Data: 2001-10-02 20:26:38
Temat: Re: Kto tu powinien sie leczyc???
Od: "wuemka" <w...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Grzegorz
> Chyba pominęłaś moj wczesniejszy post.....ja jestem tym mezczyzna. Prosze
> przeczytaj go uwaznie i jesli uznasz za stosowne i jego skomentuj.
Jak odpisywałam Joannie, miałam u mnie w kompie tylko jej post bez
odpowiedzi, bo nie ściągam naokrągło (urok modemu), więc dopiero po
wysłaniu, miałam okazję zobaczyć i poczytać Twój post i innych. Dziś pewnie
będzie podobnie;)
Teraz mogłabym powiedzieć więcej i inaczej, znając Twoje stanowisko, ale
inni już to
zrobili;)
To nie taki wielki problem, by go nie rozwiązać, na pewno dacie sobie radę.,
a jak
zaczniecie robić z tego wielkie halo, to może nawet być gorzej. Powiem
tylko, że nie widzę niczyjej winy, a jeżeli Joanna nie potrafi się odważyć
na miłość, bo się kiedyś nacięła (mówiąc potocznie), to nawet milion postów
nie uczyni więcej, niż ona sama. Musi sobie to poukładać, musi sama sobie
pomóc i ze wspominanym milczeniem i określaniem swoich uczuć. Nacisk może
uzasadniony, ale ... Nie bronię jej, nie bronię Ciebie, zresztą chyba nie na
tym polega zabieranie głosu na grupie w takich sprawach. Ale pomyślałam
sobie, że przecież są związki, gdzie ani razu nie padło "Kocham", a jest
miłość. Przecież to uczucie może się wyrażać we wszystkim, w geście,
spojrzeniu, westchnieniu, postępowaniu itd. Nawet fakt, że ją cieszy Twoja
obecność, że na Ciebie czeka, jak pisała...czy gdyby nic nie czuła,
zachowywałaby się tak? To, że nie może się zdobyć na nazwanie swych uczuć
miłością nie jest chyba wynikiem jej braku. Może przestań oczekiwać słowa,
nasyć się innymi znakami. Masz 26 lat, czasu wiele przed sobą, poświęciłeś 5
miesięcy, poświęć więcej, może jej tyle trzeba, by Ciebie prawdziwie
pokochać.
PS. Znowu wyszło stronniczo, sorry;)
> Grzegorz
Pozdrawiam
wuemka
|