Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Mezczyzni-slub Re: Mezczyzni-slub MODEMOWCOM STOP!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Mezczyzni-slub MODEMOWCOM STOP!

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.ipartners.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-m
ail
From: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Mezczyzni-slub MODEMOWCOM STOP!
Date: Thu, 24 Oct 2002 16:06:29 +0200
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 259
Message-ID: <ap8unv$hpu$1@news.gazeta.pl>
References: <ap6nk6$bja$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pae176.warszawa.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.gazeta.pl 1035468353 18238 217.96.224.176 (24 Oct 2002 14:05:53 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 24 Oct 2002 14:05:53 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-User: sl_d
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:163755
Ukryj nagłówki

Użytkownik "J.K" <E...@W...PL> napisała:

> Mam takie pytanko, moze ktos poradzi, odpowie jak on to widzi, no rozumiecie
> spojrzy na to z innej strony.
> Jestem z facetem( mieszkam) od 6 lat. Mamy corke 5 letnia.Chodzi o to ze on
> "nie chce" sie ze mna ozenic.
> A ja bym bardzo chciala. [..............]


Spójrzmy na to z innej strony. Świat jest tak dziwnie, ale logicznie
skonstruowany, że najważniejszym zadaniem każdej żywej istoty jest
to, aby jak najwięcej swoich genów przekazać następnemu pokoleniu.
W przypadku człowieka sprowadza się to z grubsza do tego, aby mieć
jak najwięcej dzieci. Wygląda to może nieprawdopodobnie, ale
wyjaśnijmy wszystko po kolei.

Mężczyzna w wyjątkowo sprzyjających warunkach może mieć w swoim
życiu kilkaset dzieci - pod warunkiem, że ma mnóstwo partnerek.
Tymczasem kobieta może mieć co najwyżej kilkanaście - i to niezależnie
od ilości partnerów. Stąd się bierze pierwsza, podstawowa różnica
w podejściu do "tych spraw" mężczyzny i kobiety. Ale to, że mężczyzna
stara się "zdobyć" jak najwięcej kobiet, a kobieta woli jednego, lecz
"dobrego" mężczyznę na całe życie - to zaledwie pierwszy, najniższy
poziom w odwiecznej wojnie między mężczyzną i kobietą.

Młody mężczyzna chciałby zatem uprawiać seks z wieloma paniami,
ale co z tego, że on chce, skoro nie ma tak dużo frajerek, altruistek
czy jak byśmy tych pań nie nazwali. Kobiety chcą czegoś w zamian,
w skrajnym wypadku wyłączności na całe życie (opieka nad
potomstwem, długi czas usamodzielniania się dzieci, i takie tam).
Zatem Matka Natura wymyśliła kilka sprytnych strategii i wbudowała
je w psychikę mężczyzny. W określonych sytuacjach wyskakują one
jak paskudny dżin z otwartej butelki - i robią dużo zamieszania.

Strategie te mają zadziwiające cechy. Po pierwsze, są bardzo
proste - wręcz prostackie. Po drugie, mężczyzna je realizujący
zwykle w najmniejszym stopniu nie zdaje sobie sprawy, że realizuje
jakąkolwiek strategię.

O pierwszej (tej na najniższym poziomie) już wspomniałem - jest to
skłonność mężczyzny do poszukiwania niezobowiązujących,
krótkotrwałych "znajomości" z kobietami. Ale nie jest to strategia
zbyt skuteczna, zatem uruchamiana jest -

Strategia numer dwa. Polega ona na tym, że mężczyzna wygląda
na zakochanego, stara się o kobietę, coś tam nawet przebąkuje
o wspólnej przyszłości. Wszystko jest dobrze do czasu, aż nieostrożna
kobieta "wpada". W umyśle mężczyzny natychmiast pojawia się
konsternacja, wręcz panika. Zaczyna wynajdywać mnóstwo powodów,
dla których dziecko pojawia się wyjątkowo nie w porę, bo przecież
jeszcze nauka, ledwie początki pracy, brak własnego kąta. Dziwnym
sposobem czar pryska, miłość się ulatnia - klapa i katastrofa. Niektórzy
faceci dają się jeszcze zaciągnąć do ołtarza, ale po roku czy dwóch
i tak wszystko się rozpada.

To jest ten koronny argument osób, które nie wierzą, że człowiek
(w tym wypadku mężczyzna) jest "zaprogramowany" tylko po to,
aby posiadać jak największą liczbę dzieci. Nawet sam sprawca
ciąży jest przekonany, że nie chce tego dziecka, ale tak naprawdę
chodzi o to, żeby uciekał, gdzie pieprz rośnie. Po co tracić czas na
dalsze życie z tą kobietą, skoro może jeszcze znaleźć inną (inne),
z którą (z którymi) będzie miał kolejne dzieci?

Czasami w takim związku to kobieta (zanim zajdzie w ciążę) głośno
deklaruje, że wcale nie ma ochoty mieć teraz dzieci. I w ogóle nie
chce. Jednak wyjaśnienie jest takie, że po wstępnym, krótkotrwałym
zauroczeniu zaczyna wyczuwać coś niepokojącego w zachowaniu
mężczyzny. Stopniowo przekonuje się, że jego deklaracje nie są
wiele warte (a nawet nie ma żadnych deklaracji). Zatem jej
podświadomość włącza czerwone światełko ostrzegawcze
i uruchamia kontr-strategię. Zaczyna się gra na przeczekanie
(może się w nim coś zmieni?), a przy pierwszej lepszej okazji
pani pozwala się zdobyć innemu panu - być może bardziej
zdecydowanemu czy dojrzałemu.

W dzisiejszych, trudnych dla Matki Natury czasach ludzie
wykombinowali paskudne wynalazki - antykoncepcję i przerywanie
ciąży. Zatem męska strategia numer dwa staje się anachroniczna
i czasami kończy wynaturzeniem. Pani w kłopotach usuwa ciążę.
A jeśli para zabezpieczy się skutecznie, gra na przeczekanie przeciąga
się i przeciąga. Hulaj dusza, piekła nie ma - człowiek panem ewolucji!
Może gwizdać na jej prawa! Jednak Naturę nie tak łatwo przechytrzyć -
- ma przygotowaną dla mężczyzny kolejną strategię.

Strategia numer trzy. Mężczyzna wygląda na zakochanego. Nawet
daje się namówić na małżeństwo - i nie ucieka od razu, gdy pojawi
się dziecko. Czasami jeszcze nie ma małżeństwa, ale pojawia się
dziecko. Mimo to mężczyzna trwa przy kobiecie. Mija rok, dwa,
trzy - raz jest lepiej, raz gorzej. Jednak coś tam mężczyźnie doskwiera.
Jakiś niepokój, poczucie niespełnienia, niezdecydowanie, "kryzys
czterdziestolatka" - jak zwał, tak zwał, ale znów często kończy
się to rozpadem związku. Pojawia się "ta trzecia" (trochę rzadziej
kobieta pierwsza odchodzi, ale to również najczęściej wyprzedzająca
ucieczka kobiety). Mężczyzna wchodzi w nowy układ - i znów ma
szansę na kolejną gromadkę dzieci.

Tutaj uruchamiana jest wreszcie strategia numer cztery. Limit
zmian zostaje wyczerpany, mężczyzna nigdy już nie będzie szukał
innej kobiety. Do tej pory stawiał na ilość dzieci, teraz stawia
na ich jakość - po prostu ma zamiar dożywotnio się nimi
zaopiekować. W jego psychice dokonuje się zadziwiająca
zmiana. Zaczyna być postrzegany przez kobiety jako ktoś
zdecydowany. Mówi się o nim, że wie, czego chce, nagle
zaczyna rozumieć kobiety, interesować się ich "duszą".

Skąd i po co to wszystko? Ano stąd i po to, że na tym etapie
mężczyźnie po raz pierwszy tak naprawdę zależy na tym samym,
co kobiecie "od zawsze" - na zbudowaniu trwałego, możliwie
najlepszego związku. Skoro tak, to nie może to być jakaś
przypadkowa kobieta, tylko naprawdę ta mityczna "druga
połowa". W tym momencie mężczyzna zwykle jest stroną
aktywną, poszukującą, zatem to od jego orientacji i wyczucia
zależy optymalny, najlepszy w danych warunkach dobór partnerki.

Młody, niedojrzały chłopak zwykle nie wie, jakiej mu kobiety
potrzeba do szczęścia. Sugeruje się nieistotnymi przesłankami -
- swoimi nierealistycznymi czy przekombinowanymi marzeniami
albo na przykład zdaniem kolegów ("słuchaj, to niezła laska!").
Czasem to on jest "poderwany" przez kobietę, ale kobiety nie
bardzo znają się na podrywaniu. Nic więc dziwnego, że za
pierwszym razem zwykle trafia jak kulą w płot. Po rozpadzie
pierwszego związku na wszelki wypadek szuka dziewczyny
całkiem innej. Nie takiej, jakiej naprawdę potrzebuje, ale po
prostu innej od tej, z którą mu nie wyszło. Okazuje się po jakimś
czasie, że to znów nie to. Dopiero za kolejnym razem mężczyzna
zaczyna się orientować, kogo mu tak naprawdę potrzeba do
szczęścia - a przy okazji komu będzie mógł to szczęście zapewnić.

Tak to sobie zdroworozsądkowo opisuję, ale "tak naprawdę"
jest inaczej. Po co do tych wcześniejszych związków mężczyzna
ma szukać idealnej partnerki, skoro i tak to są "tymczasowe"
związki? Po co interesować się psychiką kobiety, zastanawiać
się nad własnymi odczuciami, długo szukać, kombinować, skoro
im gorzej, tym lepiej? Jeśli za dobrze trafi, to może wcale nie
zechce nikogo nowego szukać? Być może - paradoksalnie - na
pewnych etapach życia mężczyźnie wręcz zależy na nietrafionych
związkach? Znów jest to strategia zupełnie nieuświadamiana,
albo nie istnieje żadna strategia, wystarczy po prostu działać na
chybił - trafił (zwykle chybił...).

Temu "dojrzałemu" mężczyźnie spadają klapki z oczu. Był jak
ślepy, a przejrzał. Tym razem bardzo mu się to opłaca - w końcu
będzie się męczył z tą kobietą do końca swoich dni. ;-)
A że tak to działa, może zaświadczyć wiele relacji poszukujących,
lecz już dojrzałych facetów. Po krótkiej rozmowie z kobietą,
najdalej po kilku spotkaniach, orientują się, że to nie Ona.
Spotykają kolejne i kolejne, czas mija, frustracja i zniechęcenie
rośnie, a ideału jak nie było, tak nie ma. Bo taki dojrzały facet
staje się wkurzająco wybredny. Mało, że zdążył już w swoim
życiu narozrabiać, to teraz zachciewa się mu kobiety atrakcyjnej
i z "czystym kontem" - bez zobowiązań, bez przeszłości, bez
obciążeń. Kobiety z charakterem idealnie dopasowanym do
jego charakteru. Kobiety "na poziomie".

Zwykle stać go na taką wybredność. Nie narzeka na brak
powodzenia, gdyż panie oceniają go jako atrakcyjnego, szybko
wyczuwając jego dojrzałość i zdecydowanie. Jest już jakoś tam
ustawiony finansowo (tylko czasem - niestety - trochę kasy
wypływa "bokiem" na alimenty). Wielu zawistnych gówniarzy
sądzi, że kobiety lecą na jego pieniądze, ale prawda jest taka,
że nie pomogłaby tym gówniarzom w rywalizacji nawet wygrana
w totka.

Czy to już koniec tych męskich strategii? Obawiam się, że nie.
Istnieje jeszcze prawdopodobnie strategia numer pięć. Dotyczy
ona mężczyzn potocznie określanych jako wiecznie niedojrzałych,
ale doskonale podszywających się pod tych dojrzałych. I znów
kobiety dają się nabierać. Nie ma ich zbyt wielu, bo tylko w takim
wypadku strategia numer pięć jest skuteczna.

Na pewno występują strategie mieszane. Mężczyzna zaczyna od
strategii numer jeden ("mam chęć na szybki numerek"), ale
spotykając się z oporem dziewczyny i nie dostając od niej tego,
o czym marzy, zaczyna realizować tą drugą strategię. Kto wie,
czy przy umiejętnym podejściu dziewczyny lub jej wyjątkowej
dla niego atrakcyjności nie przerodzi się ta strategia w numer trzeci.
Może w końcu jest grupa mężczyzn (jeśli tak, to moim zdaniem
nieliczna), która od razu zaczyna realizować strategię numer cztery.
W tym wypadku młody człowiek na progu dorosłego życia jest
nad podziw dojrzały, zdecydowany, od razu wie, czego chce
- a chce (i umie!) stworzyć stabilny, szczęśliwy związek.

Natomiast zdecydowanie wykluczam możliwość, aby w związku,
w którym mężczyzna zaczął od strategii numer jeden, dwa lub
trzy nastąpiło przejście do strategii numer cztery. To znaczy, że
jeśli mężczyzna ma jakiekolwiek wątpliwości co do aktualnego
związku, to nikt i nic tych wątpliwości nie jest w stanie rozproszyć.
To tylko w naiwnych, amerykańskich filmach bywa w takich
sytuacjach happy-end.

Ech, być kobietą... Niełatwy jej los. Jedyne, co może robić, to
wykazywać się najwyższą ostrożnością i wyczuciem. Jak zbyt
mocno przyciśnie faceta czy postawi zbyt wysokie (dla niego)
wymagania, to on weźmie i ucieknie. Jak pozwoli na zbyt dużo
i zbyt wcześnie, to straci wszystkie karty przetargowe.

Ja tam zawsze będę powtarzał - najpierw ślub, potem dziecko.
W imię czego należy odwracać normalną kolej rzeczy? Bez sensu
jest mieszkanie na próbę - to słynne: "pożyjemy razem kilka lat
i zobaczymy, jak nam się układa". Jeśli facet jest niezdecydowany,
to nigdy nie będzie zdecydowany. Mimo wszystko radziłbym
dziewczynie takiego kogoś zmusić do ślubu. Już sam fakt tej
przerażającej perspektywy działa na niektórych trzeźwiąco.
Wóz albo przewóz - żeń się z nią - albo sp....

Żeby nie było niedomówień - nie mam nic przeciwko wspólnemu
mieszkaniu pary, w której mężczyzna jest zdecydowany i deklaruje
chęć ożenku. Nic specjalnego takie pomieszkiwanie nie zepsuje.
Ale i nie poprawi. To po prostu takie małżeństwo "na kredyt".


Beatko - czy masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, którą strategię
realizuje właśnie Twój kochany mężczyzna? Rozumiem doskonale,
dlaczego chcesz tego małżeństwa, rozumiem również, dlaczego on opiera
się przed tym jak dziki osioł. Twój największy problem to dziecko.
Nie stać Cię teraz na zdecydowane działania, bo stawiając sprawę
na ostrzu noża w razie niepomyślnego rozwoju sytuacji właśnie ono
ucierpi najbardziej. Ty przy okazji również. Może jednak jest to jakaś
szansa? Może jak go naciśniesz, to nie pęknie, ale się przełamie?
Jest jeszcze drugie wyjście - bagatelizowanie znaczenia ślubu. Powiedz
mu mniej więcej tak: weźmy ten ślub, w końcu to tylko kilka papierków.
W razie czego się rozwiedziemy - więc co ci zależy? Będzie nam po
prostu łatwiej z urzędami... I tak dalej, coś w tym stylu. Poszukaj też
sojuszników - wśród jego znajomych czy rodziców. No właśnie -
- jak tam z jego rodzicami?

Masz prawo słusznie się zaniepokoić, że on i tak - czy przed ślubem,
czy nawet po - może Cię zostawić. W końcu jasno to wyłożyłem.
Ale to nic przesądzonego. Może Twój (oby!) przyszły mąż się zagapi,
może nie trafi mu się już żadna inna lepsza od Ciebie - i jakoś tak
razem, prawie szczęśliwie, doturlacie się wspólnie do grobu...

Możesz wreszcie nie uwierzyć w całe te gadanie o strategiach
działania mężczyzny, a na tej grupie znajdziesz sporo krytyków
moich poglądów. Zatem spójrzmy na sprawę z trzeciej strony.
Zapomnijmy o strategiach, wyjdźmy na wyższy poziom. Co nam
zostanie? Ano coś takiego, co kiedyś, w innym miejscu już napisałem.
Niektórzy to określają pojęciem "monogamia seryjna" (mając na
myśli to, że ludzie żyją w związkach monogamicznych, tylko że
raz na jakiś czas zmieniają się osoby wchodzące w skład tych związków).
A ja mówię trochę inaczej. Mężczyzna jest "z natury rzeczy" na samym
początku dorosłego życia niedojrzały, niegotowy do prawdziwego
uczucia i prawdziwego związku. Dojrzewa będąc w związkach
z kolejnymi kobietami. Nie na skutek upływu lat czy przeżywania
fascynujących przygód. Ważne są tylko te kobiety. Na którymś
tam etapie (spotkając kolejną, najczęściej trzecią) staje się faktycznie
dojrzały. Ale to, niestety, również nie Twój przypadek.
Mówi się - trudno. Nie wszystkim jest dane zaznać pełni szczęścia
na tym (pa)dole. To nie znaczy, że nic się nie da zrobić. Ciągle masz
szansę na swoje małe szczęście. Oby udało Ci się je zdobyć.

Pozdrawiam

--
Sławek


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
24.10 Bonifax
24.10 cbnet
24.10 Nina M. Miller
25.10 Alienkaa
25.10 Slawek [am-pm]
25.10 Lucyna
25.10 oscar
25.10 Sylwia
25.10 cbnet
25.10 Vicky
26.10 Alienkaa
27.10 [cookie]
27.10 cbnet
27.10 Slawek [am-pm]
28.10 Sylwia
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem