Data: 2009-05-15 08:30:51
Temat: Re: Mąż właśnie wrócił...
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 15 Maj, 09:46, "Redart" <r...@o...pl> wrote:
> Rzeczywistą potrzebą jest uzyskanie kolejnej, rozbudowanej
> analizy psychologicznej, tyle, że teraz na bazie specjalnie
> podstawionych 'przesłanek'. Wszystko po to, by zatrzeć
> uczucie poważnego dysonansu poznawczego, jaki powstał
> po nieoczekiwanych analizach wcześniejszych dotyczących
> relacji Ikselka-brat-matka ;))), które nie były robione
> na bazie specjalnie spreparowanych faktów :)))
Masz fix na punkcie robienia psychoanaliz.
Ja jestem ciekawa, czy nadal kłócisz się z teściową i żoną.
Żeby mężczyzna się kłócił z kobietami? - żenada. Nie masz za grosz u
nich autorytetu i nie umiesz go zdobyć ani intelektem, ani mądrością,
ani męskością, umiejętnością codziennego zdobywania ich szacunku -
tylko chcesz wymóc kłótnią i agresją to, aby cię słuchały.
To są przesłanki do niezłej psychoanalizy - zrób ją sobie, póki czas.
Nie umiesz wspólnie z żoną wychować własnego dziecka - piszesz, że
jest to trudne.
Czyli należy się domyślać, że wg ciebie wychowywanie dziecka osobno
jest łatwe.
Czyli jesteś zupełnie nieprzystosowany, nie dorosłeś do roli ojca.
Agresja i nieprzystosowanie, brak umiejętności dochodzenia do
kompromisu. Założę się, że jestes tzw wiecznym chłoptasiem, tylko że
agresywnym.
Ty to masz dopiero porąbane w głowie. I w dodatku żona -
niezaspokojona. Nie dziwię się. Tu żadna terapia małżeńska nie pomoże,
jak się nie ma w spodniach, tylko w pięściach czy mocnym gardle.
|