Data: 2002-06-01 18:07:42
Temat: Re: Mężczyzna na zakupach
Od: Bischoop <B...@b...SA>
Pokaż wszystkie nagłówki
W artykule krys wyklawiaturzyl(a):
> > Wiem, że już po dyskusji, ale ten urywek mnie poruszył. Aniu, nie rozumiem,
> z czego Ty się cieszysz? Mój mąż też raczej zakupów nie robi, ja jestem w
> tym o niebo lepsza, ale nie dlatego, że ja nie chcę, żeby on nie wiedzial,
> co ile kosztuje! Jak chcę kupić truskawki z pierwszego zbioru, to wiem, czy
> mnie na to stać, czy nie, nie muszę oszukiwać męża, a on nie robi mi
> awantury o batonika. Jak czegoś potrzebuję dla siebie i dzieci, nie muszę
> kombinować, żeby soię nie dowiedział, chociaż założę się, że nie
> zauważyłby, gdybym w ciągu tygodnia zmieniła cąłą garderobę.
>
> Właśnie postawy "a po co on ma wiedzieć" unikałam jak ognia. Na efekty nie
> narzekam.
>
> PS. Właściwie mój TZ miałby podstawy, żeby się czepiać - to on utrzymuje
> rodzinę, ja pracuję na jej rzecz charytatywnie;-)
No to ciekawe jak to ze mnaczyzbym byl jakims wyjatkiem?,
jak zdaz sie ze mam wolne, TZ jest w pracyto mowi mi co mam
kupic i ja robie zakupy, i wychodzi mi to niebanalnie
zawsze kupie co trzeba, a jak jestem w hipermarkecie to
szukam jakis smakolykow dla synka, kupie palete jogurcikow
(maly bardzo przepada za jogurtami, i to wiem jakimi: Fantazja z danonkow).
Co do garderoby, to zauwaze czasami ze TZ kupila sobie cos nowego, i
pytam sie a co to nie widzialem cie jeszcze w tym, slysze odpowiedz:
e to juz stare, jakos wisialo w szafie na koncu i zapomnialam o tym
i dlatego niezakladalam :-))))
hehe niech sie cieszy, mysli zem glupi.
--
% Bischoop %
%Linux Registered User:#260447%
% Szanuj zielen i Netykiete %
|