Data: 2003-11-13 08:38:10
Temat: Re: Kosmetyki kolorowe dla Panów
Od: Kruszynka \(Wrocław\) <m...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Keyop" <k...@p...pl> napisał w wiadomości
news:73103d6d4054efd354421d7380c3128ec4cf1ec3.keyop@
news.tpi.pl...
> A czemu ,,niebezpiecznie''?
Hmmm, na wstepie podkresle, ze to jest moje wlasne zdanie, wiec jak
najbardziej mozna sie z nim nie zgadzac, nie ma dogmatu o nieomylnosci
Kruszyny :)
Ja to odbieram osobiscie jako nagla zmiane otaczajacego mnie swiata.
Rzeczywistosc - w sensie relacji miedzyludzkich i rol zyciowych
"przyporzadkowanych" poszczegolnym plciom - wyglada inaczej niz 20 lat temu.
Moze i dobrze, ale mnie to lekko przeraza. To tak jakby ludzie probowali
wejsc w inna skore, nie przyzwyczaiwszy sie do wlasnej. Jesli jakis kolega z
mojej pracy malowalby sie, to bylaby jego prywatna sprawa, zapewne nie
zmianiloby to naszych relacji. Natomiast czulabym sie przy nim nieco dziwnie
jako kobieta. Czulabym sie niekobieca po prostu.
Dokladnie taka sama sytuacja jest, moim zdaniem, z kobietami bardzo
"meskimi" w zachowaniu. Na przyklad z tymi, ktore uprawiaja boks. To jest
ich sprawa, jak najbardziej, z tym ze spotkalam sie z opinnia mezczyzn, ze
owszem, lubia poogladac boks kobiecy i dlaczego by kobiety nie mialy go
uprawiac, ale nie chcieliby miec takiej zony. Czuja sie przy ich niemesko.
Tak samo niemiesko tez czuja sie przy ambitnych bizneswoman.
Rozumiesz, jest w tym pewne zachwianie przyjetymi normami i stereotypami.
Zadne stereotypy, jesli skostnieja nie sa dobre, trzeba miec otwarte
horyzonty, jak najbardziej, ale we mnie rodzi sie pytanie, czy aby nie
przekraczamy pewnej granicy, poza ktora nie bedzie wiadkomo juz, o co
wlasciwie w zyciu chodzi? Moge sie oczywiscie mylic, ale takie sa moje
odczucia: mnie to napelnia niepokojem, nie akceptuje tego stanu rzeczy, co
oczywiscie nie oznacza, ze musze miec racje :)
> Tak samo jak są kobiety, które są silne i potrafią innym służyć oparciem,
> mimo że się malują, tak nie uważam, żeby facet który się w ten sposób
> upiększa przez sam fakt upiększania tracił na męskości rozumianej jako
> możliwość udzielenia oparcia.
No to jest wlasnie troche to, co napisalam wyzej: obracamy sie w swiecie
roznie zdefiniowanych rol i stereotypow. Wszystko, co te przyjete normy czy
role przekracza, spotyka sie z taka czy inna reakcja. Zauwaz, ze sa
mezczyzni, ktorzy makijaz meski uznaja za niemeski i sa kobiety, ktore boks
kobiecy uznaja za niekobiecy.
> Więc naprawdę nie rozumiem, skąd obecnie tak straszne sprzeciwy przeciwko
> temu. I to chyba tylko w (szeroko pojętej) kulturze judeochrześcijańskiej.
Nie sadze, aby bylo wlasciwe sprowadzane wszystkiego do kultury
judeochrzescijanskiej. Mysle, ze to chodzi o ogolnoswiatowe pojecie roli
kobiety i mezczyzny. Wiadomo, ze jest roznie w roznych krajach, ale wszedzie
mozna wychwycic z grubsza taki schemat: mezczyzna jest silniejszy i daje
oparcie kobiecie. Sadze, ze bylby pewien opor co do malowania sie mezczyzn
takze w islamie ;)
> A co złego w udziwnieniach? Dzięki nich przynajmniej nie jest nudno.
Alez nic, oczywiscie, pod warunkiem - i tu moje zdanie - ze nie przekraczaja
granic prawa ani nie uderzaja w wolnosc innego czlowieka. osobiscie uwazam,
ze udziwnienia sa szalenie interesujace.
> Sam zdecydowanie wolę barwność i różnorodność od szarości i niewyróżniania
> się za wszelką cenę.
Oczywiscie. Mnie osobiscie irytuje szarosc i jednobarwnosc nie tylko
odnosnie sposobu ubierania sie, ale przedewszystkim odnosnie sposobu bycia.
nie zgadzam sie z postawa: grunt to sie nie wychylac, wtedy nas nikt nie
zauwazy i bedzie spokoj, bo w pewnych sytuacjach jest to po prostu
tchorzostwo. Chcialam tylko przedstawic wlasne widzenie problemu i uwazam,
ze mam do tego prawo. A roznorodnosc pogladow sprzyja barwnosci ;)
Kruszyna
--
"Primum non stresere... "
|