Data: 2002-12-23 19:05:37
Temat: Re: Leczenie nieśmiałości
Od: ".::Futur.e.man::." <futur.e.man@NO__SPAMwp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Neko" <neko@_bez_spamu_gamesweek.pl> napisał w wiadomości
> Jestes mi bliski z "Twoim problemem". Naprawde :)
> Jestm tu nowy, ale trafilem na ten watek. Ciekawy.
>
> Do granic bezczelnosci smialosc? Moze to metoda?
>
> Ktos mi kiedys powiedzial jak walczyc z niesmialoscia.
>
> Patrz kazdemu napotkanemu czlowiekowi w oczy (gleboko!). Obojetnie
> kto to bedzie. A czym bardziej atrakcyjna osoba (kobieta)
> to tym lepiej! Niech ona pierwsza spusci wzrok! To bardzo
> trudne. Ale trzeba sprobowac sie przelamac.
> To pomaga... ale nie jest lekarstwem :) Wiem to po sobie.
> Mam podobny problem, chociaz nie jest on chorobliwy, tym
> niemniej jestem bardzo niesmialy. No i probuje walczyc z tym
>
> Neko
Już od dawna wiedziałem, że dobrze jest patrzeć 2 osobie w oczy ( no w
granicach normy oczywiście). Bo inaczej ktoś sobie może pomyśleć że coś
ukrywam, jestem nieszczery itp.
A po za tym taki kontakt wzrokowy ułatwia komunikacje. Cóż z tego. Jak to
często u mnie bywało teoria jedno, a praktyka drugie.
Na początku tego roku byłem na kursie NLP. Jeszcze wtedy byłem na etapie
ukrywania mojej nieśmiałości. Na kursie oczywiście czułem się bardzo spięty,
zestresowany, szczególnie że były też dziewczyny.
Tak było do czasu pewnego ćwiczenia.
Pamiętam jak jakiś czas przed nim, wykładowca coś mówił i nasze spojrzenia
jakoś się zbiegły. Ja natychmiast perfidnie "uciekłem wzrokiem" jakbym
zobaczył bazyliszka. On to chyba zauważył, bo tak jakby lekko się
zaśmiał/uśmiechnął, choć oczywiście nie mam pewności że z tego. Dostrzegając
absurd tej sytuacje, sam też się uśmiechnąłem i zaśmiałem z siebie w
myślach.
Potem było ćwiczenie. Chciałem zgłosić się na prezentacje, żeby na mnie je
zademonstrował. Jednak jak to zwykle bywa wahałem się zbyt długo i zgłosił
się ktoś inny. Ćwiczenie było krótkie 10-15min. Mówiąc najprościej
prowadzący podaje instrukcje a druga osoba to wykonuje. Naszym zadaniem była
obserwacja aby wiedzieć jak to robić. Ja jednak (co raczej nie jest
zalecane) "podczepiłem się pod proces", czyli robiłem też to ćwiczenie, w
wyobraźni. Wcześniej byłem szczególnie zestresowany, b. płytki oddech że
ledwo starczało mi tlenu, spięcie, totalny brak koncentracji na zajęciach,
po prostu tragedia. Sam nie wiem jak mogłem nauczyć się czegokolwiek w
szkołach i na kursach.
Jeszcze przed końcem ćwiczenia zacząłem zauważać głębokie zmiany, nawet
fizjologiczne.
Jeden głęboki wdech. Potem następny. Czułem jakby spadł mi z klatki 200
kilogramowy głaz. Zaczełem normalnie oddychać.
Niesamowite uczucie lekkości, spokój umysły. Coś wspaniałego.
Mogłem podnieść wzrok i patrzeć w oczy. A zamiast strachu, czuć spokój.
Spokój i ogromną radość z tego odkrycia, jak przyjemnie jest patrzeć nawet
prosto w oczy, i czuć taką pewność siebie, komfort.
Cieszyłem się jak dzieciak, który dostał wymarzoną zabawke.
I bawiłem się tą zabawką. To niesamowita przyjemność patrzeć, nawet
nieznajomej dziewczynie prosto w oczy. I kiedy to ona pierwsza odwraca
wzrok. Fantastic :)
Niektóre nerwowo i nieśmiale. Inne normalnie, a jeszcze inny uwodzicielsko.
Spójrz mi w oczy i odwróć wzrok, a powiem ci kim jesteś ;))
U psychologa byłem już 3 razy. Za każdym razem jest lepiej, czuje się
oczywiście coraz mniej zestresowany i spięty. Zastanawiam się jednak jak
dużo godzin musi jeszcze upłynąć, zanim (jeśli to w ogóle możliwe) będę się
czuł tam tak, jak czułem się po tych 10-15min. ćwiczenia.
Zastanawia mnie też to, jaki jest powód że psychologowie zamykają swoje
umysły, na tego typu techniki.
Nie twierdze nawet że powinni się opierać głównie na nich. Osiągając tak
szybkie i efektywne wyniki, pewnie szybko zabrakłoby im pacjentów i
stracili by prace ;))
No, to tak półżartem.
A mówiąc poważniej, mogli by chociaż swoje metody (sama rozmowa?),
przynajmniej uzupełnić o jakieś tego typu techniki.
Ciekawe co na ten temat sądzą sami zainteresowani, czyli psychologowie. Mam
nadzieje że są tu tacy.
.::Futur.e.man::.
|