Data: 2008-05-05 13:58:44
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 5 Maj, 15:17, medea <e...@p...fm> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> > Życie to nie bajka ani wierszyki: metafor nie używa się w polityce,
> > handlu i ocenach.
>
> Ależ to nie była ocena! To spostrzeżenie.
Jeśli chcesz, aby Twoje spostrzeżenia miały szansę być wzięte pod
uwagę, nie możesz ich metaforyzować, bo wtedy nie są adekwatne do
żadnej konkretnej sytuacji i stają się ulotną poezją. Czyli
konstrukcją niekoniecznie czytelną i zgodną z faktycznym stanem
rzeczy.
Co wolno poecie, to niekoniecznie jest dobre w bezpośredniej wymianie
zdań. Albo - trzeba być dobrym poetą... ;-P
> > Nie udawaj, że nie wiesz, o czym piszę. Podając przepis na drożdżówkę
> > nie umieszczam w nim swych cech jako składników ani ich nie omawiam z
> > nikim.
>
> Jednak nie rozumiesz metafor...
A Ty ich źle używasz, więc jak można je prawidłowo rozumieć? Poza
wszystkim to była hiperbola.
Każda przesada jest zła, jeśli się nie jest dobrym rzemieślnikiem, no
ale poezja to też nie była, więc i ta hiperbola niedobra w tej prozie.
>
> > W jakimś stopniu jest interesująca, ale (wybacz) nie wiążąca :-)
>
> Nie było moim zamiarem wiązanie Ciebie z czymkolwiek ;-).
>
> > Wiesz, to tak, jakby mój stosunek np. do Niemców (znasz go
> > niewątpliwie)
>
> Wybacz, ale nie znam. Wątki nacjonalistyczne omijam zwykle szerokim łukiem.
>
> > Tylko w tym, ŻE piszesz, na szczęście :-DDD
>
> Dobrze czasem dostrzegać związki przyczynowo-skutkowe.
>
> > Cóż, nikt nie lubi być nazywany kurą domową, nie czując się nią w
> > najmniejszym nawet stopniu.
> > Nie mam obowiązku być miła wobec niemiłych osób. Coś Cię tu dziwi,
> > naprawdę?
>
> Zdaje się, że tam to TY zaczęłaś. Ale odpuśćmy już tamten wątek.
Tak nagle?
;-P
|