Data: 2010-03-19 07:05:29
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Od: Marchewka <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> O co chodzi z tym "wyrównaniem"? Czasem pacjent jest w takim stanie, ze
> żadna terapia do niego nie dotrze- nie ma szans. Może to być człowiek w
> głębokiej depresji- siedzi, nie porusza się, nie docierają (przynajmniej
> pozornie) do niego bodźce otoczenia. Jedyne, co ten człowiek chce- to
> umrzeć.
Zdecydowanie lepszym przykladem jest depresyjno-maniakalny w stanie
manii. Kazda sesje terapautyczna szlag trafia.
Takze zdecydowanie w niektorych przypadkach (poza dep.-maniak takze
psychotyk, schizofrenik) trzeba utrzymywac farmakoterapie. Za wielki
kaliber, by pozostac jedynie przy sesjach. Czasami jedynie
farmakoterapia pozostaje.
> Drugi rodzaj wiecznego pacjenta to człowiek, który bardziej jednak chce
> być zdrowy- i po terapii znacznie mu się poprawia stan, jednak (czasem
> przez źle prowadzoną terapię) uzależnia się od terapii (albo od
> terapeuty, czy jedno i drugie).
B. czeste w psychodynamicznej. Bo nie jest nastawiona na konkretny
cel/e, ale na miedlenie wszystkiego bez ladu i skladu. Dlugimi latami.
I.
|