Data: 2003-05-03 14:16:42
Temat: Re: Kazdy ma takie 'cus' jak ja?
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Greg wrote:
> "tycztom" w news:b8vrr6$h1r$1@ochlapek.sierp.net napisał(a):
>>
>> Był jakiś filmik z Arnoldzikiem
>
> Pamiec absolutna.
- no, nie moja ;)
>> Idąc tym tropem, może łatwiej byłoby
>> zaprogramować 'elektronowy inkubator'
>> na wieczno-periodyczne odtwarzanie tego
>> samego osobnika a później mieszać mu
>> tylko w główce?
>
> Latwiej jest jak jest. Po co robic cos od nowa, co ma sluzyc dokladnie
> to tego samego, co juz istnieje?
A po co to robili tamci od 'elektronowego inkubatorka'?
To co 'naszkrobałem' jest jakby kontynuacją (jakby, ponieważ piszę z dużymi
przerwami i coś mogło mnie się poplątać :D).
>> Pilibyśmy w stos 1:1 :)
>
> Tak sie nigdy nie da :-) A i ja mam rozne dni. Z reguly jednak staram
> sie nie przekraczac (dla wlasnego dobra) ilosci 3 piw na jeden wieczor.
Nie martw się, ja już z pół roku piwka nie piłem (ciągle jest coś
ciekawszego do zrobienia, a koledzy czekają.. ech.. i bilardzik czeka).
>> Nie jestem uparty. (...) może znajdzie się ktoś, kto
>> po raz kolejny (Uwaga!! Tycztomek zaczyna pyskówkę ;)
>> wytknie mnie 'iskanie', 'adorację' i inne.
>
> Piszesz, ze nie jestes uparty, a jednak na kazdym kroku wracasz do tej
> adoracji :-) Skoro nie jestes uparty to chyba masochista w takim wypadku
> ;-)
OK, wybieram 'masochistę'.
(i nie łap mnie za adoracyjne słówka - zaraz napiszę skrypt słownikowy który
przecedzi wszystkie Twoje posty i wybierze słowa występujące najczęściej
;)) - trochę z tego odrzucimy i zostanie co? 'dziura w całym'? ;)
>> Prawda MZ jest (może być) taka, że rzeczywiście
>> lubimy/kochamy przez pryzmat własnych potrzeb...
>> mimo to MZ i tak warto poznawać ludzi którzy mają
>> TAKIE EGOISTYCZNE potrzeby od INNYCH
>> EGOISTYCZNYCH potrzeb
>
> No i prawidlowo. O to wlasnie chodzi - o wybieranie tego co bardziej do
> gustu przypada.
No właśnie - tym sposobem dochodzimy (nie my pierwsi), że człowiek w każdym
wydaniu ma w sobie coś z egoisty. Wybór (np. otoczenia) polega chyba na
wybraniu odpowiedniego typu lub 'typa'. Z masochistycznym nieuporem wybieram
"niezastąpionych Egoistów" :D
>> Jeżeli chciałbym 'zasentymentować' deskę do krojenia
>> chlebka, to musiałbym tę deskę jakoś określić
>> (realno-fizycznie). Nie mogę 'zasentymentować' deski
>> która tak naprawdę nigdy/wcale nie musiała istnieć -
>> mało tego, nie mogę 'zasentymentować' deski która
>> nie istnieje.
>
> Mysle, ze sie mylisz. Czlowiek potrafi nadac ksztalt nawet temu co nie
> istnieje. Od czego ma sie wyobraznie? :-)
Dobre. Chcesz powiedzieć, że jesteś w stanie wyobrazić sobie np. wirtualną,
prześwietną pracę i 'miłować' ją jako prawdziwą???? Z kobietą masz
podobnie??? ;))
Z drugiej strony byłbym całkowitym ...... gdybym dalej się tego czepiał. Nie
zapominam, że momentami nasza dyskusja wkraczała na sporo głębsze poziomy
abstrakcji (np. 'bankowo-pamięciowe' ludziki). Wyobraźnie nie jest czymś tak
odległym, ale MZ nie materialnym (może jeszcze ktoś to potwierdzi :))).
Z 41 strony: nie wyobrażam sobie życia z osobą która: jest 'zastąpiona', nie
przywiązuje wagi do nieczego, bo wszystko przemija, kocha się z 'własnymi
myślami' itd. itd.
MZ niech to będzie Budda, Jehowa (czy coś), Allach, Bóg w każdej postaci,
coś co ułatwi komunikację i kochanie czegoś co wykracza poza własne
wyobrażenia.
A nie doszedłeś czasem do wniosku, że 'jedzenie' jako pokarm przeszkadza
"Tobie" w dalszym manifeście czy oderwaniu się od tego co "zastąpione". Mimo
wszystko musisz jeść (w jakiejkolwiek postaci) - istnieje jeszcze kilka
innych elementów które każą nam być identyfikowalnymi: np. życie w stadzie,
praca, nauka - wszystko jednak zdaje sie zmierzać do jednego: pokarm (to
pozwala przeżyć). Tak, można jeszcze rozmawiać o wygodnickim bycie (dom,
basen itp.), ale to MZ tylko rozpusta 'ewolucji'.
Z 42 strony - MZ odydwaj wiemy, że Twoja postawa, to również Egoizm (czyli
łatwizna spowodowana niechęcią brania na siebie superlatywowej
odpowiedzialności). Łatwizna tak, jak doszliśmy (wyczytaliśmy,
wykreowaliśmy:), to taki sam Egoizm jak chęć urodzenia dziecka (libido - czy
jakoś), chęć znalezienia Przyjaciela, czy męża. No bo kto szukając bliżej
'nieznanego' partnera ma na myśli właśnie jego dobro??? Przecież to absurd
nie z tej Ziemii. Ale gdyby podzielić tych Egoistów w Grupi okaże się (tak
myślę), że tworzą całe zrzeszenia terytorialnie 'nacechowanych' czymś ludzi.
Tok rozumowania wydaje się mieć potwierdzenie... - oczywiście zawsze są
wyjątki od reguły.
Przykład:
Wróćmy jeszcze raz do Grupy. Załóżmy np., że przypadkowo trafił tutaj
Malinowski i Kowalski. Obydwaj są mili itd. (aż do 'zwymiotowania') ale
przypadkowo okazało się, że Malinowski perfekt opanował zasady asertywności
(a co za tym idzie szacunku dla swojego rozmówcy itd.), odkrył przypadkowo,
że w ten i tylko ten sposób może nawijać co myśli i jeszcze znajdą się
ludzie którzy będą zainteresowani rozmową. Kowalski odkrył, że Grupę czyta
jego prześliczna i przemądra (abstrachuję od sensu i nieprzypadkowości dwóch
ostatnich wyrażeń :) znajoma. Wykalkulował sobie, że niby przypadkiem dobrze
się zaprezentuje, później napiszę na priv'a itd. (tego "Kowalskiego", to nie
od razu ujawni, dopiero jak się spotkają ona z wrażenia połknie
'szklankę':).
Oczywiście, można powiedzieć, że Malinowski zainteresował się asertywnością
z pobudek Egoistycznych... (poszedł na wygodnictwo, poczytał i teraz jest
lepiej rozumiany) - ale w tym przypadku "nie dajmy się zwariować" :)
Z 40-ej kolejnej strony przeciętny tycztomek wybierający 'identyfikowalnych'
i 'niezastąpionych' Egoistów, ma szansę na "samooszukańczą" wiarę w tych
asertywnych.
>> Być może "KTOŚ" wiedząc, jak wykorzystać 'ciało
>> migdałowate' czy inne 'płaty makówkowe' wymyślił
>> sobie, że Człowiek musi w coś wierzyć
>
> A nie pisalem o tym jeszcze? ;-)
Pisałeś - liśmy, tylko (przyznaję się) nie miałem ostatnio czasu na
regularne 'odpowiadactwo' :D
(parkiet nosiłem i kafelki - i jeszcze drzwi kupiłem :)
>> Jak to się stało, że mimo tego wszystkiego - mimo
>> tego, że wszystko jest "zielone" my wierzymy, że
>> wszystko jest "niebieskie"??
>
> Bo tak jest dla nas wygodniej :-)
Dla nas? Czy dla jednego mądralińskiego wieki temu?
Ile osób, np. Chrześcijan wierzy dlatego, że wierzyła mama i tatko?
A ile poszło do I Komunni Św. po to żeby dostać "Wigry 7"? (pamiętasz ten
rowerek? :)
- albo zegarek.
Spotykamy się w kościele i szlag mnie trafia gdy Ksiądz gada na kazaniu a
mnie nie wolno się odezwać... Komunikacja niczym Warszawa-Moskwa (w
Warszawie mieli tylko słuchawkę :).
>> Ale z drugiej strony: czy świat nie jest lepszy
>> (w moim postrzeganiu) wtedy gdy w coś wierzymy?
>
> Wiec Ty tez wymysliles sobie, ze czlowiek musi w cos wierzyc? :-)
Nie wymyśliłem, tylko powtarzam to co już napisaliśmy (i napisali inni).
>
>> "słucha Czerwonych Gitar" (to może bardziej ja)
>
> "Nieutulony w piersi zal
> Bo za jedna sina dala druga dal..."
To moja ulubiona.
Co ja sie tego nasłuchałem (jeszcze z 'pocztówek' :)
>> innych "Beatles'ów"
>
> "Suddenly
> I'm not half the man I used to be
> There's a shadow hanging over me"
A to z j. ang. - biedna Pani ..
>> Nie mogę wybrać "perfektu" który nie istnieje
>
> No w naszej rzeczywistosci Perfekt istnieje... w miejscu, ktore
> zajmowalby zupelnie inny zespol, gdyby go nie bylo.
bueheuhueheuheuheu
Perfekt jest niezastąpiony
:))
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|