Data: 2004-11-13 01:17:31
Temat: Re: Kiedy powiedziec dosyc?
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Cien" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cn30gl$a6o$1@inews.gazeta.pl...
W sumie dobrze, ze poruszyles temat, juz mialem zaczac nowy watek a karze
smierci.
I nie nawet zeby agitowac, ale wyszla ciekawa rzecz....
W poprzedniej rozmowie zapedzilem sie i stwierdzilem ze oko-za-oko i tak
panuje,
bo i tak masz kare za wyrocznieu rowna zamiarom przestepstwa.
Tylko rzecz w tym, ze kara jest *nie cielesna*.
Ktos nawet napisale ze to panstwa cywilizowane tak mają.
I to jest sedno podzialu - jakos tak sie stalo, ze panstwa, w swej
ewolucji/rozwoju,
cywilizujac sie, zaprzestaly kar cielesnych. Nie wiem czemu tak sie stalo
- ciekawe jest to ze odpowiedz na to jest dosc trudna!
Moze tak jak sugerujesz - wprowadzenie KSmierci jako oficjalnej,
zalegalizuje przemoc fizyczna i to spowoduje jakies perturbacje spoleczne?
Moze...
To samo dotyczy kar cielesnych typu chłosta - tu też zaprzestano tej kary.
Ciekawe jest to ze z tego wynika przeciwnikom kary smierci trudnej jest
obronic swojej racji!
Dlatego ze -jak sugeruje wyzej- ciezko jest uzasadnic potrzebe NIE-karania
kiedy
zwolennik pokazuje brutalny mord - recydywe.
Argument przeciw karze smierci jest raczej intuicyjny.
Tu ciekawostka jaka zauwazylem - przeciwnicy kary, nie majac takiego w reku
konkretnego argumentu
(tylko intuicyjny)
tworza pewne dziwne argumenty, ktore weszly do obiegu i nikt ich nawet nie
kwestionuje.
Najwieksza argument to ze KS jest nieskuteczna. Bo niby nie ma dowodow na
jej skutecznosci
i zwolennik sam musi sie tlumaczyc - nie znajduje argumentow na
skutecznosc...
ale tez nie ma argumentow na NIE-skutecznosc KS :)
Dlaczego KS mialaby byc mniej skuteczna niz takie dozywocie?
Moim zdaniem wlasciwie glownym argumentow przeciw jest to tajemnicze
zaprzestanie kar
cielesnych, ta ewolucja spoleczna. I to mnie przekonuje!
Tylko ze teraz sytuacja sie zmienia... moze dlatego ze dawniej zla na
swiecie bylo duzo. A ze czlowiek
chce ze bylo lepiej wiec tworzono idee - np. demokracji gdzie kazdy ma prawo
wyboru wladzy.
Inna ideą było właśnie wycofanie kar cielesnych - moze kojarzyly sie one ze
"zlym sredniowieczem"?
Problem w tym ze Postęp zaszedl za daleko - prosty przyklad - jeszcze pare
lat temu byly
postulaty zeby zalegalizowac miekkie narkotyki np. marichuane i rownoczesnie
panstwa agresywnie walczyły z .... paleniem papierosow jako szkodliwym :)
Inny przyklad - tolerancja religijna - z życzliwościa traktowano muzułmanow,
a wszelkie
watpliwosci zwalano na kark europejskiej ksenofobii. Teraz muzulmanie daja
popalic.
Dlaczego tak sie stalo?
Taki oto przyklad:
wyobrazmy sobie czlowieka ktory uprawia sport - w pocie czola biega
codziennie,
poci sie i sapie. Tak go nauczyli. I jest w miare zdrowy.
W pewnym momencie wpada na "swietny" pomysl -
po co sie tak meczyc? Nie musze biegac i jest lepiej, przyjemniej.
Po pewnym czasie wpada na lepszy pomysl. A gdyby tak zajadac ciasteczka
przed TV
- jest jeszcze przyjemniej. Tylko po pewnym czasie zaczyna czuc sie gorzej
(otylosc? brak ruchu?)
Wtedy w rozpaczy rzuca sie w wir jedzenia, caly czas chce odzyskac ta
przyjemnosc ale poprawy nie ma.
Szamoce sie.
To samo jest z ewolucja naszej cywilizacji - idee liberalne byly modne.
Zlo zwalano na "tych co nie pozwalaja", albo "znecaja sie".
W szkole miala byc wycofywana matura bo to stres dla uczniow.
Dorosli "robili terror" dzieciakom i nie pozwalali im nic robic - powstalo
robta co chceta,
zenu ten "terror" zlikwidowac.
Religijnosc byla kamieniem u nogi - nietolerancja na innowiercow byla zlem.
Kobieta miala byc wiezniem patriachalnego swiata itd. itd.
Jeszcze niedawno Kuroń opisując znecanie sie uczniow nad nauczycielem -
opisywal to jako efekt odreagowania na przez lata (wieki?) nadrzedna i
autorytarna pozycje
nauczyciela nad uczniem :/
Wszedzie bylo zle sredniowiecze a postep mial byc tą swietlana drogą.
Wiadomo co o tym mysle - byly to histeryczne podrygi rozkapryszonego
bachora,
zagubionego przez konsumpcjonizm przejedzonego ciasteczkami z przykladu
powyzej,
pozbawionego poczucia rzeczywistosci,
obywatela "swiata zachodu", ktory zagubiony, szuka sobie wrogow i idei.
I jest w tym butny.
Na i zaczelo zle sie robic. A potem... a to Lew-Starowicz przyznal potem ze
"kobiety przegraly".
Narasta przestepczosc. Przypychajacy sie lokciami -wczesniej usmiechniety-
nagle zaczal sie bac bo pojawili sie bardziej agresywni przepychacze.
Bo "chce coś - to dostaje - bo tak chce!".
I tak tego szamoczacego sie liberalizmu jako swietlanej drogi sie konczy.
I tu pojawia sie problem - bo nagle okazje sie
ze to co dotychczas bylo uznawane za "sredniowieczne", to moze byc panaceum.
I slychac glosy - jak to tak moze byc!
Tylko jakb nie ma wyscia - bo wychodza prawdziwe skutki.
Bo okazuje sie ze np. jesli ucznia nie wezmiesz za morde to -raz- nie ma
porzadku,
dwa - on sam czuje sie zagubiony! Miota sie, atakuje.
Ze sąd bardziej troszczy sie o przestepce -czy przypadkiem nie ma katarku
itd.
Tu wracam do tematu czyli kary smierci - jest ona wlasnie tym punktem
zapalnym,
ktory dobrze reprezentuje koniec pewnej epoki liberalizmu, ktora wlasnie sie
konczy.
Kara smierci miala byc "zlym sredniowieczem", a sami przestepcy ofiarami
zlego spoleczenstwa
(jak w filmie Skazani na Shawshank - mordercy o golebich sercach :) )
Wrog byl wskazany, wyznaczony.
A teraz rzeczywostosc zaczyna dochodzic do glosu, stare idee liberalne nie
wytrzymuja konfronracji
z rzeczywistosci ale sa jeszcze zywe - stad chaos, pewne zamieszanie. Bo
kara smierci
wydaje sie potrzebna, ale rownoczesnie kojarzy sie z "ciemnym
sredniowieczem".
Stad takie opory na propozycje jej wprowadzeniem.
Mi sie wydaje, ze uczono nas pewnym idei liberalnych, ktore okazuja sie
puste, wrecz szkodliwe.
A to co mialo byc zlem (np. samodyscyplina?) - okazuje sie byc moze byc
lekarstwem.
Nastepuje zwrot Titanica.
Pozdrawiam,
Duch
|