Data: 2010-12-23 08:52:57
Temat: Re: Kominek w superstacji
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ietg9v$t2m$1@news.onet.pl...
>W dniu 2010-12-22 19:12, Ghost pisze:
>>
>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:ieterk$ngr$2@news.onet.pl...
>>> W dniu 2010-12-22 18:11, Ghost pisze:
>>>>
>>>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>>> news:ietavd$b7t$1@news.onet.pl...
>>>>> W dniu 2010-12-22 15:04, Ghost pisze:
>>>>>
>>>>>> Inaczej. Jak wiadomo glowny drive czlowieka to uczucia, nie ma uczuc
>>>>>> czlowiekowi przestaje sie cokolwiek chciec. Obojetnie czy chodzi o
>>>>>> prace,
>>>>>> sztuke, czy malzenstwo. Oczywiscie uczucia szeroko rozumiane. Ale
>>>>>> same
>>>>>> uczucia maja jednak racjonalne podloze. Dawniej ludziki niewiele
>>>>>> kumaly,
>>>>>> ale funkcjonowac musialy, podobnie zwierzeta tu i teraz - stad
>>>>>> potrzebny
>>>>>> (pozornie nieracjonalny) naped poprzez uczucia.. Teraz nam rozumu
>>>>>> przybylo (?), ale przy konflikcie rozum/uczucie, drugie zwycieza. Tak
>>>>>> wiec druga strona zawsze czegos musi dostarczyc, czesto jest to cos
>>>>>> co
>>>>>> generuje u nas konkretne uczucia.
>>>>>
>>>>> Pytanie tylko - czy to COŚ generuje uczucia, czy to czasem nie jest
>>>>> tak,
>>>>> że jedni ludzie są bardziej skłonni do emocjonalnego wiązania się z
>>>>> czymś/kimś, a inni mniej. Wydaje mi się, że to drugie. Ciekawa jestem
>>>>> jednak, z czego to wynika. Pewnie ze zwykłej fizyczności np. produkcji
>>>>> jakichś substancji.
>>>>
>>>> Alez oczywiscie, niezaleznie jednak od tego jak bardzo jestesmy
>>>> podatni, to
>>>> uczucia same sie nie wzbudzaja, potrzebuja chocby np. podmiotu i
>>>> jakiejs
>>>> formy kontaktu z nim. Wynika oczywiscie z fizycznosci (struktury
>>>> polaczen
>>>> neuronowych, okreslonych substancji) i stanu (czyli historii naszeg
>>>> zycia).
>>>
>>> Zauważyłam, że są ludzie, którzy potrafią niejako nadawać sens niemal
>>> wszystkiemu, co robią. To jest bardzo cenna cecha, chociaż potrafi być
>>> zdradliwa lub nawet tragiczna w skutkach.
>>
>> No to jest niemal czysta racjonalizacja. To czy tragiczna czy cenna to i
>> tak zalezy od samych decyzji a nie ich racjonalizacji. Innymi slowy,
>> sama racjonalizacja niekoniecznie wplywa na konsekwencje (poza
>> zadowoleniem).
>
> Hm, czyżbyśmy powoli dochodzili do tego, że miłość jest dostatecznie silną
> racjonalizacją? ;)
>
> Ewa
>
Bo i bywa......
Na szczęście nie zawsze.
I będę się upierać.
MK
|