Data: 2012-06-26 04:09:27
Temat: Re: List miłosny Jamesa Joyca do żony. Ach ta Miłość;))
Od: Aicha <b...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-06-25 20:51, Ikselka pisze:
>>>>> To teraz m�dl si� gor�co, �eby Tw�j ''wbogaojca" nie kojfn��
>>>>> bo trzeba Ci b�dzie konia przysposobi�.
>>>>> A tak na marginesie, mo�na tu wr�ci� po roku i dw�ch z zupe�na
>>>>> pewno�ci�, �e tematy na poziomie szamba, to tylko Ty z globem
>>>>> podejmujesz. ;-)
>>>>
>>>> Tu si� omawia wielk� literatur� �wiatow� t�uku.
>>>
>>> Ze szmacianym socjopatycznym kryminalistďż˝ w roli oponenta?
>>> Fakt - niegodnam, zw�aszcza �e do kawioru te� mo�na narobi�
>>> a zakuty �eb idioty nie zauwa�y bo "nie wa�ne jak smakuje, ale sk�d
>>> pochodzi". ;-)
>>
>> To jest list jednego z największych pisarzy w dziejach, więc czego
>> tłuku wyjesz. Podziwiamy relację z żoną.
>
> On ich nie ma - on ma tylko handel...
ONA chyba :) Nie poznałaś po roku czy dwóch?
A teraz już relacja jest OK, choć żona się dalej nie odezwała? :D
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
|