Data: 2010-07-17 17:38:27
Temat: agali-czytałeś to zanim napisałeś o narkotykach?
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-07-16 23:24, Piotrek Zawodny pisze:
> W dniu 2010-07-16 22:33, kant.or pisze:
>> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>>
>>>> Na czym konkretnie ma polegać owa "zupełna uwaga" ?
>>>> Pytam o konkrety, by wykryć ewentualne czary...
>>>>
>>> Masz teraz tę uwagę. Cały czas. Sądzę że jej nie tracisz w chwili
>>> śmierci
>>> ani w chwili narodzin. Nazwij tojak chcesz: światło świadomości,
>>> obecność,
>>> przytomność.
>>
>> Piotr, chyba tak wolno mi mówić, skoro gardzisz
>> przyjaźnią :o) - nie obra ź się zaraz, to taka mała uszczypliwość,
>> a zwłaszcza braterstwem, które dał nam Jeszu, nie Budda, choć
>> Jezus z tamtego kierunku przyjął do serca wielkoduszność
>> i pochylenie sie nad ludzkim cierpieniem, z Indii czy Persji
>> to w sumie bez znaczenia. Judaizm nie miał tego w sobie
>> sam z siebie.
>>
>> Przecież jestem omylny, ale rób co chcesz,
>> polegam głównie na własnym doświadczeniu,
>> a słowa mędrów sprawdzam na sobie, na swoim "ja"
>> i jeśli mi się coś wyraźnie nie zgadza, odrzucam precz.
>>
>> 1) Nie pamiętam swojego świadomego bytowania
>> przed narodzeniem z kobiety i mężczyny na tym świecie,
>>
>> 2) Nawet jeśli takie miało miejsce, to jest to dla mnie
>> niedostępne,
>
>
> Moje uwagi o narodzeniu mają w dużym stopniu charakter intelektualny. Z
> tego co wiem wchodzenie do wolności (budzenie się, prawda) dzieje się
> tak, że broń Boże nie należy cofać się wstecz (używać pamięci,
> wyobrażeń) ani wysuwać się wprzód. Poleganie na własnym doświadczeniu
> jest ok. Teraz przeczytałem jedno "kazanie" i chyba jest tak mniej
> więcej, jak mówi agali. Tu wolność i radość polega na tym, ze w tym
> momencie (nie przed chwilą, ani nie za chwilę) rzeczy powstają i znikają
> (wszelkie uczucia, pragnienia, wrażenia, myśli). To co wystarczy zrobić,
> to "wszystko puścić" i pozwalać przejawiać się tej wolności. To nie jest
> rzeczywiście w książkach ani myślach, tylko w bezpośrednim
> doświadczeniu. Wystarczy się jakby "położyć", "usiąść", puścić",
> "zostawić". Pojawiają się i giną wszelkie "coś". I na tym polega ten
> brak ja.
>
>
>>
>> 3) Jeśli mnich chce mnie przekonać, że miało miejsce,
>> ok., ale jeśli zauważam, ze robi to tylko po to, by
>> mnie podbić w niewolę, mówię : spadaj na bambus !
>> Albo coś wiesz, i wtedy mów, jeśli Ci leży rozwój
>> mojego "ja" na sercu, a jeśli nie, to albo zmyślasz
>> sam nie wiedząc po co, albo chcesz mnie omamić.
>>
>> Brat, daruj słowo, jeśli to Cię obraża, ale Jeszu naprowadził
>> mnie na tę myśl, że dobry Bóg, o ile w ogóle istnieje,
>> jest naszym Rodzicielem.
>> I kto w takim układzie chce nam opowiadać jakieś brednie ?
>> Bajki dla rozbawienia czy też ukojenia duszy ( "ja"), ok...,
>> bajki bywają piekne i pouczające, ale jeśli taki zdechły
>> pies chce nas zaczarować, to mówię mu: Brat, pohamuj nieco.
>>
>> Rozumiesz, co mówię ?
>> Jeśli Ty nie rozumiesz, to nikt na grupach, na których bywam,
>> nie jest w stanie tego zrozumieć.
>>
>> zdar
>> kant.or
>>
>>
>>
>>
>>
>
|