Data: 2010-12-22 18:33:40
Temat: Re: Kominek w superstacji
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-12-22 19:12, Ghost pisze:
>
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:ieterk$ngr$2@news.onet.pl...
>> W dniu 2010-12-22 18:11, Ghost pisze:
>>>
>>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>> news:ietavd$b7t$1@news.onet.pl...
>>>> W dniu 2010-12-22 15:04, Ghost pisze:
>>>>
>>>>> Inaczej. Jak wiadomo glowny drive czlowieka to uczucia, nie ma uczuc
>>>>> czlowiekowi przestaje sie cokolwiek chciec. Obojetnie czy chodzi o
>>>>> prace,
>>>>> sztuke, czy malzenstwo. Oczywiscie uczucia szeroko rozumiane. Ale same
>>>>> uczucia maja jednak racjonalne podloze. Dawniej ludziki niewiele
>>>>> kumaly,
>>>>> ale funkcjonowac musialy, podobnie zwierzeta tu i teraz - stad
>>>>> potrzebny
>>>>> (pozornie nieracjonalny) naped poprzez uczucia.. Teraz nam rozumu
>>>>> przybylo (?), ale przy konflikcie rozum/uczucie, drugie zwycieza. Tak
>>>>> wiec druga strona zawsze czegos musi dostarczyc, czesto jest to cos co
>>>>> generuje u nas konkretne uczucia.
>>>>
>>>> Pytanie tylko - czy to COŚ generuje uczucia, czy to czasem nie jest
>>>> tak,
>>>> że jedni ludzie są bardziej skłonni do emocjonalnego wiązania się z
>>>> czymś/kimś, a inni mniej. Wydaje mi się, że to drugie. Ciekawa jestem
>>>> jednak, z czego to wynika. Pewnie ze zwykłej fizyczności np. produkcji
>>>> jakichś substancji.
>>>
>>> Alez oczywiscie, niezaleznie jednak od tego jak bardzo jestesmy
>>> podatni, to
>>> uczucia same sie nie wzbudzaja, potrzebuja chocby np. podmiotu i jakiejs
>>> formy kontaktu z nim. Wynika oczywiscie z fizycznosci (struktury
>>> polaczen
>>> neuronowych, okreslonych substancji) i stanu (czyli historii naszeg
>>> zycia).
>>
>> Zauważyłam, że są ludzie, którzy potrafią niejako nadawać sens niemal
>> wszystkiemu, co robią. To jest bardzo cenna cecha, chociaż potrafi być
>> zdradliwa lub nawet tragiczna w skutkach.
>
> No to jest niemal czysta racjonalizacja. To czy tragiczna czy cenna to i
> tak zalezy od samych decyzji a nie ich racjonalizacji. Innymi slowy,
> sama racjonalizacja niekoniecznie wplywa na konsekwencje (poza
> zadowoleniem).
Hm, czyżbyśmy powoli dochodzili do tego, że miłość jest dostatecznie
silną racjonalizacją? ;)
Ewa
|