Data: 2008-11-11 11:29:06
Temat: Re: Matka przetrzymuje martwy płód
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "alan_transceiver" <f...@i...x> napisał w wiadomości
news:gfbkhl$ln1$1@news.onet.pl...
> Flyer pisze:
>
>> Dodanie dzieci jest faktycznie niedobre, ale samo zachowanie [zajmowanie
>> się martwym płodem] już nie jest jednoznacznie złe. Pozwala matce oswoić
>> się z urazem, którego doznała - nosiła dziecko przez parę miesięcy, może
>> planowała jak je nazwie, znosiła złe samopoczucie, planowała co będzie
>> robić po porodzie, co będzie musiała zmienić [może dzieci, to "całe jej
>> życie", może dzięki dzieciom nie musi użerać się z rzeczywistością -
>> chodzić do pracy, współpracować z ludźmi, narażać się na ocenę i
>> krytykę?],
>
> Wydaje mi się, że ktoś, kto ucieka od rzeczywistości, nie jest w stanie
> wychować prawidłowo dzieci. Nie nauczy ich tego, czego sama nie potrafi -
> czyli stawiania czoła rzeczywistości. A jak to się kończy, widać na
> załączonych obrazkach.
>
>> a tu bęc - mega dysonans, spotęgowany dodatkowo tym, że coś,
>> z czym wiązała jakieś plany, czemu nadała osobowość, ot tak ulegnie
>> "zniszczeniu".
>>
>> To co na zdjęciach to proces oswajania się z faktami, który nie jest ani
>> zły ani nienaturalny, dopóki nie zacznie trwać zbyt długo i dopóki nie
>> przybierze zbyt groteskowej formy.
>
> Jak widać, groteskowość to sprawa dyskusyjna, moim zdaniem - już jest
> _zbyt_.
IMO groteskowe jest tylko to, że to trafiło do internetu.
Potrzeba pożegnania i sprawienia pogrzebu _kochanej_ osobie nie ma nic
wspólnego z 'ucieczką od rzeczywistości'. BTW. Dzieci znoszą takie coś
dużo lepiej niż by się nam mogło wydawać. Taki płód, z punktu widzenia
małego dziecka, przypomina po prostu małe, nagie pisklę - coś bardzo
delikatnego i bezbronnego - w żadnym razie 'obrzydliwego'. To, co
dzieci źle znoszą - to izolacja i teatry _walczących o idee_ dorosłych,
którzy w te tematy wpychają ogromne pokłady lęków i przemocy.
Np. wywieszajac znane widoczki w gablotkach przyparafialnych i narzucając
skojarzenie 'martwy płód - ofiara krwawej przemocy'.
Rytuał pożegnania jest potrzebny całej rodzinie. Jeśli matka przeżywa
głęboką traumę z powodu utraty dziecka, które w jakiś sposób już wcześniej
bylo obecne w rodzinie - to także dzieci potrzebują wyrazistego
wytłumaczenia
tej sytuacji. A dokładniej: muszą zrozumieć, dlaczego ich mama jest tak
smutna i przez jakiś czas się nimi nie potrafi normalnie opiekować.
Wyobrażam
sobie, że nawet tak niby 'drastyczna' prezentacja może wywołać skutek
pozytywny
- dzieci przyjmą rzeczywistość taką, jaką ona jest.
To, co niepokoi w tym wszystkim to ta 'czapeczka'. Istnieją pewne zdrowe
zasady grzebania zmarłych, które każą zmarłego traktować z szacunkiem,
ale jednak jak zmarłego - dostaje on swoje miejsce w trumnie i wiadomo,
że wszyscy się żegnają. Także ze swoimi nadziejami i oczekiwaniami.
Kontakt fizyczny ze zmarłym szybko zostaje ucięty, sprowadzony do
minimum, np. do rytualnych gestów. To bardzo zdrowe zasady mówiące
kto i co. Kto już jest tam, a kim trzeba się opiekować tu. Tu widzę
bardzo wyraźne naruszenie tej zasady - więc pytanie brzmi - kiedy się
to skończy. Czapeczka wskazuje na to, że zamiast żegnania mamy próbę
'przedefiniowania śmierci' czyli jakieś wyparcie, niezdolność do
odwiązania się od fizycznego ciała zmarłego. Tak, jakby on ciągle
tam był.
|