Data: 2003-10-08 09:25:03
Temat: Re: Kleszcz...
Od: Wilhelmina <o...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Na razie spoko, nie przejmuj sie zbytnio ale obserwuj miejsce w ktorym Cie
dziabnelo to
> bydle. Jezeli sie pojawi rumien - czesto w przeciagu miesiaca, to zglos sie do
> zakaznika (specjalnosc choroby zakazne). Moze to oznaczac borelioze chorobe wredna
> aczkolwiek w pierwszym stadium dajaca sie stosunkowo latwo wyleczyc antybiotykami
(kuracja
> okolo 4 tygnodni). Musisz miec takze na uwadze mozliwosc zarazenia odkleszczowym
> zapaleniem opon mozgowych - objawy moga byc podobne do grypy. Tak wiec jezeli cos
takiego
> u siebie zauwazysz nie zapomnij powiadomic lekarza o tym, ze wczesniej miales
kontakt z
> kleszczem. Pamietaj jednak, ze kleszcze zarazaja stosunkowo rzadko.
> Jezeli nie zaspokoilem twojej ciekawosci to wygoglaj sobie wiecej szczegolow jest
tego
> multum.
> Pozdrawiam
> Maslow
Hej, widze ze na kleszczach sie znasz...
Moze mozesz mi wiec powiedziec, dlaczego w Polsce nie postepuje sie tak jak w Rosji?
Mnie w Rosji ukasil kleszcz - poszlam do szpitala, bo podobno tam bardzo duzo ich
jest
zakazonych. I w tym momencie rozpoczela sie standardowa procedura, ktora przechodza
wszyscy
ukaszeni przez kleszcza (poza tymi ktorzy sa zaszczepieni, a zaszczepionych jest
baaaardzo
duzo ludzi). Po pierwsze nie wyrzuca sie kleszcza, tylko daje sie do labolatorium,
gdzie w
ciagu 2h. wiadomo czy byl nosicielem jakiegos syfu. Ja niestety, nauczona z Polski,
kleszcza
natychmiast wyrzucilam, wiec przyjeto ze kleszcze byl zarazony. Kolejnym krokiem bylo
zbadanie
mojej krwi czy przypadkiem nie mam w sobie juz jakiego wirusa. Niestety przyszlam w 3
dni po
ukaszeniu, dosc pozno. A wyniki badan mojej krwi mialy byc na dzien nastepny (akurat
mieli
dzien swiateczny), kiedy gdybym byla zarazona nie mogliby mnie juz zaszczepic. Bo
okazuje sie
ze do 4 dni, po ukaszeniu, jesli kleszcz byl zarazony, daja zastrzyk z penicyliny,
ktory na
90% podobno daje pewnosc ze zwalczy tego syfa co sie w organizmie ukaszonego rozwija.
Tak wiec dano mi zastrzyk, wyniki wyszly mi ujemne, ale i tak kazali mi sie
obserwowac przez
kolejne 2 tygodnie.
Zastanawiam sie wiec czy ta cala procedura to pic na wode, skoro u nas wogole czegos
takiego
sie nie stosuje. Czy to wyciaganie kasy od ukaszonych, bo zastrzyk z penicyliny
kosztowal 50$
i placic za niego mieli tez Rosjanie, tudziez za szczepienie p. kleszczom?
pozdrawiam
olga
--
http://www.olga.prv.pl -----> moja strona o Rosji, latającym Pikusiu i nie
tylko
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
o...@p...fm
Gadu-Gadu: 1262644
|