Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Leksykon napojow :)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Leksykon napojow :)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 17


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-10-17 18:08:32

Temat: Leksykon napojow :)
Od: "Kondziorek" <k...@o...bmj.net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Napoje


Coca-cola - to jest to. Wraz z pojawieniem się na rynku, całkowicie
uzależniła większość młodzieży szkolnej. Sprzedawana w klasycznych szklanych
butelkach 0.25l. i szklanych z nakrętką o poj. 1l. (plastikowe opakowania do
napojów jeszcze nie występowały). Po wstrząśnięciu pita pod ciśnieniem (jak
na Formule I) z pod kciuka, lub przez wykonaną gwoździem dziurę w kapslu
(gaśnica). Główny rekwizyt filmowy w polskich filmach lat 70-tych.

Cytroneta - napój gazowany o smaku cytrynowym, znacznie lepszy od Ptysia. Na
etykiecie cytryna w przekroju. Sprzedawany w kapslowanych butelkach 0.33l.

Cytronada - Szczytem perwersji było wprowadzenie na rynek dziwacznego
żółtego płynu sprzedawanego w małych foliowych przezroczystych torebkach.
Czasem dodawano do torebki cieniutką słomkę, która zresztą rzadko się
przydawała, ponieważ podczas rozrywania torebki większość płynu i tak się
rozlewała. Spożywanie cytronady w sklepie było surowo zbaraniane przez
personel. W awangardowej wersji w woreczku pływał plasterek cytryny.

herbawit - napój gazowany podobny do serwowitu, żółty albo pomarańczowy,
słodki, mniej sfermentowany niż serwowit, w butelce po oranżadzie.

kawa zbożowa - w czasach przejściowych trudności na rynku kawy naturalnej,
nasz rodzimy przemysł zaoferował konsumentom całą gamę równie dobrych
naturalnych kaw zbożowych. Nie tylko była ona tańsza, nie tylko zdrowsza,
ale i nie nastręczała tylu problemów co naturalna kawa w ziarnkach. Nie
trzeba było specjalnych znajomości by ją kupić, nie trzeba było po nią stać
w gigantycznych kolejkach, nie trzeba było jej mielić w z trudem pożyczonym
młynku do kawy. No i ten wybór! Mieszanka zbożowo- naturalna "Santana",
zborzowa "Inka", "Turek", "Dobrzynka". Upierając się przy kawie naturalnej
skazani byliśmy na jedyną obowiązującą "extra selekt" w której to kawie
znajdowano nieraz kamienie lub była lekko stęchła, w najlepszym wypadku
ekspedientka przepaliła ją w swoim sklepowym młynku. Mimo to społeczeństwo
nie potrafiło docenić walorów kawy zbożowej, która zalegała sklepowe półki.

Koncentraty - bardzo popularne skoncentrowane napoje do rozcieńczania wodą.
Szczególnie popularny był koncentrat "coli".

Mandarynka - oranżada produkowana przez "Społem", nalepka z mandarynką na
białym tle, z lewej strony zielony szeroki pas. Napis na nalepce: "Napój
gazowany, słodzony z dodatkiem naturalnych soków cytrusowych. cena zł. 3.20
PN - 76/A - 79032" . Społem produkowało również tańszą wersję pod nazwą
"Oranżada Wyborowa"- w cenie 2.40 zł. Tu już nie pozostawiano złudzeń co do
składu napoju. "Napój gazowany słodzony z dodatkiem substancji
smakowo-aromatycznych, sztucznie barwiony" Duża czerwona litera "O", z lewej
strony etykiety, szeroki niebieski pas.

Mazowszanka - to prawdziwy dinozaur, relikt przeszłości. Do dziś przetrwała
w niezmienionej formie z ta samą nalepką i w typowej dla siebie litrowej
szklanej butelce. W wersji 0.33l byłą rozdawana za darmo w zakładach pracy.
Czasami można było znaleźć w zakapslowanej butelce różne drobiazgi; gwóźdź,
kamień czy spinacz biurowy.

Mleko - to produkt szczególnie związany z dziejami PRL-u. Każdy obywatel
miał mieć niczym nie skrępowany dostęp do mleka. Spożycie mleka było jednym
z ważniejszych wskaźników wałkowanych przy wszystkich okazjach. W szkołach
darmowe mleko było rozdawane w czasie dużej przerwy, mleczarze roznosili je
pod drzwi mieszkań (charakterystyczny widok człowieka ciągnącego wózek na
mleko o godz. 5.00 rano), w zakładach pracy rozdawano je na stołówkach.
Codziennie było dostarczane do sklepów jeszcze przed ich otwarciem i stało w
piętrzących się skrzynkach na ulicy aż do przybycia personelu. Często
ratowało życie powracającym nad ranem zmęczonym rodakom. Mleko miało
zbilansować braki białka zwierzęcego i było ważnym elementem polityki.
Jakość mleka natomiast, już zupełnie nikogo nie interesowała i jeśli
słyszało się głosy niezadowolenia , to były to głosy malkontentów. Na
szczęście typowa dla dzieci niechęć do napojów mlecznych, pozwoliła
przetrwać narodowi w miarę dobrej kondycji. Mleko pozbawione wszelkich norm,
sprzedawało się w nie "hermetycznych" butelkach zamykanych za pomocą
sreberka. Cała wiedze dotyczącą mleka czerpało się właśnie z owego sreberka.
Kolor świadczył o zawartości tłuszczu, ale tylko z grubsza ( srebrny - mleko
chude, złoty - tłuste), a o dacie produkcji świadczyła nieczytelna data
wytłoczona w sreberku. Wraz z pojawiającymi się plotkami, że personel
sklepów sika do mleka, a w najlepszym razie dosypuje proszku IXI ( którego
zresztą smak wyraźnie się w mleku wyczuwało), spadało spożycie mleka, aż do
pojawienia się mleka w folii. Co prawda takiego mleka nie dało się po
otwarciu postawić w lodówce ani w ogóle nigdzie, smaczne też nie było , ale
wreszcie sterylne. Podstawowa technika picia polegała na odgryzieniu rogu
torebki i przez powstały otwór, wyduszaniu mleka prosto do ust. Nie wypite
mleko należało przelać do garnuszka. Pusta torebka służyła potem długo jako
opakowanie na śniadanie do szkoły.

Mirinda - pojawiła się wraz z Coca-colą, była pyszna i bardzo mocno
gazowana.

napój pomarańczowy - Magda S. wyłuskuje z zakamarków pamięci przepis na
wspaniały napój na wszystkie okazje.: "Rarytasem był własnoręcznie wykonany
napój pomarańczowy ze skorek zdobytych pomarańczy. Nie pamiętam dokładnego
przepisu, ale na pewno gotowało się świeże skorki z cukrem. Robiło się ten
napój na przyjęcia urodzinowe i imieninowe." Napój odpowiednio wzbogacony,
mógł na eleganckim przyjęciu udawać poncz lub inny egzotyczny trunek.

Napój z bani - na początku lat osiemdziesiątych pojawiły się napoje z
"bani", chłodzone, przeważnie pomarańczowe lub cytrynowe. Był to powiew
nowoczesności i wielkiego świata - upał, a tu schłodzony napój.
Charakterystyczne było to, że z upływem dnia napój był coraz "cieńszy" i
tracił barwę. /Jedliński/

Oranżada -(Szampanka) przez długi czas jedyny napój gazowany . Etykieta
pomarańczowa lub żółta z kieliszkiem szampana tryskającym bąbelkami. Smak
rozpuszczonych landrynek, bardzo słodka. Sprzedawana w "oranżadówkach",
czyli smukłych butelkach z ceramicznym korkiem na drucie. Często dla
"szpanu" otwierana z "karata". Napój kultowy, do dziś posiadający wielu
zwolenników, o czym może świadczyć triumfalny powrót oranżady produkowanej
przez firmę "Helena".

Oranżada w proszku - produkt zakupywany przez dziatwę szkolną przy każdej
wizycie w sklepie. Nie wielu jednak poznało smak tej oranżady w docelowej,
płynnej formie. Spożywana głównie na sucho za pomocą palca wskazującego.
Amatorów tego przysmaku można było rozpoznać po zabarwionych na pomarańczowo
palcach. Czasem żuta wraz z opakowaniem aż do wyssania zawartości.
Pierwotnie sprzedawana w cenie 0.50zł. w pergaminowych kopertkach z
rysunkiem przekrojonej pomarańczy. Potem pojawiła się w nowej wersji w dwóch
smakach (pomarańczowa i cytrynowa), w cenie 0.80zł. Produkowana przez
Libelle. Była bardziej miałka, mniej się pieniła i zdecydowanie miała gorsze
notowania wśród koneserów.

płynny owoc - napój jabłkowy występujący w dwóch wariantach : sok klarowany
i nieklarowny. Jednym z głównych producentów Płynnego Owocu były Zakłady
Przetwórstwa Owocowo Warzywnego w Łowiczu


podpiwek Kujawski - fantastyczny napój, który wykonywało się samemu w domu
ze specjalnego ekstraktu kupowanego w spożywczaku. Podpiwek, zwany czasem
kwasem chlebowym powstawał przez fermentację zbożowego ekstraktu zalanego
wodą. Trzymało się go w butelkach po oranżadzie lub po Mazowszance (czasami
w specjalnych kociołkach z kranikiem). Miał niepowtarzalny smak podobny do
karmelowego piwa.

Polococta - brązowy napój próbujący przełamać monopol coca-coli. Pomimo
wielkiego zaangażowania polskich chemików nie udało się uzyskać
zadawalających efektów. Napój przypominał w smaku kawę zbożową wymieszaną ze
starą colą.

Ptyś - gazowany napój pomarańczowy produkcji Zakładów Przemyślu
Owocowo-Warzywnego w Tarczynie. Litrowe butelki jak od mazowszanki,
jasno-żółty kolor, bardzo słodki, z tendencją do kwaśnienia w ciepłe dni. Na
dnie często osadzała się dziwna zawiesina. Na bazie "ptysia" powstawały
ekstremalne drinki (zwane pszczółkami). Miał tą zaletę, że przeważnie można
go było kupić.

sok za czarnej porzeczki - stał przeważnie gdzieś głęboko na dolnej półce,
pokryty warstwą kurzu. Pity w ostateczności, pogardzany za brak bąbelków i
szczypiącej w usta sody. Kapslowany jak inne napoje 0.33l lub czasem
specjalistycznym kapslem z zawleczką.

serwowit - napój w butelce po śmietanie o smaku zepsutego piwa. Produkowany
chyba z wody, cukru i drożdży. drożdże pływały na dnie. aluminiowy kapsel
(analogicznie jak w mleku). kosztował 2,50 + zastaw. kupowało się na miejscu
lub z zastawem

Syfon - legendarne urządzenie do wody sodowej. Szklany pojemnik z grubego
szkła zakończony kranikiem i cynglem spustowym. Wspaniałe efekty dawało
picie wody bezpośrednio z kranika umieszczanego w ustach. Po zakupieniu
syfonu w "warzywniaku", to był pierwszy test stanu nagazowania, często
wykonywany jeszcze przy ladzie. Wysoce frustrujący i bardzo
charakterystyczny był dźwięk kończącego się syfonu. Wtedy można było jeszcze
opisanym wyżej sposobem bezpośrednim, napompować się resztkami gazu, co
wielu czyniło z upodobaniem. Potem pojawiły się metalowe syfony importowane
z Węgier, do samodzielnego nabijania. Metalowe naboje kupowało się na
wymianę za zużyte, w budkach warzywnych, pakowane w kartonowe pudełka po 10
sztuk. Proces nabijania syfonu obarczony był wielkim ryzykiem i przysługiwał
tylko osobą najbardziej odważnym i odpowiedzialnym.

QickCola - kolejna próba złamania tajnej formuły coca-coli. Niestety
stworzenie socjalistycznej wersji imperialistycznego produktu podzieliło
losy innych tego typu prób jak choćby polski jeans . Gdzie niegdzie
pojawiała się jeszcze klubcola o żenującym smaku przesłodzonego lepiku.

złota rosa - jedna z wielu odmian landrynkowej oranżady. Był jeszcze jakiś
klon tego produktu o nazwie "Rosavit"


Podano za:

http://republika.pl/printo/warszawa/leksykon_napoje.
htm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-10-17 18:26:18

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 17 Oct 2005 20:08:32 +0200, "Kondziorek"
<k...@o...bmj.net.pl> wrote:

>Napoje
>
>
>Coca-cola - to jest to. Wraz z pojawieniem się na rynku, całkowicie
>uzależniła większość młodzieży szkolnej. Sprzedawana w klasycznych szklanych
>butelkach 0.25l. i szklanych z nakrętką o poj. 1l. (plastikowe opakowania do
>napojów jeszcze nie występowały). Po wstrząśnięciu pita pod ciśnieniem (jak
>na Formule I) z pod kciuka, lub przez wykonaną gwoździem dziurę w kapslu
>(gaśnica). Główny rekwizyt filmowy w polskich filmach lat 70-tych.
>
>Cytroneta - napój gazowany o smaku cytrynowym, znacznie lepszy od Ptysia. Na
>etykiecie cytryna w przekroju. Sprzedawany w kapslowanych butelkach 0.33l.
>
>Cytronada - Szczytem perwersji było wprowadzenie na rynek dziwacznego
>żółtego płynu sprzedawanego w małych foliowych przezroczystych torebkach.
>Czasem dodawano do torebki cieniutką słomkę, która zresztą rzadko się
>przydawała, ponieważ podczas rozrywania torebki większość płynu i tak się
>rozlewała. Spożywanie cytronady w sklepie było surowo zbaraniane przez
>personel. W awangardowej wersji w woreczku pływał plasterek cytryny.
>
>herbawit - napój gazowany podobny do serwowitu, żółty albo pomarańczowy,
>słodki, mniej sfermentowany niż serwowit, w butelce po oranżadzie.
<ciach>

wszystko znam, wszystkiego probowalam

Pierz, starodawny
K.T. - starannie opakowana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-10-17 21:06:02

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: "almadka" <a...@b...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Kondziorek" <k...@o...bmj.net.pl> napisał w wiadomości
news:dj0ovq$apg$1@bmj-lx1.bmj.net.pl...

> Cytronada - Szczytem perwersji było wprowadzenie na rynek dziwacznego
> żółtego płynu sprzedawanego w małych foliowych przezroczystych torebkach.
> Czasem dodawano do torebki cieniutką słomkę, która zresztą rzadko się
> przydawała, ponieważ podczas rozrywania torebki większość płynu i tak się
> rozlewała.

Amatorszczyzna. Po co rozrywac woreczek? Slomke wbijalo sie po prostu w
dowolne miejsce na poziomem napoju w woreczku. Kiedy nie dali slomki,
delikatnie odgryzalo sie rog woreczka ( tez od strony wypelnionej
powietrzem) i pilo przez powstala w ten sposob dziurke.:)

almadka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-10-17 21:22:21

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: "Magdalena W." <b...@s...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kondziorek" <k...@o...bmj.net.pl> napisał w wiadomości

> Koncentraty - bardzo popularne skoncentrowane napoje do rozcieńczania
wodą.
> Szczególnie popularny był koncentrat "coli".
Koncentrat o smaku "coli" produkcji Herbapolu stoi obecnie jak byk w
większości sklepów w moim mieście :)
> Oranżada (...) Napój kultowy, do dziś posiadający wielu
> zwolenników, o czym może świadczyć triumfalny powrót oranżady produkowanej
> przez firmę "Helena".
Niestety, jakieś pół roku temu Hellena zmieniła recepturę (pewnie
oszczędności) i słodzi swoje oranżady już nie cukrem, a słodzikiem. Smak się
zmienił, a bylo tak pięknie :(

> Polococta - brązowy napój próbujący przełamać monopol coca-coli. Pomimo
> wielkiego zaangażowania polskich chemików nie udało się uzyskać
> zadawalających efektów. Napój przypominał w smaku kawę zbożową wymieszaną
ze
> starą colą.
Ładna charakterystyka smaku ;-)
Obecna polococta nie dorównuje tej oryginalnej. Osobiście wolałam polococtę
od coca-coli i pepsi :)

> serwowit - napój w butelce po śmietanie o smaku zepsutego piwa.
Produkowany
> chyba z wody, cukru i drożdży. drożdże pływały na dnie. aluminiowy kapsel
> (analogicznie jak w mleku). kosztował 2,50 + zastaw. kupowało się na
miejscu
> lub z zastawem
W Trójmieście znany również jako "szampan serwatkowy" ;-)

Eh panie i panowie, nostalgia za czasami dzieciństwa ... :)

Pozdrawiam
Magdalena



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-10-17 23:03:05

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: "Odi" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


>> Cytronada...
>
> Amatorszczyzna. Po co rozrywac woreczek? Slomke wbijalo sie po prostu w
> dowolne miejsce na poziomem napoju w woreczku. Kiedy nie dali slomki,
> delikatnie odgryzalo sie rog woreczka ( tez od strony wypelnionej
> powietrzem) i pilo przez powstala w ten sposob dziurke.:)

Ehh...to były czasy...trampki po starszym koledze z klatki, obdarta piłka do
"nogi", gra "w noża" w piaskownicy, cytronada w nagrode za to , ze bylem
grzeczny w sklepie...ale jaki to mialo cudowny smak...mozna bylo pic i
pic...tęsknię!

Odi


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-10-18 05:05:05

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: "Kondziorek" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Magdalena W." <b...@s...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dj14mc$70n$1@inews.gazeta.pl...

(ciach)
> Eh panie i panowie, nostalgia za czasami dzieciństwa ... :)
>
> Pozdrawiam
> Magdalena
>
A czy szacowne gremium zajrzalo na stronke ??
http://republika.pl/printo/warszawa/

POlecam
Inne dzialy oprocz rzecz jasna "zacytowanych" tu napojow
Alkohole tez :)
Pozdrawiam
Kondziorek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-10-18 06:17:05

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: "Marek W." <U...@U...o.cUz.t.aU.UnosUpamU.UonUetU.UplU> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Magdalena W." <b...@s...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dj14mc$70n$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Kondziorek" <k...@o...bmj.net.pl> napisał w wiadomości
>
> > Koncentraty - bardzo popularne skoncentrowane napoje do rozcieńczania
> wodą.
> > Szczególnie popularny był koncentrat "coli".
> Koncentrat o smaku "coli" produkcji Herbapolu stoi obecnie jak byk w
> większości sklepów w moim mieście :)

> > serwowit - napój w butelce po śmietanie o smaku zepsutego piwa.
> Produkowany
> > chyba z wody, cukru i drożdży. drożdże pływały na dnie. aluminiowy
kapsel
> > (analogicznie jak w mleku). kosztował 2,50 + zastaw. kupowało się na
> miejscu
> > lub z zastawem
> W Trójmieście znany również jako "szampan serwatkowy" ;-)
>

To było robione na bazie serwatki...technologia musiała być prosta...

ale najlepszy efekt uzyskiwało sie wsypujac oranzadke w proszku do
serwowitu....
łatwo było bo butelki miały raczej spory otwór..

trzeba było szybko wszypać..zatkać dłonia..potrzasnac...iiiiiiiiiiiiiiiiii
:))))))))))))))))


Podejzewam ze jakby któras mleczarnia zaczeła znów to produkowac to Bruksela
zamkneła by granice....:)))))))))))))))))))))

Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-10-18 16:26:15

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: "flashi" <f...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kondziorek" <k...@o...bmj.net.pl> napisał w wiadomości
news:dj0ovq$apg$1@bmj-lx1.bmj.net.pl...
> Napoje

o zesz kur....de alem stary juz :( kupowalem smakowalem pilem plulem itp:)
ale ogolnie kurcze jakie to byly piekne czasy ... swieta byly SWIETAMI,
wakacje WAKACJAMI, a prezenty to sie dostawalo i na nie czekalo,a nie
wymyslalo samemu :P

A z kuchennych staroci to Solone maslo dawane jako kartki zywnosciowe na
kopalni...
albo rolada z sera nadziewana wlasciwie juz nie pamietam czym a moja mama
tez nie potrafi sobie przypomniec :(
jezdzenie po swiniaka w stanie wojennym (to juz moj tatko, bo jednak az taki
stary nie jestem:P

kurcze no i kolejki za czyms czego nie dalo sie normalnie dostac ... co
dziwne jakos lepsze byly wtedy te wszystkie rzeczy, ale to moze przez to ze
bylo ich malo ...

pozdr Flashi


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-10-18 16:57:44

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: "tomolek" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


> serwowit - napój w butelce po śmietanie o smaku zepsutego piwa.
protestuje!!! to bylo przepyszne...
pzdr
t.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-10-18 20:09:29

Temat: Re: Leksykon napojow :)
Od: dogma <d...@N...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

almadka napisał(a):
> Użytkownik "Kondziorek" <k...@o...bmj.net.pl> napisał w wiadomości
> news:dj0ovq$apg$1@bmj-lx1.bmj.net.pl...
>
>> Cytronada - Szczytem perwersji było wprowadzenie na rynek dziwacznego
>> żółtego płynu sprzedawanego w małych foliowych przezroczystych
>> torebkach.
>> Czasem dodawano do torebki cieniutką słomkę, która zresztą rzadko się
>> przydawała, ponieważ podczas rozrywania torebki większość płynu i tak się
>> rozlewała.
>
>
> Amatorszczyzna. Po co rozrywac woreczek? Slomke wbijalo sie po prostu w
> dowolne miejsce na poziomem napoju w woreczku. Kiedy nie dali slomki,
> delikatnie odgryzalo sie rog woreczka ( tez od strony wypelnionej
> powietrzem) i pilo przez powstala w ten sposob dziurke.:)
>
> almadka

ech...pamiętam...pamiętam...ileż to razy zanim się nauczyłam radzić
sobie z woreczkiem zawartość w jakiś dziwaczny sposób lądowała na mojej
sukience..
oranżada w proszku...hehe...to przyjemne szczypanie w język:) a z
proszkowanych rzeczy to pamiętam jeszcze vibovit (ale to bardziej na
grupę medycyna się nadaje)...
Ale te niedzielne spacery z rodzicami po starówce...w jednej łapce
woreczek z blado-żółtym napojem a w drugiej rurka z kremem (patrz bez
kremu bo zawartość w czasie konsumpcji dawno znalazła się na trotuarze)...
dogma

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kurki w ciescie
Flan
Mango i pestka
leczo
CHCIALEM SIE PRZYWITAC

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »