Data: 2002-06-02 08:26:04
Temat: Re: Mężczyzna na zakupach
Od: "Oasy" <O...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ania" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:adcgra$51f$1@news.tpi.pl...
>
> "Maja" <o...@p...onet.pl> wrote in message
> news:ad7hti$auh$1@news.tpi.pl...
> > No ale jakoś tam żył, prawda? Bo z Twoich słów wynikało, że bez Ciebie
nie
> > pozostałoby mu nic, tylko się powiesić.
>
> A nie słyszałaś, ilu facetów powiesiło się, albo popełniło samobójstwa
> innego rodzaju, jak ich żony rzuciły?:))))))
Nie będę usiłował dojść do tego czy to żart czy nie, ale chciałbym zapewnić
że ja bym się powiesił. Aż mnie obrzydzenie bierze jak sobie pomyślę że
musiałbym jeść to co sobie sam przyrządzę. Nie chodzi o to że nie
potrafiłbym, jeśli sytuacja zmusza to wszytkiego można się nauczyć. Nie będę
podawał przykładu bo byłoby samochwalstwem gdybym powiedzial co moje dzieci
odpowiadają na pytanie "kto robi najlepsze kotleciki na świecie". O kurcze,
nic nie powiedziałem a czuję się jak samochwała.
Podział obowiązków powinien wynikach z predyspozycji partnerów, z ich
możliwości i wymogów konkretnych sytuacji, a nie z faktu że głupio będzie
porozmawiać z koleżanką bo jej TŻ pierze sobie sam majciochy a mój nie, czy
innych temu podobnych głupawych powodów. Oboje TŻ powinni się umieć znaleźć
w każdej sytuacji, co nie znaczy że oboje muszą wszystkie rzeczy robić
równie dobrze. Partnerstwo to przede wszystkim umiejętność uzupełniania się,
dawania sobie nawzajem tego co potrafimy dać najlepiej, bo jeśli druga
strona nie będzie musiała tracić czasu i energii na "wywarzanie otwartych
drzwi" to z kolei będzie mogła skupić się na tym co ona potrafi dać
najlepiej. I świadomość że moja TŻ nie da sobie rady (choć raczej "nie chce
dać sobie rady") przy otwieraniu konserw powoduje że czuję się jeszcze
bardziej potrzebny i mam nadzieję że tak samo jest w drugą stronę kiedy
stoje bezradny przy szafie nie wiedząc która koszula będzie mi pasowała do
pozostałej części garderoby.
I tak trzymajmy, Aniu.
Pozdrawiam
Andrzej
|