Data: 2015-10-07 18:37:34
Temat: Re: Kastrowanie kobiet polskich
Od: krys <w...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
FEniks wrote:
> W dniu 2015-10-07 o 08:45, krys pisze:
>> FEniks wrote:
>>
>>> W dniu 2015-10-07 o 08:02, krys pisze:
>>>> FEniks wrote:
>>>>
>>>>> W dniu 2015-10-06 o 14:54, krys pisze:
>>>>>> FEniks wrote:
>>>>>>
>>>>>>> W dniu 2015-10-05 o 14:08, krys pisze:
>>>>>>>> FEniks wrote:
>>>>>>>>
>>>>>>>>> W dniu 2015-10-05 o 12:04, krys pisze:
>>>>>>>>>> FEniks wrote:
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> W dniu 2015-10-05 o 10:11, krys pisze:
>>>>>>>>>>>> FEniks wrote:
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>> I czy sądzisz, że 20, 30, 40 lat temu było o wiele mniej
>>>>>>>>>>>>> takich małżeństw, w których mężowie nie szanowali swoich żon
>>>>>>>>>>>>> lub nawet nimi pomiatali?
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> W tym przykładzie chodzi o brak szacunku i pomiatanie, tylko o
>>>>>>>>>>>> postawę wobec problemu najbliższej osoby.
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Przecież jedno z drugim jest ściśle związane.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Ja nie wiem, czy wspomniany mąż nie szanował i pomiatał swoją
>>>>>>>>>> żoną. Wiem, jak się zachował, kiedy miała problem. Tyle.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Czyli Twoim zdaniem te 30 lat temu nie zdarzało się, że mąż miał w
>>>>>>>>> nosie to, że żona potrzebuje pomocy?
>>>>>>>>
>>>>>>>> 30 lat temu TEN mąż i TA żona sikali w pieluchy.
>>>>>>>
>>>>>>> To kto ich wychował? Ówcześni rycerze?
>>>>>>
>>>>>> Przedszkole i szkoła.
>>>>>
>>>>> No proszę Cię, Justyno! Szkoła i przedszkole mają uczyć relacji
>>>>> rodzinnych, zwłaszcza między mężem a żoną? IMO to się z domu wynosi.
>>>>> Tylko i wyłącznie.
>>>>
>>>> Naiwna jesteś, jeśli sadzisz, że szkoła nie ma wpływu na Twoje dziecko.
>>>
>>> Nie twierdzę, że nie ma. Ale właśnie największy wpływ ma na tzw.
>>> _kindersztubę_, dlatego o niej napisałam.
>>> Na relacje mąż-żona największy wpływ ma rodzina, z której dziecko się
>>> wywodzi. I kropka.
>>
>> Możesz tak uważać. Nawet kategorycznie.
>>>
>>>>>>>> Ja mówię o zjawisku, które da się zaobserwować.
>>>>>>>> O tym, jak wzajemnie się traktujemy.
>>>>>>>> My 40+ oraz młodzi 20+.
>>>>>>>
>>>>>>> Spada ogólny poziom kindersztuby. Ale to dotyczy kobiet i mężczyzn w
>>>>>>> takim samym stopniu.
>>>>>>
>>>>>> I w związku z tym nie widać zadnych różnic w podejsciu do zycia 20- i
>>>>>> 40- latków.
>>>>>
>>>>> W związku z kindersztubą? Na relacje mąż-żona? No nie za bardzo.
>>>>
>>>> Relacje mąż-żona, to nie jest kindersztuba.
>>>
>>> To dlaczego uparcie usiłujesz to łączyć? Prześledź jeszcze raz, co kto
>>> napisał. Bo jak rozumiem TO było ironiczne:
>>> "I w związku z tym nie widać zadnych różnic w podejsciu do zycia 20-
>>> i
>>> 40-latków."
>>
>> JA to łączę? Kindersztubę Ty osobiście wprowadziłaś do wątku.
>
> Owszem ja, ale chyba po chińsku.
>
>> O czym ja pisałam masz w pierwszej linijce cytatu. Oraz 2. i 3.
>
> A o czym ja - masz przede wszystkim w 7. cytacie.
>
> Obciążanie przedszkola i szkoły _odpowiedzialnością_ za relacje między
> późniejszymi małżonkami to jakaś gruba pomyłka. Tego człowiek uczy się
> przede wszystkim w domu.
Jeśli chcesz wierzyć, że Twoje dziecko jest wychowywane przede wszystkim w
domu, to proszę bardzo.
Ja Twierdzę, że owszem, masz na nie wpływ, nawet znaczny - dopóki nie
wyjdzie z domu. Potem ono musi wejść w środowisko, musi interesować się tym,
czym środowisko,i zachowywać sie tak, jak ono, żeby nie zostać wyautowanym.
Jesli wleziesz miedzy wrony, musisz krakać jak i one. Dlatego zwyczaje się
zmieniają i dlatego nasze dzieci patrzą na nas jak na dinozaury nieżyciowe.
>
>>> No, zobaczy się. Mam nadzieję, że nie będę musiała firmować swoją osobą
>>> niektórych późniejszych nastolatków na ulicy.
>>
>> Wiesz - ludzie (małolaty też) traktują cie tak, jak na to pozwalasz.
>
> Oczywiście. Ale czasem trzeba o to powalczyć, jeśli złe zachowania z
> domu wynieśli.
Nie mam misji wychowywania cudzych dzieci.
Ale cudzym niewychowanym dzieciom nie pozwalam się traktować według ich
reguł. Tylko tyle.
--
J
|