« poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2010-10-08 11:02:35
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Użytkownik "zażółcony" <z...@o...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:i8mgs6$b5p$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:i8lfgr$ji3$1@news.onet.pl...
>>W coraz większym stopniu (jak się sam oceniam) udaje mi się to robić na
>>codzień.
> Suuuper :) Naprawdę :)
Niestety, to wciąż zbyt rzadko:-(
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2010-10-08 11:09:15
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4caebdaa$0$22810$6...@n...neostrad
a.pl...
> W dniu 2010-10-07 23:54, Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:4cae1312$0$21007$6...@n...neostrad
a.pl...
>>> W dniu 2010-10-07 19:12, Chiron pisze:
>>>
>>>> zapewne poradnie rodzinną, psychologów. Tam psycholog po rozmowie z nim
>>>> coś będzie w stanie mu poradzić- coś takiego akurat dla niego.
>>>
>>> Czyli psycholog ma to poczuć za niego?
>>>
>>
>> A co proponujesz? Uważasz, że to złe rozwiązanie- dla dziecka?
>>
>
> Uważam, że dobrym rozwiązaniem jest zwrócenie się do specjalisty.
Zgoda
>Ale
> nawet specjalista za niego nic nie poczuje.
Zgoda. No tylko co zrobić w takim razie? Po prostu- iść do specjalisty- a
samemu się i tak nic nie zrobi (w wypadku Szaulo). Dobre i to.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2010-10-08 11:29:20
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?W dniu 2010-10-08 13:09, Chiron pisze:
> Zgoda. No tylko co zrobić w takim razie? Po prostu- iść do specjalisty-
> a samemu się i tak nic nie zrobi (w wypadku Szaulo). Dobre i to.
Chironie, ale o co Ci teraz znowu chodzi? Mam wrażenie, że kręcisz się w
kółko goniąc własny ogon. Najpierw polecasz specjalistę, a teraz to też
Ci się nie podoba?
BTW Skąd wiesz, co Szaulo robi, a konkretnie, że nic nie robi?
IMO robi - pyta tzn. że to go martwi i o tym myśli. I to się liczy.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2010-10-08 12:02:31
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?medea <x...@p...fm> napisał(a):
> > tacy ludzie, to ludzie nie majacy do kogo pogadac w realu. Zasiedli sie
tak
> > na necie, ze swiat poza ich plecami, ten zywy, pelen ludzi, ktorym mozna
> > spojrzec prosto w oczy jest odleglejszy i niedostepny badziej niz ten za
> > szklanym ekranem. I dlatego pisza tutaj. Real moze ich boli, moze nie ma
dla
> > nich miejsca, moze nikogo nie maja w nim, ktory ich potrzyma za reke i
> > wyslucha. Jak masz ochote pisac o problemach, to zacznij od zywych,
ktorych
> > mozesz dotknac, a nie ktorych mozesz poczytac przez szybke. Zycze wiecej
> > przyjaciol w realu.
>
> A Ty, stosując Twoją logikę, nie masz kogo objeżdżać w realu albo boisz
> się ich objeżdżać, więc przychodzisz sobie ulżyć tutaj.
chyba stosujac Twoja logike...
> Po co tu właściwie zaglądasz, hę?
dla zabawy :)
i.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2010-10-08 12:04:18
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?zażółcony <z...@o...pl> napisał(a):
> >> Mam cię w KF, więc tak czy inaczej nie sil się specjalnie na reakcje na
> > moje
> >> posty.
> >> No chyba że to silniejsze od ciebie.
> >
> >
> > skoro masz mnie w KF to sie odp...l ode mnie i sie wysil nie czytac
mnie,
> > i
> > odpowiadac za czyimis plecami. Chyba, ze to silniejsze od ciebie.
>
> .... dziewucho, pokaż swoją przewagę np. w poczuciu humoru,
> bo aż na kilometr pachnie tu jakimiś paskudnymi projekcjami,
> nie załatwionymi sprawami ;)
> Zapach nie słabszy, niż np. w takich poradach Kobiety dla Sakujamiego,
> ale tam widziałem, że siejakoś dogadali.
>
> Czy Twoje wypowiedzi mogę rozumieć tak, jak ponizęj ? :
> "JA też, JA też, JA też mam i miałam bardzoo ciężko w życiu i nie mogę
> słuchać, jak inni marudza na MÓJ temat ! Szanujcie moje prawa autorskie !"
>
> Zdrówko !
> Daj się sprowokować, daj, daj daj ...
rzucam sie na kozetke i slucham cie, podworkowego psychologa :), ....
i.
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2010-10-08 12:09:44
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?zażółcony <z...@o...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik " Iwon(K)a" <i...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:i8ko24$m7m$1@inews.gazeta.pl...
>
> >> Pogadać se
> >> przyszedł chłopak po prostu.
> >
> > licze, ze jeszcze calkiem nie oglupial. Ale zeby tu?....hm
> >
> >> Ty już doszłaś do takiego etapu, że tylko
> >> ze specjalistami gadasz?
> >
> > kompetecja sie zawsze dla mnie liczy, w kazdym aspekcie zycia.
>
> No tu, tu własnie ...
> Wśród zwykłych ludziasków, chudziasków i grubasków (jak Red i Q :).
nalezysz do "kompetetnie grubych" czy "kompetetnie chudych"??
> Takich, których już wielu może nazwać znajomym od lat.
> Do niektórych zapewne byłby nawet w stanie odezwać się 'przyjacielu'.
> Tu właśnie ;) W tłumneh normalności, _nie tylko_ w sterylnym gabinecie.
taaaaaaak, tu wlasnie....przez szklana szybke. Moze ja za bardzo naplues i
jest "niesterylna"??
> A może po prostu nie ma kasy i czasu na dobrego specjalistę ? Prozaiczne
> - ale właśnie takie ... zwykłe i ludzkie.
kazdy orze jak moze, fakt. Jadnakowoz szkoda dziecka, skoro jego zycie sie
poleca tutejszym przyjaciolom zza zaplutego ekranu ;)
i.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2010-10-08 13:17:27
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Użytkownik " Iwon(K)a" <i...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:i8n1m8$4dt$1@inews.gazeta.pl...
>> Takich, których już wielu może nazwać znajomym od lat.
>> Do niektórych zapewne byłby nawet w stanie odezwać się 'przyjacielu'.
>> Tu właśnie ;) W tłumneh normalności, _nie tylko_ w sterylnym gabinecie.
>
> taaaaaaak, tu wlasnie....przez szklana szybke. Moze ja za bardzo naplues i
> jest "niesterylna"??
Że co ? :) Zupełnie nie skumałem ... Jedynie, że była w tym jakaś intencja
oplucia.
Poproszę nie używać zbyt zaawansowanych skrótów myślowych ;)
Tu akurat (Red-Iwo) relacji przyjacielskiej 'bez słów" nie ma (jeszcze ?) :)
>> A może po prostu nie ma kasy i czasu na dobrego specjalistę ? Prozaiczne
>> - ale właśnie takie ... zwykłe i ludzkie.
>
> kazdy orze jak moze, fakt. Jadnakowoz szkoda dziecka, skoro jego zycie sie
> poleca tutejszym przyjaciolom zza zaplutego ekranu ;)
Ach, jak bardzo ludzie uwielbiają naprawiać cudze dzieci, a jak nie
naprawiać,
to przynajmniej stawiać rodzica w pozycji następującej: "słuchaj się mnie,
ja wiem
lepiej, a jak się nie posłuchasz to na pewno zaprzepaścisz życie i nie tylko
swoje w dodatku jesteś beznadziejny"
Naprawdę, nie mogę się oprzeć silnemu wrażeniu, że przychodzisz tu z własnym
silnie wbudowanym kompleksem 'popełnionego niewybaczalnego błędu'. Bije od
ciebie
postawą DESTRUKCYJNEGO szantażu emocjonalnego, to wydaje się być Twoim
głównym narzędziem pracy, które pierwsze kładziesz na stół i pokazujesz.
Jakiś problem lękowy związany z odpowiedzialnością za inne istoty (ludzi czy
zwierzęta).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2010-10-08 13:20:09
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:i8mtob$fqb$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "zażółcony" <z...@o...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:i8mgs6$b5p$...@n...onet.pl...
>>
>> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
>> news:i8lfgr$ji3$1@news.onet.pl...
>>>W coraz większym stopniu (jak się sam oceniam) udaje mi się to robić na
>>>codzień.
>> Suuuper :) Naprawdę :)
> Niestety, to wciąż zbyt rzadko:-(
No ale jak podkreślasz pozytywy w swoich małych osiągnięciach,
to chyba łatwiej jest zdobywać kolejne ?
Bo Ci tu nagle strasznie opadła satysfakcja z siebie samego :-(
:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2010-10-08 13:26:50
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?zażółcony <z...@o...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik " Iwon(K)a" <i...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:i8n1m8$4dt$1@inews.gazeta.pl...
>
> >> Takich, których już wielu może nazwać znajomym od lat.
> >> Do niektórych zapewne byłby nawet w stanie odezwać się 'przyjacielu'.
> >> Tu właśnie ;) W tłumneh normalności, _nie tylko_ w sterylnym gabinecie.
> >
> > taaaaaaak, tu wlasnie....przez szklana szybke. Moze ja za bardzo naplues
i
> > jest "niesterylna"??
> Że co ? :) Zupełnie nie skumałem ... Jedynie, że była w tym jakaś intencja
> oplucia.
> Poproszę nie używać zbyt zaawansowanych skrótów myślowych ;)
> Tu akurat (Red-Iwo) relacji przyjacielskiej 'bez słów" nie ma
(jeszcze ?) :)
>
> >> A może po prostu nie ma kasy i czasu na dobrego specjalistę ? Prozaiczne
> >> - ale właśnie takie ... zwykłe i ludzkie.
> >
> > kazdy orze jak moze, fakt. Jadnakowoz szkoda dziecka, skoro jego zycie
sie
> > poleca tutejszym przyjaciolom zza zaplutego ekranu ;)
>
> Ach, jak bardzo ludzie uwielbiają naprawiać cudze dzieci, a jak nie
> naprawiać,
> to przynajmniej stawiać rodzica w pozycji następującej: "słuchaj się mnie,
> ja wiem
> lepiej, a jak się nie posłuchasz to na pewno zaprzepaścisz życie i nie
tylko
> swoje w dodatku jesteś beznadziejny"
>
> Naprawdę, nie mogę się oprzeć silnemu wrażeniu, że przychodzisz tu z
własnym
> silnie wbudowanym kompleksem 'popełnionego niewybaczalnego błędu'. Bije od
> ciebie
> postawą DESTRUKCYJNEGO szantażu emocjonalnego, to wydaje się być Twoim
> głównym narzędziem pracy, które pierwsze kładziesz na stół i pokazujesz.
> Jakiś problem lękowy związany z odpowiedzialnością za inne istoty (ludzi
czy
> zwierzęta).
>
....rzeczywiscie niekumaty jestes.
pozdrawiam
i.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2010-10-08 14:03:01
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?Użytkownik "zażółcony" <z...@o...pl> napisał w wiadomości
news:i8mkmg$nat$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Szaulo" <z...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:i8mjs1$l4c$1@news.onet.pl...
>
>> A może mam jeszcze sporo czasu, bo Niunio ma dopiero 4,5 miesiąca? :)
>> A dziwadła niech się dziwią. Od tego są.
>
> Otóż to ... Nie ma co tak gnać ... Trza się trochę pospinać w kwestiach
> organizacyjnych a poza tym możliwie łagodnie wobec siebie i się zobaczy
> jak dalej życie poleci ;)
Nie gnam. Pisałem, że wybiegam trochę myślą w przyszłość. I tylko myślą.
(Podpowiedź dla dziwnych: jeżeli piszę, że wybiegam myślą, to nie oznacza,
że nie mam uczuć).
> Po kolei :)
>
> Robiłeś sobie mniej więcej taki 'perspektywiczny plan', gdzie byś
> sobie wyznaczył mniej wiecej najważniejsze cele/wyzwania na najbliższe
> kilka
> a nawet kilkanaście lat, oszacował ich koszty i realność ?
[...]
Nie planuję dalej niż na kilkanaście miesięcy naprzód. Najpierw muszę
osiągnąć równowagę i spokój w paru aspektach.
Dalszą przyszłość widzę w przebłyskach, podobnie jak przeszłość. W tej
chwili muszę skupiać się na teraźniejszości.
Tnę fantazjowanie i nadmierne rozpamiętywanie.
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |