiu, coś co było
> podstawą jego światopoglądu to obłudne kłamstwo. Chyba ma prawo być
> rozgoryczony. Stan ten mogą przyćmić doczesne przyjemności ale i tak będzie
> utrzymywał się do końca jego żywota, gdyż religia daje gotową odpowiedź a
> nauka dopiero jej poszukuje. W tej sytuacji wiara jest pójściem na łatwiznę.
Sugerujesz, ze dlatego ktos teskni za "czyms wiecej",
bo taka "nadzieja" zostala mu wpojona.
A potem czuje sie rozczarowany gdy okazuje sie,
ze to oparcie nie istnieje
(twierdzisz, ze nie istnieje, jak rozumiem).
Nie wydaje mi sie. Znam osoby,
ktore wychowane sa "nie religijnie",
ze "nie ma nic wiecej",
i one tak samo tego oparcia szukaja.
I wydaje mi sie, ze sa jakby w gorszej pozycji,
bo "wiedza", ze oparcie nie istnieje.
Ale zaraz, dziecko, przeciez potrzebuje oparcia rodzicow!
Dlaczego by mialo potrzebowac?
Bo ma pewne marznia,
ktore rodzice pozwalaja mu realizowac
i obawy od ktorych rodzice go bronia.
Tak samo szukamy, gdy jestesmy dorosli, "czegos wiecej".
Mamy pewne oczekiwania, "niespelnione pragnienia"
wiec szukamy tego, zeby to "dostac".
Wyglada mi na to, ze potrzeba oparcia jest czyms bardzo
pierwotnym i nie zmieni tego zadna "indoktrynacja",
czy "wpieranie".
Pozdrawiam! Duch
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|