Data: 2006-11-02 14:16:57
Temat: Re: Korwin ma znów (połowiczną) rację
Od: "niezbecki" <s...@l...po>
Pokaż wszystkie nagłówki
Engine<a...@g...pl>
news:eicu6l$ce6$1@inews.gazeta.pl
> A mnie ciekawi, co dokładnie robili z Anią okrutni chłopcy.
> Słyszałem, że obnażali jej części ciała i symulowali stosunek,
> nagrywając to na komórę. A może w realu nie wyglądało to aż tak
> tragicznie, żeby w ogóle ktoś czuł się zobowiązany do
> interweniowania?
[...]
Przede wszystkim to rozgrywało się w czasie, stopniowo. I potworność
narastała stopniowo.
Na samym początku było pewnie tylko zabawnie - sala w każdym razie była
ubawiona. Prześladowcy byli uchachani. No po prostu niezła beka i sposób na
nudę.
Trzeba było, żeby znalazł się w klasie ktoś z nadprzeciętną wyobraźnią,
wrażliwością i zdecydowaniem, żeby to wtedy uciąć w zarodku.
Nieucięte w zarodku toczyło się stopniowo własną logiką. Brak wcześniejszej
reakcji klasy uniemożliwiał późniejsze przerwanie biegu wydarzeń.
Była jednak przerwa w ciągu nieuchronnych zdarzeń - dziewczyna na chwilę się
wyrwała.
To straszne, że nikt wtedy zdecydowanie nie zareagował. To był być może
ostatni moment.
Paweł
|