Data: 2010-07-17 21:25:33
Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: "MiReK" <r...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:i1qb5k$vq3$1@news.onet.pl...
> Nie mam woli w istnieniu. Jestem. To niezależne od mej woli. Ktoś powie:
> możesz się zabić.
MASZ MANIAKALNA DEPRESJE
Tak, ale dopiero za chwilę. W tym momencie żyję, w tym
> momencie jestem bez swojej woli. Najpierw jestem, potem mogę się zabić,
> nie na odwrót.
>
> Niektórzy mówią mi: nie można tak stawiać sprawy, że jesteśmy bez swojej
> woli. Wprawdzie to prawda, ale skoro przed narodzeniem nas nie było, to
> jak mogliśmy zadecydować że będziemy. Z chwilą zaistnienia (narodzenia
> się) powstaje wola.
>
> Wtedy pytam siebie oraz ich: kiedy się narodziłem.
>
> I dochodzę do wniosku, że moment narodzin jest umowny. Umownym
> mechanicznym momentem jest chwila wyjmowania mnie z łona mojej Matki.
> Zanim mnie wyjmowano, byłem już. Moment poczęcia też jest umowny. We
> wszystkim tym jest ciągłość i nie ma wcale żadnej rzeczywistej granicy.
> Jaki stąd wniosek? Naprawdę nie urodziłem się. Jestem od zawsze, bez
> początku. To samo powinno mnie skłonić przy myśleniu odnośnie śmierci:
> chwila obumarcia ciała i zaprzestania pracy mózgu jest momentem umownym.
> Będę zawsze.
|