Data: 2012-05-19 20:51:10
Temat: Re: Karze śmierci - nie!
Od: Flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <u...@4...net>,
i...@g...pl says...
>
> Dnia Fri, 18 May 2012 22:01:44 +0200, Flyer napisał(a):
>
> > In article <1...@4...net>,
> > i...@g...pl says...
> >>
> >> http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,1173
2120,Wstrzasajaca_pomylka__Teksas_stracil_niewinnego
_mezczyzne_.html
> >> "(...)Niestety, wszystkie błędy, które popełniono w procesie DeLuny,
> >> popełnia się do dziś i skazuje się niewinnych ludzi na śmierć - stwierdził
> >> profesor Liebman w swoim raporcie.(...)"
> >
> > Sądzisz, że dożywocie jest lepsze? Bohater artykułu został
> > aresztowany w 1982 roku - wyszedłby po 30 latach w wieku 50 lat.
> > Sądzisz, że 30 lat w klatce to mniejszy sadyzm niż kara śmierci.
> > A gdyby nie dociekliwy profesorek, to siedziałby do śmierci,
> > powiedzmy do 70 lat - 50 lat w klatce.
> >
> > PF
>
> Nie porownuję ani sadyzmu, ani cierpienia, Ty w ogóle nie kapujesz, o co
> biega w moim nastawoeniu anty do kary śmierci.
>
> Niesłuszne zabicie człowieka pozbawia go bezpowrotnie wszelkich SZANS i
> (piiip! - przenośnia!) "procentów" od tych szans, nie tylko samego życia
> biologicznego.
Aha, a zamknięcie na 30 lat czy do śmierci [jak się nie trafi
dociekliwy profesor jak w USA] go nie pozbawia? Fakt - może
zostać bibliotekarzem, kalifaktorem, może mieć jeden spacer
dziennie i prysznic raz na tydzień. Faktycznie - ma chłop
szczęście. ;>
> Mało tego, pozbawia jego bliskich szans i korzyści
> wynikających z przebywania z nim - emocjonalnych, rodzinnych,
> biologicznych, ekonomicznych, socjalnych...
Po 30 latach nie ma więzi emocjonalnych czy rodzinnych, są więzi
wyobrażone, które wobecności obiektu wyobrażeń
[uniewinnionegowięźnia] bardzo szybko przerodzą się w nienawiść.
Korzyści ekonomiczne polegają zaś na tym, że utrzymanie więźnia
kosztuje drożej niż opłacanie przez UP składki na ubezpieczenie
zdrowotne i emerytura socjalna [bo po 30 lat w pace o pracę
trudno i o staż uprawniający do normalnej emerytury tak samo]
> Dlatego stratni są i sam
> skazany, i jego rodzina - pod każdym względem z wyzej wymienionych
> równocześnie.
Wiesz co? ;> Dogadajmysię - ja Ciebie oskarżę o jakieś
przestępstwo, a Ty się przyznasz i pójdzie siedzieć i nabywać te
swoje korzyści. Albo wiesz co? ;> Gdybym oskarżył Ciebieo
zbrodnie i poszłabyś siedzieć na 25 lat, to korzyści powinny być
jeszcze większe ... :)
> Identyczne motywacje mają rodziny katyńskie - domagajac się rehabilitacji
i
> zadośćuczynienia. To tak na marginesie - ale może na tym przykładzie
> łatwiej Ci będzie pojąć ogrom niepowetowanej straty, która nie polega TYLKO
> na utracie życia przez JEDNEGO człowieka!
Jakiś mój stryj zginął w ramach "Katynia". Nie odczuwam straty,
no może finansową, bo by pewnie coś w spadku zostawił. ;>
Jaką mam odczuwać stratę, skoro gościa nie znałem?
Zresztą to złe porównanie, bo ofiary katyńskie nie zostały
osądzone, nikt im niczego nie udowodnił.
PF
|