Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym. Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.

« poprzedni post następny post »
Data: 2010-03-19 00:26:11
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki

Użytkownik "Redart" <R...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hnue32$cc3$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hnu8cc$cg$1@news.onet.pl...
>
>> Moje zastrzeżenie dotyczy Twojego podziału: teraz pracujemy z tym, a temu
>> dajemy spokój,.a jak to przepracujemy, to...
>> Widzisz- to całkiem wbrew holizmowi. Człowiek jest całością. Ruszysz coś-
>> to zmieniasz całość. Inaczej- skoro w danym momencie jest w równowadze-
>> to tę równowagę zmieniasz robiąc cokolwiek. To po pierwsze.Czyli- po
>> prostu trzeba zacząć- reszta wyjdzie w praniu::-). Kolejna sprawa:
>> człowiek poddaje się terapii- i tak naprawdę nie potrzeba pracować z
>> czymś konkretnie. Po prostu- wystarczy np przychodzić na kolejne terapie
>> i brać w nich udział (wiem, inaczej działa psychoanaliza, ale myślę, że
>> psycholog humanistyczny ze mną się zgodzi).
> Ok. Masz trochę racji, rozumiem, o czym mówisz, ale postaram się trzymać
> tekstu, do którego podałem linka i w którym kwestia 'konkretu'
> oraz 'kolejności' jest również widoczna.
> http://psychoterapia-silesia.org.pl/borderline.doc
> (polecam szczególnie od strony 11 o terapii histeroidalnych borderline)
>
> Przyjrzyj się Chiron temu tekstowi dokładnie, zauważ jak pełen jest
> szczegółow i jak wyraźnie są w nim zarysowywane cele i kroki
> terapeutyczne,
> w szczególności np. najpierw ogólnie rzecz biorąc zawsze jest faza
> budowania,
> jak to nazywają 'przymierza terapeutycznego' (i, zauważ, nikt się tam nie
> upiera,
> że terapeuta ma być zawsze neutralny a czasem wręcz przeciwnie), etap
> stabilizacji (relacji, ego, obiektu ...) a potem dopiero terapeuta ma
> prawo,
> jak to nazywają, wprowadzać 'frustracje', czyli narażać pacjenta na
> dysonanse, 'nieprzyjemności' - które będzie w stanie udźwignąć, które
> pozwolą
> jedne mechanizmy obronne zastąpić bardziej dojrzałymi. Jest też tam mowa
> o tym, że jedna terapia lepiej rokuje, a inna gorzej (produkuje 'wiecznego
> pacjenta').
>
> Może i psychologia nie jest nauką ścisłą, ale modele opisowe i procedury
> terapeutyczne
> - są bardzo ścisłe. Ignorowanie tej wiedzy, tej propozycji pracy z tematem
> i kwitowanie jej krótkim 'można zupełnie odwrotnie i też wyjdzie' wydaje
> mi się mało rozsądne.
>
>> Raz wyjdzie jedno, innym razem- co innego. I ostatnia rzecz: czasem
>> człowiek powinien poddać się terapii- nawet sam chce, ale terapia nie
>> może być przeprowadzona, bo...mówiąc językiem psychologii: "jest
>> nierówny". Wtedy potrzebna jest pomoc psychiatry, który go "wyrówna"
>> lekami na tyle, aby był w stanie poddać się terapii.
>> Jeśli chodzi o globa- moim zdaniem pomijając inne czynniki- należało by
>> go najpierw "wyrównać". Bez tego wszelkie działania terapeutyczne mogą mu
>> wręcz zaszkodzić...



OK- z linkiem się zapoznam dokładniej, to się wypowiem:-)


> No cóż, ja absolutnie nie podejmuję się oceny tego, czy jakieś leki byłyby
> lepsze dla globa, nie mam pojęcia. Nie wiem, jakie Ty masz podstawy do
> tego
> typu stwierdzenia. W kwestii 'wyrównać' masz w wywołanym tekście
> bardzo konkretne propozycje nie opierajace się na lekach - czyli
> fazy stabilizujące.
>
> Natomiast odrywając się od globa i idąc w temat dalej, wrócę delikatnie do
> pojęcia
> 'wieczny pacjent'. Oczywiście, jak sądzę, zawsze można dać jakiś lek,
> który
> skutecznie ostudzi agresywnego pacjenta - i np. jego acting-outy mamy z
> głowy.
> Ale jednocześnie ten wybór może całkowicie zablokować dalszy rozwój - bo
> zasadniczo wiąże się to z wygaszeniem zdolności do dalszej zmiany u
> pacjenta.
> Porównałbym to do drzewa - mamy chory korzeń a objawem są żółknące liście.
> Możemy zrywać liście, możemy w drzewo wstrzyknąć coś, co spowoduje, że nie
> będą
> dalej rosły. Uchroni to glebę przed tym, by na nią spadały (metafora
> zablokowania agresywnych acting-outów skierowanych w otoczenie), ale
> dla samego pacjenta zysk wydaje się tu być żadny - nie rośnie.
>
> Takie wybory jednak ktoś musi dokonywać. Zarówno twierdzenia 'wszystko
> da się załatwić lekami' jak i 'można się cofnąć i wszystkie fazy rozwojowe
> da się powtórzyć terapeutycznie' to jakieś nieosiągalne idee. Zależnie
> od tego, czy trafisz do psychiatry, czy do psychoterapeuty - każdy będzie
> ciągnął w swoją stronę - bo na tym się lepiej zna. A mózg mózgiem.
> Neurolog
> powie wprost: pewnych spraw się nie da naprawić, bo zmiany w mózgu są zbyt
> duże i zbyt pierwotne. Ot - życie. A i sam dostęp do specjalistów i ich
> kawalifikacje - w głebokim deficycie wobec potrzeb świata.

W kwestii "wyrównywania": pierwsza sprawa- jak zauważyłeś- psychiatra może
ciągnąć w swoją, neurolog w swoją, a psycholog w swoją. No i gdzie tu
pacjent? Sam osobiście spotkałem się kilka razy ze stwierdzeniami z grona
lekarskiego zonącymi wprost pogardą do psychologii. Jak to określali: "takie
pogaduszki", a na leczenie (nie ukrywam, że z gorzały albo amfy) to pójdą do
kolegi- psychiatry. Całe szczęście- są psychiatrzy rozumiejący rolę
psychologii, i psycholodzy, rozumiejący rolę psychiatrii.
O co chodzi z tym "wyrównaniem"? Czasem pacjent jest w takim stanie, ze
żadna terapia do niego nie dotrze- nie ma szans. Może to być człowiek w
głębokiej depresji- siedzi, nie porusza się, nie docierają (przynajmniej
pozornie) do niego bodźce otoczenia. Jedyne, co ten człowiek chce- to
umrzeć. To właśnie pacjent "do wyrównania". Jeśli psychiatrze uda się lekami
wyprowadzić go z tego stanu- to teraz może wkroczyć psycholog. Czy widzisz
możliwość wcześniejszego działania psychologa? Jeśli tak- to jakiego? Takich
przykładów (nawet nie tak drastycznych)- znam całkiem sporo. Najczęściej to
był najpierw psychiatra (często kierował go tam psycholog) i leli
antydepresyjne- i teraz, jak pacjent się "wyrównał"- mógł poddać się
terapii. Niebezpieczeństwo polega na tym, że pacjent po takich lekach już
mógł poczuć się znacznie lepiej- i odpuścić sobie terapię. Mimo częstych
ostrzeżeń, jakie dostawał. Oczywiście- skutkuje to często nawrotem stanu
sprzed leczenia- no i dużo trudniejszym zadaniem, przed jakim stoją w tym
momencie terapeuci i on.

Piszesz o wiecznym pacjencie. Kto to taki? Człowiek chory ma interes w tym,
żeby być chorym. Ma takze interes w tym, żeby być zdrowym. Często ten
pierwszy bierze górę (z różnych powodów)- a człowiek taki szuka
usprawiedliwienia dla swojej choroby. Może on np poddawać się częstym
terapiom po to, by po każdej móc powiedzieć: "nawet to mi nie pomogło. Ja
już zawsze będę chory." To wcale częste np u alkoholików, zmuszanych przez
rodzinę do terapii.
Drugi rodzaj wiecznego pacjenta to człowiek, który bardziej jednak chce być
zdrowy- i po terapii znacznie mu się poprawia stan, jednak (czasem przez źle
prowadzoną terapię) uzależnia się od terapii (albo od terapeuty, czy jedno i
drugie). Po prostu- pojawia się w nim przekonanie, że póki co- wszystko jest
ok, ale jak się pojawiają większe problemy- to nie stara się ich rozwiązać,
tylko ucieka w terapię.



Rzeczywiście- może tak być, iż pacjent "wyrównany" (a może
lepiej"obezwładniony") właśnie przez te leki nie będzie w stanie prawidłowo
przejść terapii- i nawet przekształci się w wiecznego pacjenta. Sam
napisałeś- że np na skutek niemożności przejścia przez jakąś fazę terapii
(bo blokują to leki). Tylko ja to widzę trochę jako kwadraturę koła. No bo
jaki wybór? Wcześniej (przed "wyrównaniem") nie był w ogóle w stanie
rozpocząć terapii. Myślę, że idealnego rozwiązania nie ma.

Jeśli chodzi o globa- pisałem Ci chyba- oczywiście, mogę się mylić, ale jego
zachowanie przypomina mi bardzo pewnego pacjenta z chorobą dwubiegunowości.
Jak jego stan siępogarszał- to nie można było bez leków się z nim
porozumieć- dosłownie. A cóż dopiero mówić o terapii! Ale oczywiście- to
sprawa indywidualna, poza tym- tylko glob może zdecydować, czy potrzebuje
terapii. Mam głębokie przekonanie, że via internet pomóc mu nie da rady.
Owszem- przy dłuższym procesie zbliżenia się do niego (ale tylko w realu)-
może by zrozumiał taką potrzebę- choć nie wiadomo, na jak długo (o ile w
ogóle).

--
Serdecznie pozdrawiam

Chiron


1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak

2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
19.03 Redart
19.03 Chiron
19.03 Nana
19.03 Chiron
19.03 Redart
19.03 Nana
19.03 Paulinka
19.03 Nana
19.03 Chiron
19.03 Nana
19.03 Paulinka
19.03 Redart
19.03 Nana
19.03 Redart
19.03 Paulinka
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem