Data: 2002-10-24 13:20:37
Temat: Re: Mezczyzni-slub
Od: "Lucyna" <l...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "J.K"
> Chodzi mi o te wszystkie sprawy formalne, urzedowe.Dla mnie to duzo
zmieni,
> dodam ze ani ja ani dziecko nie jestesmy zameldowane w mieszkaniu w ktorym
> mieszkamy z TZ.
Przeciez do tego nie jest potrzebny slub...
> Tak jak piszecie dla dziecka, niedlugo idzie do szkoly.
> "on musi dojrzec" jak to napisal cbnet( Czarek)
Wiesz, zanim zaczniesz powtarzac cos za np. Czarkiem, to najpierw spytaj sie
go, jak dlugo zyje ze swoja kobieta w wolnym zwiazku i ile ma dzieci w wieku
szkolnym z tego zwiazku ;-)
Mam bardzo podobna sytuacje do Twojej. Nasz staz w takim zwiazku wynosi
ponad 7 lat, mamy 5 letniego syna, moj partner ma podobne doswiadczenia.
Niedawno moj syn powiezial, ze jak dorosnie, to nie wezmie slubu ze swoja
kobieta, tylko bedzie zyl, tak jak my, w zwiazku milosci. Wydaje mi sie, ze
dla dziecka znaczenie ma to, jak rodzice traktuja swoj zwiazek, jakie maja
do niego podejscie, co mysla o sobie, swoim partnerze i dziecku. Nie martwie
sie o ewentualne docinki kolegow szkolnych, bo wiem ze sobie swietnie
poradzi, tak jak w przypadku religii w przedszkolu. Kiedy ktorys z kolegow
spytal dlaczego, jako jedyny z grupy na nia nie chodzi, moj syn
odpowiedzial, ze nie jest katolikiem, a na pytanie, to kim jestes,
odpowiedzial - czlowiekiem ;-)
To tyle w kwestii balamutnego argumentu 'dla dziecka' ;-)
Wiesz troche myslalm po Twoim poscie, co trace, jako kobieta i prawde mowiac
nic nie wymyslila. Wiem natomiast, co starcilabym gdybym byla mezatka
(brrr...), ale to pewnie wina napatrzenia sie na malzenstwo mojej matki (i
nie tylko), w ktorym bylo wszystko oprocz milosci :-(
pozdrawiam :-)
Lucyna
|