Data: 2013-01-20 15:07:45
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zażółcony" <r...@c...pl> napisał w wiadomości
news:kdgv16$t0k$1@news.task.gda.pl...
>W dniu 2013-01-17 02:02, Chiron pisze:
>> Użytkownik "zażółcony" <r...@c...pl> napisał w wiadomości
>>> Ja się np. zastanawiam nad intencją Chironowego, publicznego
>>> wątku gdzieś tam - który się skończył jak było widać - tym, czym
>>> się często kończą prowokacje - podtrzymywaniem nieczystych
>>> emocji.
>>
>> ??? Możesz coś więcej? Zaciekawiłem się.
>
> Wątek nazywa się wprost:
> "zaproszenie dla globa"
> Odpowiedź globa:
> ... Glob opowiedział bajkę o wężu ...
> Reakcja "zaskoczonego" Chirona:
> "Jesteś po prostu chamski"
>
> Pytanie: jakiej innej bajki spodziewał się Chiron w odpowiedzi ?
Wiesz- ma blisko. Mógł wejść, posiedzieć- wyjść kiedy by chciał. Potem
mógłby odnieść sie do tego, czego był świadkiem. Wiem, może mało realne- ale
jednak szansa była- czyż nie? Niczym przecież nie ryzykował- a liczyłem, że
pójdzie po to, żeby móc napisać, co też takiego złego się tam wyczynia. OK-
byłem naiwny. Wcześniej mu proponowałem wizytę domową- duszpasterską. Jednak
glob pomyślał, sobie, że chce mu obić twarz. Tu raczej powinien czuć się
bezpiecznie.
>>> Co do mojej rodziny i przykładu, który wzmiankowałem ...
>>> Urazy urazami, gierki gierkami, wybaczanie wybaczaniem ...
>>> Czasem po prostu wystarczy ognia nie podsycać - a sam wygasa.
>>> I nie trzeba do tego straży pożarnej ani specjalistycznych
>>> rytuałów - tylko rozeznania, która taktyka w danej, konkretnej
>>> sytuacji będzie najkorzystniejsza. Może wystarczy sprawić, że
>>> ludzie po prostu czują się komfortowo. Dać im przykład, że
>>> może być inaczej.
>>>
>>> Z emocjami to często jak z dziećmi - najlepiej działa dobry przykład
>>> potem marchewka - a na końcu dopiero kij.
>> To wszystko prawda. Ja nie twierdzę, że z naprawianiem swoich relacji
>> trzeba czekać do Świąt. Twierdzę tylko, że Wigilia jest doskonałym
>> regulatorem nastrojów, zachęcającym do pojednania. Wiesz- osoba, która
>> do nielubianej osoby w Wigilię powie choćby tylko aby zadość stało się
>> konwenansowi: "Oby Chrystus natchnął Cię swoją Miłością i Łaską" raczej
>> nie rzuci się z nożem na tę osobę. Skoro była w stanie coś takiego
> Chyba nie wiesz, o co chodzi (?)
> Proponuję, żebyś zaprosił Globa na Wigilię, wręczył mu nóż,
> a potem próbował przytulić z takimi właśnie słowami :)))
Stąd moje dążenie do skonfrontowania go z rzeczywistością. Nie wydaje mi
się, żeby miał się na mnie rzucić z nożem. Ba! Uważam, że mógłby się poddać
nastrojowi chwili- kto wie? Wiesz- IMO on tak sobie tu wygaduje różne
głupoty- bo (to moja teoria) jest idealnym produktem, takim archetypem
antykulturowym- lansowanym przez grmścistów. Człowiek pozbawiony kultury,
jakichkolwiek korzeni, dający sobie wmówić, że czarne to białe a żółte to
czarne. IMO- i Ciebie widzę podobnie, choć nie aż tak bardzo. No- bez urazy,
ale tak po prostu uważam.
>> powiedzieć, to taka wypowiedziana myśl zapewne spowoduje, że
>> wypowiadający zobaczy swojego adwersarza jako człowieka. Po prostu. Ten-
>> obdarowany takim życzeniem- może nawet tylko zgodnie z konwenansem- ale
>> też odpowie podobnie. I zapewne od razu nie rzucą się sobie w ramiona
>> (choć przecież i to się zdarza)- ale przecież między nimi zajdzie coś
>> naprawdę...fajnego (bałem się napisać "wielkiego"- ale moze to było
>> właściwsze określenie?). Ach, te konwenanse- co Redarcie?
>
> Jaaasne ...
> Będzie tak cukierkowo, ja w wątku "zaproszenie dla globa" :)))
> Czyli pozytywne intencje, inicjatywa, komunikacja, elementy humoru,
> słowa proste i szczera, dodatkowo wszystko w konwencji bajkowej :)))
> Czy psycholog mógłby sobie wymyślić lepsze zakończenie konfliktu po
> ciężkiej 'terapii' ?
Wiesz- wszystko, cokolwiek się dzieje- najpierw musi zaistnieć jako
myślokształt. No co jest- przecież to takie buddyjskie! Człowiek skłócony z
drugim "na śmierć i życie" po prostu nie wyobrża sobie, że może być inaczej.
Tak się nauczył żyć, postępować- no to tak jest. Nagle zostaje postawiony w
sytuacji, gdzie w rzeczywistości zostaje skonfrontowany z drugim
człowiekiem. Myślał o nim jak najgorzzej. Demonizował go. No a teraz mówi mu
dobre rzeczy. Tamten mu się odwzajemnia...no- może to nie takie zły człowiek
w rzeczywistości? Może troszkę się myliłem?
Przecież to od dawna stosowany sposób na terapiach małżeńskich: mąż
opowiada, jaka jędza z jego żony. Maluje ją w samych negatywach. Żona-
podobnie o mężu. Ani słowa pozytywnego. No i teraz terapeuta każe napisać na
kartce 10 pozytywnych rzeczy o tym drugim- na dodatek prawdziwych. Prawda?
Oczywiście- to nie załatwia problemó między nimi. No ale pokazuje im coś
bardzo ważnego: rozwiązanie istnieje. I warto je znaleźć. Inna rzecz- czy go
będą szukać. Jednak już wiedzą, że mogą.
--
Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles
--
Chiron
|