Data: 2011-03-28 07:41:50
Temat: Re: List z Polski.
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 28 Mar, 08:53, medea <x...@p...fm> wrote:
> W dniu 2011-03-27 19:14, Chiron pisze:
>
>
>
>
>
> > No właśnie. Czyli: przez tyle lat komunizmu został wytworzony
> > taki...jeden wielki PGR. Celowo tak piszę- bo tam w skali mikro widać
> > to, czym właściwie każde z nas jest skażone. W krajach bogatych
> > kiedyś, dawno temu wykształcił się taki system (zostańmy tylko przy
> > dużych sklepach): kupcy nauczyli się organizować w duży sklep, krajowy
> > bank udzielał im na to kredytów. To trwało latami. Nauczyli się- no i
> > teraz wchodząc do takiego PGRu- mogą nas przekształcić tylko w swoich
> > parobków- wyrobników na własnej ziemi. Przecież nie potrafimy tego, co
> > oni. Nie zdołaliśmy się nauczyć. Weź wyślij do takiej post- PGRowskiej
> > społeczności wyszczekanych handlowców z Wrocławia. Wcisną im pewno
> > różne śmieci, a w zamian wezmą najlepsze kąski.
> > Laureat Nagrody Nobla z ekonomii, zapytany na początku naszej
> > transformacji- co powinniśmy zrobić- odpowiedział, że powinniśmy
> > wprowadzić u siebie takie prawa, jak kraje bogate. Tyle, że nie
> > teraźniejsze, ale z czasów, kiedy stawały się bogatymi. Tyle, że tego
> > nie zrobiliśmy- rządy zamiast nas bronić- sprzedawały nas (choćby
> > biorąc łapówy)- to jest, jak jest. Nie odrobiliśmy lekcji- a w żadnej
> > szkole świata nie ma możliwości, żeby można było odrobić lekcje za
> > kogoś. I tak musimy odrobić te lekcje- jednak w tym celu najpierw
> > musimy odzyskać suwerenność. A to już będzie bardzo trudne- i zapewne
> > opłacone zostanie znów daniną krwi.
>
> Chiron, ale w tym momencie rozjeżdża nam się wątek, ponieważ nieudolność
> (niektórych) polskich przedsiębiorców to nie jest już wina Unii, tylko
> ich samych.
Dokładnie.
> Oczywiście powiesz (jak powyżej zresztą), że powinniśmy się
> tego wszystkiego sami nauczyć od początku, ale po pierwsze to wcale nie
> mamy pewności, czy byśmy doszli do czegoś lepszego, a po drugie
> ciągnęlibyśmy się w ogonie Europy zacofani o 100 lat wciąż i wciąż, bo
> przecież gospodarczo Europa by nam wciąż uciekała, wciąż byliby do
> przodu. Nie widzę niczego złego w korzystaniu z doświadczeń i nawet
> pomocy innych (jeżeli odbierasz to jako pomoc - ja sądzę, że obie strony
> mają w tym interes). A NIC nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy dbali o
> własne interesy, chronili naszych przedsiębiorców, jeżeli na to
> zasługują, tak jak np. robią to Niemcy.
Argumentacja w całym wątku to jest w ogóle jeden wielki groch z
kapustą.
1. Sprawa hipermarketów ma niewiele wspólnego z Unią. (to chyba
klasyczny problem współwystępowania, a nie przyczynowości). Sam Chiron
pisze, że hipermarkety powstawały dużo wcześniej niż nastała Unia.
2. Chiron nie może się zdecydować czy chce kapitalizmu, czy socjalizmu
i kiedy mu wygodnie jako wzór podaje np. socjalistyczne zachowania. To
że Niemcy np. "chronią własną przedsiębiorczość" to jest właśnie
przykład urzędniczych regulacji i kontroli (czyli tego co jest głównym
zarzutem w stosunku do Unii), a nie woli niemieckich przedsiębiorców.
Niemcy mają z hipermarketami takie same problemy jak my: są wielkie i
wszędzie i dysponują ogromną siłą nacisku.
3. Chiron razem z Ikselką dokonują nieuprawnionej IMO generalizacji
operując pojęciami Niemcy, Polacy, "nasze", "ich", zapominając, że w
przypadku kapitalizmu nie ma czegoś takiego jak "nasze". Sieć handlowa
ma właściciela i nie są to wszyscy Niemcy, czy wszyscy Polacy :-)
Ciekaw jestem czy "nasza polska" byłaby np. siec handlowa założona
przez Michnika do spółki z Komorowskim :-)
4. Nieprawdą jest jakoby "naszość" kapitału miała zapewniać miejsca
pracy, cywilizować stosunki między dostawcami i odbiorcami itp.
Polecam przyjrzeć się działalności WalMarta i wpływowi tej sieci na
amerykańskich dostawców, małą przedsiębiorczość itp. rzeczy (można
zacząć od "No Logo" Naomi Klein, żeby się nakręcić, a potem bliżej
przyjrzeć sie tematowi :-) )
Itd. itp.
Stalker, a najbardziej to mi sie podoba to myślenie typu "urban
legends" :-) Niemcy to, Niemcy tamto, a wszystko gdzieś zasłyszane, w
praktyce nie sprawdzone...
|