Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 244


« poprzedni wątek następny wątek »

211. Data: 2010-10-12 19:18:26

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: "R" <renatatp@poczta@.interia.@pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Aicha" napisał w wiadomości news:i91s58$d6i$1@news.onet.pl...
>W dniu 2010-10-12 14:42, szaulo pisze:
>
>>> myślę, że warto, żeby się o tym dowiedział od
>>> Ciebie nie od rówieśników/"życzliwych" sąsiadów.
>> Tak, Dlatego wspomniałem o tych uwagach innych dzieci/porównaniach.
>> I dlatego pierwsze moje opowieści/odpowiedzi na jego pytania mogą się
>> pojawić wcześniej (np. po 3. roku życia, jeżeli wcześnie pójdzie do
>> przedszkola).
>> Niewykluczone też, że będę musiał korzystać ze żłobka. Wtedy jeszcze
>> wcześniej.
>
> I na placu zabaw, spacerze czy przy okazji innych outdoorowych aktywności.
> Wtedy też być może wcześniej.

Wyobrażasz sobie np. dwulatka pytającego innego dwulatka "dlaczego
spacerujesz z tatą a nie mamą"?

--

Renata


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


212. Data: 2010-10-12 19:19:11

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: "Panslavista" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


"R" <renatatp@poczta@.interia.@pl> wrote in message
news:i92c2n$pto$2@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Aicha" napisał w wiadomości news:i91s58$d6i$1@news.onet.pl...
>>W dniu 2010-10-12 14:42, szaulo pisze:
>>
>>>> myślę, że warto, żeby się o tym dowiedział od
>>>> Ciebie nie od rówieśników/"życzliwych" sąsiadów.
>>> Tak, Dlatego wspomniałem o tych uwagach innych dzieci/porównaniach.
>>> I dlatego pierwsze moje opowieści/odpowiedzi na jego pytania mogą się
>>> pojawić wcześniej (np. po 3. roku życia, jeżeli wcześnie pójdzie do
>>> przedszkola).
>>> Niewykluczone też, że będę musiał korzystać ze żłobka. Wtedy jeszcze
>>> wcześniej.
>>
>> I na placu zabaw, spacerze czy przy okazji innych outdoorowych
>> aktywności. Wtedy też być może wcześniej.
>
> Wyobrażasz sobie np. dwulatka pytającego innego dwulatka "dlaczego
> spacerujesz z tatą a nie mamą"?
>
> --
>
> Renata

A to coś dziwnego? Moje dzieci były ze mną więcej czasu niż z matką.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


213. Data: 2010-10-12 19:23:02

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: "R" <renatatp@poczta@.interia.@pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Chiron" napisał w wiadomości
news:i92189$ogf$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:i91d7h$q22$...@n...onet.pl...
>> W dniu 2010-10-12 09:12, Chiron pisze:
>>
(...)
>>> z innych kosmogonicznych wpływów- wszelkie zaszłości
>>> karmiczne, a także wpływ ma z poziomu sommy genetyka. Te wpływy są
>>> różne- różnie się objawiające: programy karmiczne czy genetyka będą
>>> dawać pewne skłonności, wzorce rodzinne odziaływują z potężną mocą
>>> bezpośredniego programu, który odtwarzamy nieświadomie- nawet, jeśli
>>> sprzeczny jest z naszym "ja". Ale to temat na książki, a nie kilka zdań
>>> na grupie:-)
>>
>> Zastanawia mnie, jak Ty to wszystko ze sobą godzisz - wiarę
>> chrześcijańską, buddyzm i jeszcze parę innych ideologii. Nie kłóci Ci się
>> to ze sobą nawzajem?
>
>
> Czy nasi grupowi buddyści zobaczą tu buddyzm? Nie głoszę niczego
> sprzecznego z chrześcijanstwem.

Mnie się prawo karmiczne i reinkarnacja "ciut" z chrześcijaństwem rozmija.


--

Renata


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


214. Data: 2010-10-12 19:26:54

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-10-12 17:16, Ikselka pisze:
> Dnia Tue, 12 Oct 2010 12:14:03 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2010-10-12 11:01, Ikselka pisze:
>>
>>> Zupełnie o samo mogłabym powiedzieć o bracie MŚK i o nim samym. Oczywiście
>>> MŚK to ten "młodszy", zresztą faktycznie młodszy.
>>
>> Ja mogłabym dokładnie to samo powiedzieć o moim mężu i jego bracie. Mój
>> mąż też ten młodszy, więc już mogłybyśmy utkać tutaj jakąś regułę -
>> "starsi bracia, strzeżcie się!"
>>
>> Ewa
>
>
> Raczej "Młodsi, poczekajcie aż starsi sobie zwichną nóżkę i uczcie się na
> ich błędach" ;-PPP
>

Ja bym raczej powiedziała - starsi, nie bójcie się uczyć od młodszych.
Chyba dość często się zdarza, że starsze rodzeństwo jakoś nie może
uporać się z sytuacją, że ten młodszy go w pewnym momencie dogania. I
przez to niestety traci szansę na nawiązanie normalnej relacji z młodszym.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


215. Data: 2010-10-12 19:50:08

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: Aicha <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-10-12 21:18, R pisze:

>>>> myślę, że warto, żeby się o tym dowiedział od
>>>> Ciebie nie od rówieśników/"życzliwych" sąsiadów.
>>> Tak, Dlatego wspomniałem o tych uwagach innych dzieci/porównaniach.
>>> I dlatego pierwsze moje opowieści/odpowiedzi na jego pytania mogą się
>>> pojawić wcześniej (np. po 3. roku życia, jeżeli wcześnie pójdzie do
>>> przedszkola).
>>> Niewykluczone też, że będę musiał korzystać ze żłobka. Wtedy jeszcze
>>> wcześniej.
>> I na placu zabaw, spacerze czy przy okazji innych outdoorowych aktywności.
>> Wtedy też być może wcześniej.
> Wyobrażasz sobie np. dwulatka pytającego innego dwulatka "dlaczego
> spacerujesz z tatą a nie mamą"?

Nie, n-latka pytającego tatę.

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


216. Data: 2010-10-12 19:50:32

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: szaulo <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 12 Paź, 21:16, "R" <renatatp@poczta@.interia.@pl> wrote:

[...]

> Trochę jeszcze z tego wątku potem doczytałam - specjalista też nie jest złym
> pomysłem ale tylko jeżeli traktować go jako jeszcze jedno źródło informacji
> a nie guru, z którego opinią i radami trzeba się liczyć bezwzględnie i tak
> jak pisałeś - jak potomek będzie starszy (teraz też nie widziałabym
> większego sensu takiej wizyty). Ale ja jestem uprzedzona do psychologów i
> uważam, że "pod supermarketem" (by Ikselka) można czasem dostać
> pożyteczniejsze rady niż w takim gabinecie ;).

Nigdy nie korzystałem z pomocy psychologa. Ale nie mówię "nigdy".

> (...)
> Takich żłobkowo-przedszkolnych
> nie znam. Nie umiem sobie jednak wyobrazić podejmowania takich tematów przez
> dziecko mniej niż 3-letnie. Moze pod wpływem rozmów rodziców/osób znaczących
> o coś będą Twoje dziecko dopytywać. Może.

A nie wystarczy, że spontanicznie któreś zapyta "A gdzie twoja mama?"?
Zwłaszcza jeżeli, co prawdopodobne, opiekunka będzie starszą osobą,
więc za mamę w oczach dzieci uchodzić nie będzie mogła.

[...]
> > Nie wiem, jak sobie to wyobrażasz?
[...]
> Nie o to mi chodziło. Nie o kogoś zatrudnionego i nie o udającego. Raczej
> kogoś kto byłby w stanie stworzyć z dzieckiem autentyczną więź i nie zerwał
> tej więzi w jakimś najmniej dla dziecka odpowiednim momencie. I najlepiej,
> żeby sama siebie nie nazywała matką.
>
> > Dziwaczne. Nie zamierzam.
>
> Tak jak to opisałeś faktycznie dziwaczne.

No ok. Nie wiedziałem, że to masz na myśli. Tak, moja siostra będzie
niedaleko, gotowa pomóc. Szkoda, że moja mama nie żyje - to też byłoby
jakieś rozwiązanie.

> > Nie wykluczam, że się kiedyś z kimś znowu zwiążę, ale zrobię to "dla
> > siebie i dla tej osoby" i to się musi zdarzyć samo, w swoim czasie i
> > mimo to, że mam synka a nie "dla niego".
>
> Może i masz rację - pewnie tylko takie podejście gwarantuje w miarę stałość
> związku (a tylko taki wyjdzie dziecku na dobre). Ale to "mimo to" mi sie
> mniej podoba - jego też powinieneś brać pod uwagę (tj. czy tą osobę
> zaakceptuje i jakie będzie podejście tej osoby do niego).

Tak, ale jednak to nie on będzie ostatecznie decydować. W każdym razie
zrobię wszystko, żeby nie działa mu się jakakolwiek krzywda.

> > PS: Aha, Lebowski to podlec.
>
> Delikatnie pisząc.
>
> > Imputuje mi różne rzeczy od czapy, łączy
> > niezwiązane fakty w swoje porypane konstrukcje, doszukując się
> > ukrytych intencji tam, gdzie ich nie ma, a następnie obsrywając je.
>
> Też miałam okazję z nim chwilę popisać. I też mi przypisywał różne rzeczy.
> Przy tym jest mocno niekonsekwentny. M. in. poinformował, że mnie plonkuje,
> potem mi odpisał pod innym nikiem, potem zaproponował rozejm a teraz znów
> chce (?) nawiązać dialog. Chwilowo nie mam na niego nerwów. Tobie mogę tylko
> poradzić, żebyś go nie czytał - do Ciebie przylepia się wyjątkowo mocno. I
> myślę, że nie ma się co nim przejmować, nikt rozsądny jego pisaniny nie
> weźmie na serio.
>
> > Widocznie musi projektować zło na innych, by się sam nim zwrotnie
> > karmić i w ten sposób ciągnąć swoje życie glisty ludzkiej z
> > pretensjami. Nie karmić. Deptać robala.
>
> Popieram.
> Ale też rozumiem, że ktoś czuje potrzebę porozmawiania z nim - jest takim
> indywiduum, że można poczuć potrzebę przyjrzenia się mu z bliska.

Pozostawiam to biologom lub innym specjalistom.
W zasadzie nie czytam, ale czasem szambo wybije.

Paweł

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


217. Data: 2010-10-12 19:51:57

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: Aicha <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-10-12 21:15, Panslavista pisze:

>>>> Moim zdaniem bardzo wybiegasz. O parę lat.
> Planuje sprzątnąć mamuśkę zanim narobi jemu i dziecku nieodwracalnych szkód.

Może nie pisz bzdur, skoro nie znasz sprawy.

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


218. Data: 2010-10-12 19:54:40

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4cb4b3ca$0$27035$6...@n...neostrad
a.pl...
> W dniu 2010-10-12 20:42, Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:4cb4aabf$0$22800$6...@n...neostrad
a.pl...
>>> W dniu 2010-10-12 18:11, Chiron pisze:
>>>>
>>>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości grup
>>>> dyskusyjnych:4cb46856$0$22802$6...@n...neostrad
a.pl...
>>>>> W dniu 2010-10-12 13:32, Qrczak pisze:
>>>>>
>>>>>> Dobra, dawaj swoją definicję normalnego dzieciństwa! Im
>>>>>> precyzyjniej to
>>>>>> zrobisz, tym lepiej. Bo ta Chirkowa dość niedookreślona, jak widać w
>>>>>> postach poniżej, jest.
>>>>>
>>>>> Kiedyś słyszałam opinię jakiejś mądrej psychologicznej głowy, że osoba
>>>>> wychowująca dziecko musi spełniać takie warunki (aby oczywiście
>>>>> wychować je szczęśliwie): musi być dorosła, życzliwa (przynajmniej w
>>>>> stosunku do dziecka), trzeźwa i obecna. Mam nadzieję, że niczego nie
>>>>> pokręciłam, ale generalnie wydaje mi się to sensowne. Wszystko, co
>>>>> rodzic/opiekun daje ponadto, jest dodatkowym bonusem, ale te cechy
>>>>> wykazywać musi.
>>>>> A co jest normalne - to jest chyba problem jednoznacznie
>>>>> nierozstrzygalny. W zależności od obranych kryteriów, wszystko można
>>>>> uznać za (nie)normę.
>>>> Bez miłości będzie jeno jak miedź brzęcząca lub cymbał brzmiący. Jeśli
>>>> nie da miłości- wychowa dewiantów
>>>
>>> Z tą miłością to różnie bywa, dlatego sądzę, że życzliwość jest tutaj
>>> akurat dobrym określeniem, uderzającym w samo sedno. Przynajmniej ja
>>> to tak odbieram.
>>>
>>
>> Miłość to pojęcie dość jednoznaczne. Nie bardzo Cię zrozumiałem?
>
> Jasne, że jest pojęciem jednoznacznym, ale pewnie każdy ją inaczej
> zdefiniuje, podobnie jak "normalne dzieciństwo" - nie sądzisz? Zaborcza
> matka powie, że bardzo kocha swoje dziecko i raczej trudno by było nie
> przyznać jej racji, chociaż tą swoją miłością może nieźle dziecko
> poturbować.
W żadnym wypadku to nie jest miłość. Ona oczywiście turbuje swoje dziecko-
dosłownie, w sensie psychicznym- ale zaborczością, egoizmem, manipulanctwem,
etc- z całą pewnością nie robi tego miłością.


>Dlatego wydaje mi się, że "życzliwość" jest pojęciem, które niesie mniej
>emocjonalnych nieścisłości, że tak to ujmę. Ale oczywiście nie zamierzam
>się przy tym upierać, ja bym tez powiedziała, że tym niezbędnym warunkiem
>jest miłość.

Życzliwość- z powodu powyżej też można by wyrzucić do kosza- no bo która
matka uzna, że nie jest życzliwa dla swojego dziecka? Chodzi jednak o to,
czy naprawdę jest. Załóżmy, że tak. I że jest to tylko życzliwość. No to mam
głębokie przekonanie, że w połączeniu z innymi, wymienionymi przez Ciebie
cechami- ale bez miłości- to stanowczo zbyt mało, by wychować dziecko.


--
Chiron

Prawda, Prostota, Miłość.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


219. Data: 2010-10-12 20:08:55

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: "Panslavista" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Aicha" <b...@t...ja> wrote in message
news:i92e8t$7np$2@news.onet.pl...
>W dniu 2010-10-12 21:15, Panslavista pisze:
>
>>>>> Moim zdaniem bardzo wybiegasz. O parę lat.
>> Planuje sprzątnąć mamuśkę zanim narobi jemu i dziecku nieodwracalnych
>> szkód.
>
> Może nie pisz bzdur, skoro nie znasz sprawy.

Niuansów nie, ale znając jedną kobietę zna się wszystkie, reszta to
sztafaż... :-))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


220. Data: 2010-10-12 20:22:25

Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-10-12 21:18, R pisze:

> Wyobrażasz sobie np. dwulatka pytającego innego dwulatka "dlaczego
> spacerujesz z tatą a nie mamą"?

Ja sobie potrafię wyobrazić mnóstwo sytuacji, w których ktoś
(ktokolwiek) pyta Szaula o mamę dziecka i robi to przy dziecku. I w
takich sytuacjach IMO powinno się odpowiadać zgodnie z prawdą.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 21 . [ 22 ] . 23 ... 25


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kiedy umrę...
DO WAS !!!
Będziecie zmuszane do badań ginekologicznych.
Coś nowego dla obrońców rodziców Róży
Co z nami jest nie tak, z perspektywy innych?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »