| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2008-02-28 12:04:50
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.Lila pisze:
> Tu sie wtrącę - mam pojemniki próżniowe i najbardziej sprawdzają mi
> się własnie przy przechowywaniu warzyw. Też obieram warzywa przed
> schowaniem ich do lodowki, ale w pojemniku prozniowym przechowują się
> o wiele lepiej - np. obrany seler nie ciemnieje, zielona pietruszka nie
> schnie. Oczywiscie nie mozna ich trzymac w nieskonczoność, ale tydzień
> spokojnie. Acha i są to zwykłe pojemniki próżniowe polskiej firmy Anna.
Generalnie warzywa przechowywane w lodówce nie powinny być umyte, ani
obrane. Jeśli już jest taka konieczność, to po myciu powinno się je
dobrze wysuszyć i przechowywać właśnie w pojemnikach próżniowych.
--
___ -- ___
'=_\(",)/_='
('),,(') kobietka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2008-02-28 12:21:23
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.
"kobietka" <b...@v...pl> wrote in message
news:fq6811$rlo$2@news.onet.pl...
> Lila pisze:
>
> > Tu sie wtrącę - mam pojemniki próżniowe i najbardziej sprawdzają mi
> > się własnie przy przechowywaniu warzyw. Też obieram warzywa przed
> > schowaniem ich do lodowki, ale w pojemniku prozniowym przechowują się
> > o wiele lepiej - np. obrany seler nie ciemnieje, zielona pietruszka nie
> > schnie. Oczywiscie nie mozna ich trzymac w nieskonczoność, ale tydzień
> > spokojnie. Acha i są to zwykłe pojemniki próżniowe polskiej firmy Anna.
>
> Generalnie warzywa przechowywane w lodówce nie powinny być umyte, ani
> obrane. Jeśli już jest taka konieczność, to po myciu powinno się je
> dobrze wysuszyć i przechowywać właśnie w pojemnikach próżniowych.
Dokładnie - od tego mam dolne szuflady w chłodziarce. Obrane zamrażam w
zamrażarce komorowej nawet na pół roku, nic nie czernieje...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2008-02-28 16:56:26
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.Szymuś napisał(a):
> Wszystko można robić różnymi sposobami ale w klasycznych kluskach
> śląskich nie ma miejsca na jajko. Mnie dobrze wychodzą według
> przepisu Makłowicza. Na potłuczonych ziemniakach rysuję krzyżyk (nie
> ma to nic wspólnego z o. Rydzykiem) i jedną czwartą odcinam, wyciągam
> na bok a w to miejsce wsypuję mąkę.
Możesz mi przesłać tę 1/4 potłuczonych ziemniaków?
Cały kibuc się nawpierdala.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2008-02-28 16:57:21
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.Panslavista napisał(a):
> "kobietka" <b...@v...pl> wrote in message
> news:fq6811$rlo$2@news.onet.pl...
>> Lila pisze:
>>
>>> Tu sie wtrącę - mam pojemniki próżniowe i najbardziej sprawdzają mi
>>> się własnie przy przechowywaniu warzyw. Też obieram warzywa przed
>>> schowaniem ich do lodowki, ale w pojemniku prozniowym przechowują
>>> się o wiele lepiej - np. obrany seler nie ciemnieje, zielona
>>> pietruszka nie schnie. Oczywiscie nie mozna ich trzymac w
>>> nieskonczoność, ale tydzień spokojnie. Acha i są to zwykłe
>>> pojemniki próżniowe polskiej firmy Anna.
>>
>> Generalnie warzywa przechowywane w lodówce nie powinny być umyte, ani
>> obrane. Jeśli już jest taka konieczność, to po myciu powinno się je
>> dobrze wysuszyć i przechowywać właśnie w pojemnikach próżniowych.
>
> Dokładnie - od tego mam dolne szuflady w chłodziarce. Obrane zamrażam
> w zamrażarce komorowej nawet na pół roku, nic nie czernieje...
Oprócz mojej starej i pustej łepetyny - ta sczerniała od wsadzania starej w
dupę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2008-03-27 13:28:05
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.medea <e...@p...fm> napisał(a):
> Artur Górniak pisze:
>> gotowych kotletów, klusek (acz kluski śląskie nie dopracowałem
>> jeszcze do zmrażania, moje się rozklejają mniej lub więcej).
> Jeśli chodzi o kluski śląskie, to spotkałam się z czymś takim, że
> przygotowane wcześniej ciasto, surowe, mrozi się albo po prostu
> przechowuje w lodówce, a potem na bieżąco lepi się kluski i gotuje.
> Wychodziły świetne, tylko mnie samej nigdy nie udało się uzyskać takiej
> fajnej konsystencji ciasta - była taka krucha, coś jak ciastolina ;-).
U mnie chyba się wyjaśniło częściowo.
Kluski robię albo bez jajka albo z jajkiem w zależności od nastroju
i środków.
Wychodzi na to, że mroziłem jajeczne i o tyle o ile można takie
schładzać to po zamrożeniu się rozciapciają.
Bez jajka mrożą się ładnie ale nie rosną tak ładnie jak normalnie.
Spotkałem się jednak również z zamrażaniem ugotowanych.
Samo ciasto kluskowe co prawda nigdy nie mroziłem ale czasem
w lodówce dzień dwa trzymałem zanim zrobiłem kluski.
Dokładniej rozgniecione ziemniaki. Raczej wyrobionego ciasta
nie trzymałem nigdy w lodówce.
Pozdrawiam.
Artur Górniak
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2008-03-28 03:53:59
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.On 27 Lut, 09:54, medea <e...@p...fm> wrote:
> Artur Górniak pisze:
>
> > Standardowy gar rosołu pod późniejsze zupy itp. czy zmrażanie
> > gotowych kotletów, klusek (acz kluski śląskie nie dopracowałem
> > jeszcze do zmrażania, moje się rozklejają mniej lub więcej).
>
> Jeśli chodzi o kluski śląskie, to spotkałam się z czymś takim, że
> przygotowane wcześniej ciasto, surowe, mrozi się albo po prostu
> przechowuje w lodówce, a potem na bieżąco lepi się kluski i gotuje.
> Wychodziły świetne, tylko mnie samej nigdy nie udało się uzyskać takiej
> fajnej konsystencji ciasta - była taka krucha, coś jak ciastolina ;-).
> W sprawie przechowywania rosołu, to najlepiej przechowywać go bez
> wszelkich roślin w środku - usunąć warzywa i najlepiej przelać do
> mniejszych słoików, aby uniknąć wielokrotnego podgrzewania, wtedy nie
> kwaśnieje tak szybko.
>
> W innych sprawach nie pomogę, bo sama gotuję raczej na bieżąco.
>
> Pozdrawiam
> Ewa
Witaj!
Rosół, a właściwie jego resztki przechowuję w stosownym garnku nakryty
pokrywką, zazwyczaj długo nie czeka, Maruda zjada go z dowolnym
makaronem (dawniej solidny rosół i równie solidny makaron służył mi do
zapobieganiu nagłym wyjazdom "do mamuśki"... :-P)) Ja używam go do
sosów, w których dominują inne składniki. Ogólnie taki rosół w/g mnie
jest niesmaczny. Przechowuję wiele różnych produktów i połproduktów,
ale w zamrażarce skrzyniowej. Nawet suche ziarno fasoli - aby nie
poraziły ją strąkowce. Bób do mrożenia jest blanszowany, fasolka
szparagowa - lepsza zielona - odmiany żółte tracą na smaku, choć i
takie przechowuję - stanowią składnik zup - np. mrozonka "Zupa zimowa"
+ kalafior + fasolka szparagowa + ryż + pojemnik 0,5 l śmietany +
mrożony siekany koperek i taka sama porcja mrozonej i posiekanej
zielonej pietruszki = dobra wyżerka. Mroziłem wiśnie, aronię,
truskawki, śliwki, oczywiscie mięsa i wędliny, tłuszcze - słoninę
surową i wedzoną, boczek podobnie. Słonina - część solona, część bez
soli - dla ptaków - dokarmiamy sikorki i dzięcioły. Z produktów -
bigos, czasem zupy - w pojemnikach (okrągłe z wciskanymi pokrywkami -
używane do sprzedaży potraw na wynos - jednorazowego użytku, tanie i
używane więcej niż jeden raz). Planuję przejście na pojemniki GN 1/9 z
pokrywkami z uszczelkami, plastikowe, aby zamrażana potrawa nie
zdeformowała np. metalowego.
Pozdrowienia
Eugeniusz Jerzy Stanisław hr.Sas
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2008-03-28 17:05:29
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.Artur Górniak pisze:
> Witam
>
> Od jakiegoś czasu szukam sposobów na minimalizowanie ilości dni
> aktywnego zajmowania kuchnią. Dokładniej nad potrawami błyskawicznie
> kończonymi w tygodniu z podstawką robioną raz na kilka dni.
>
> Interesują mnie więc wszelkie sposoby krótkoterminowego (1-4 dni)
> przechowywania półproduktów na potrzeby takiego podejścia.
Cóż ja mogę polecić sposób przechowywania na dłuższy okres gotowych już
zup czy wielu innych rzeczy.
Moi rodzice od wielu lat stosuja - roznego rodzaju zupy, moj tata to
rosol z calymi skrzydelkami ktore uwielbia, bigos i tym podobne rzeczy -
najpierw taka gotowa zupe czy cos innego podgrzewa sie zeby bylo
bardzo gorace, pakuje sie to do sloika, zakreca i stawia sloik do gory
nogami na zakretce, jak juz sloik ostygnie wstawia sie do lodowki i tak
moze stac nawet 2 miesiace - byc moze dluzej nie wiem bo u nas w tym
czasie to juz znika :)
To jest naprawde swietna sprawa bo wszystko smakuje jakby bylo dopiero
co zrobione, nie lubie mrozonego bigosu a juz tym bardziej nie lubie
mrozonych zup, a z kolei jedzenie 3 dni tej samej zupy tylko po to zeby
sie nie zepsulo nie ma sensu ;) a tak mam lodowke pelna takich sloikow
i w kazdej chwili zamiast moge otworzyc podgrzac i juz :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2008-03-28 18:02:27
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.On 27 Lut, 19:53, "Bożena" <n...@g...com> wrote:
Najlepiej wychodzą gołąbki - mięso i mielone warzywa z rosołu - o ile
ktos jada czysty - można zostawić do niego marchewkę.
Tłuszczy nie wyrzuca się - są doskonałe do sosów - niosą więklszość
substancji smakowych i aromatycznych, także witaminy rozpuszczalne
tylko w tłuszczach...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2008-03-28 18:03:58
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.On 28 Lut, 08:17, "MONI|<A" <moni|<a...@p...wp.pl> wrote:
> > A ja ugotowane ziemniaki przepuszczam przez praskę do miski, ugniatam
> > i równam powierzchnię, dzielę na 4 części, 1. część odkładam na bok,
> > a puste miejsce uzupelniam mąką ziemniaczaną. Od razu mieszam i ugniatam
> ciasto
> > (nie dodaję jajka). Następnie formuję okrągłe kluski z dołeczkiem pośrodku
> > (wielkość wg uznania). Zawsze wychodzą.
>
> Proporcje ziemniaków do mąki ziemniaczanej przygotowuję tak samo, jajko
> dodaję i ziemianaki przed mieleniem schładzam w lodówce, z ciepłymi
> ziemniakami jeszcze nigdy mi ciasto nie wyszło dobre/ ciasto o odpowiedniej
> konsystencji
>
> Pozdrawiam
>
> Monika
Jak są dobre ziemniaki to nawet bez jajka kluski będą dobre.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2008-03-28 18:08:01
Temat: Re: Lodówka w kuchni... pojemniki... co w środku.On 28 Lut, 12:31, Lila <H...@H...Com> wrote:
> Artur Górniak <a...@a...pl.eu.org> napisał:
>
> > Przede wszystkim ostatnio wszelkie warzywa, ziemniaki obieram
> > raz na tydzień mniej więcej (szczególnie wygodne jeśli ktoś
> > używa obieraczek automatycznych) i potem przechowuję w zamkniętym
> > pojemniku w lodówce.
> > (nie mam pojemników próżniowych więc krótkoterminowo po prostu
> > obrane trzymam, a dłużej w wodzie.)
>
> Tu sie wtrącę - mam pojemniki próżniowe i najbardziej sprawdzają mi
> się własnie przy przechowywaniu warzyw. Też obieram warzywa przed
> schowaniem ich do lodowki, ale w pojemniku prozniowym przechowują się
> o wiele lepiej - np. obrany seler nie ciemnieje, zielona pietruszka nie
> schnie. Oczywiscie nie mozna ich trzymac w nieskonczoność, ale tydzień
> spokojnie. Acha i są to zwykłe pojemniki próżniowe polskiej firmy Anna.
>
> Pozdrowienia,
> Lila
Ja pakuję w woreczki śniadaniowe (zakręcane drucikiem) warzywa
posiekane na plasterki lub w słomkę jesienią - do zamrażarki
skrzyniowej - bardzo dobrze przechowują się do maja - czerwca,
wcześniej odsysałem powietrze przy pomocy zgrzewarki - ale różnicy nie
widziałem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |