Data: 2006-10-11 15:53:31
Temat: Re: Mela vs. ENERGA
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sławomir Żaboklicki" <Z...@k...chip.pl> napisał w
wiadomości news:egivp2$mn7$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "locke" <l...@p...wiggin.com> napisał w wiadomości
> news:egh5ve$kjj$1@news.interia.pl...
> > Kilka lat temu wydarzyła się tragedia - młody chłopak został trwale
> > okaleczony w
> > wyniku porażenia prądem. Dziś jednak (czy raczej wczoraj) wydarzyła się
> > kolejna
> > tragedia - dotycząca nie jednego chłopaka, ale całego systemu prawnego.
> > Podstawą
> > prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa jest sprawny system prawny. A
> > podstawą
> > tego systemu nie jest aparat sprawiedliwości z sądami i policją, ale
> > ogólny
> > szacunek dla prawa - w tym również dla elementarnych norm współżycia
> > społecznego. Jedną z tych norm jest przestrzeganie zakazu wchodzenia do
> > prywatnych obiektów, jeżeli właściciel wyraźnie tego zabrania, a nie
> > posiada się
>
> Jak w pracowni zostawisz nieizolowany przewód pod napięciem i coś się
> stanie, to żaden adwokat Cię nie wybroni twierdząc, że ostrzegałeś uczniów.
> Sprawny system prawny żąda od dysponenta/właściciela niebezpiecznej
> rzeczy, żeby ją zabezpieczył przed celowym lub przypadkowym dostępem.
> Pozdrawiam
Czymś innym jest pozostawienie niezabezpieczonego przewodu, do którego każdy
może dotknąć - nawet przypadkowo, czymś innym zaś pozostawienie drzwi do
transformatorowni bez kłódki. To nie budynek poraził kogoś stojącego na
zewnątrz, ale chłopak sam wszedł do środka i pewnie dotknął czegoś (może nawet
przypadkiem - ale nie zrobiłby tego, gdyby go w środku nie było). Cała tragedia
wynikła z tego, że chłopak zignorował zakaz wstępu do pomieszczenia. Nikt go do
tego nie zmuszał, mógł znaleźć inne schronienie - w końcu do domu aż tak daleko
nie miał.
Specjalnie puściłem ten wątek na grupę p.s.e. gdyż od pewnego czasu zauważam
postępujące pozbawianie jakiejkolwiek odpowiedzialności dzieci i młodzież i
przenoszenie tej odpowiedzialności na dorosłych - nauczycieli, opiekunów,
wychowawców kolonijnych itp. Strach jest wypuścić ucznia do toalety w czasie
lekcji, strach posłać po kredę. Jeżeli cokolwiek stanie się dzieciakowi w
szkole, to pierwsze pytanie jakie pada brzmi "gdzie był (lub co robił)
nauczyciel", a nie "czemu dzieciak nie pomyślał, co robi". Tak naprawdę to
sprawa Meli jest tylko pretekstem w celu zastanowienia się nad granicami
odpowiedzialności młodych ludzi.
|