Data: 2010-03-23 15:48:20
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Od: zażółcony <z...@m...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hoand5$sd6$2@news.onet.pl...
> zażółcony pisze:
>>
>> Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
>> news:hoamje$q74$1@news.onet.pl...
>>
>>>> Ender nie znosi zbyt wiele czuć i to jest jego "feler" m.in. w takich
>>>> sprawach.
>>>
>>> I dla tego gdyby mi moja tż nie ustąpiła w tym,
>>> na czym mi zależy, to bardzo by mnie rozczarowała.
>>> Ale to bardzo i na pewno nie bez konsekwencji.
>>
>> A na czym jej bardzo zależy ?
>> Ustąpiłbyś, żeby jej nie rozczarować, by nie było 'konsekwencji',
>> czy raczej próbowałbyś ją przekonać, że jej 'zależy' jest niedorzeczne ?
>
> Na różnych 'babskich' sprawach.
> Jeśli jej na czymś zależy, to staram się ustąpić.
> To chyba oczywiste.
A Ty tu o czym tam wyżej pisałeś ? O 'drobnych męskich sprawach' ?
> I dla tego gdyby mi moja tż nie ustąpiła w tym, na czym mi zależy,
> to bardzo by mnie rozczarowała.
Ja tak rozumiem "drobne męskie sprawy": "przyjedź dziś
około pierwszej w nocy po mnie do pubu, trochę z
chłopakami wypijemy a nie chcę brać taksówki"
Przykład z taksówką z czapki, ale powiedzmy taki właśnie.
Czy Ty w ogóle jesteś w stanie brać od niej rzeczy 'drobne' ?
Czy ona czuje się w takiej właśnie "drobnicy" jakoś Tobie
potrzebna ?
|