Data: 2004-04-26 22:23:24
Temat: Re: Miea ch3opaka...
Od: "shadowofdarknes" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Juhas" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:c6j22k$e2i$4@inews.gazeta.pl...
> Shadow of Darkness:
> >Wiem ze takie zjawisko istnieje, ale go nie pochwalam.
>
> A czemu? (pytam z ciekawości)
Bo to rodzi taką głupią sytuację. Są przyjaciółmi, a zarazem nimi nie są.
Patrz : przyjaciel to jest człowiek który odpowiada Ci pod względem
intelektualnym (może się podobać ale tego w nim nie cenimy najbardziej ), a
dziewczyna/ kochanka pod względem fizyczno - intelektualnym.
A czemu mi to tak dokładnej nie odpowiada ?
Bo to jest cholernie dziwne, ze Ci ludzie nie potrafią nazywać rzeczy po
imieniu. Pamiętasz co mówiłem - ze uczucie różniące' przyjaciół' od
'seksujących się przyjaciół' jakieś jest. Ta różnica to właśnie to co mi nie
pasi. Istnienie tej różnicy mówi mi że coś jest nie tak.
Więc to nasuwa wniosek że ci ludzie nie chcą nazywać uczuć po imieniu, sa
nie dojrzali lub poprostu nie chcą się angażować.
> Wiedziała, że to tak na raz i koniec?
Chyba nie...
> hehe, niekoniecznie... To mogły być równie dobrze pytania hipotetyczne
albo
> pragnienie wiedzy :P
ona jest dziwnym przypadkiem , bo się nie odzywa...
> >Mówi że to są jej koledzy, a nie przyjaciele.
> >Różnica pomiędzy nimi jest zasadnicza
> >kolegów można mieć miliony, a prawdziwych przyjaciół nie wielu.
>
> Dokładnie... Ale hmmm... Zacząłem zastanawiać się własnie nad jej
> pytaniem... Jak odróżnić koleżankę od przyjaciółki... To w sumie nie jest
> prosta sprawa... Możesz się z kimś znać powiedzmy od 5 lat i traktować tą
> osobę jako koleżankę... A drugą osobę, którą znasz powiedzmy rok,
traktować
> jako przyjaciółkę...
Właśnie tak jest ! - można było by powiedzieć ze to zależy od
"kompatybilności" ;))) charakterów.
> Swoją drogą też mnie ciekawi rzecz, czy...hmmm... może nie "czy", ale jak
> bardzo możliwe jest "przejście" od przyjaźni do tzw. bycia ze sobą...
Tak to jest prawie zawsze. Przyjaźnisz się z kimś na uczelni, ta osoba Ci
odpowiada, jest fajna z charakterku, zadek ma także niczego sobie - więc
czemu nie ?
Powiem Ci że to jest jak najbardziej wskazane ;) i powszechne. Ja zazwyczaj
staram się zawsze zaprzyjaźnić i poznać dziewczyny które mi się podobają.
Tzw. miłość od pierwszego wejrzenia (z obydwu stron) to raczej mały procent
wszystkich par. Poza tym to jeśli jedna osoba się zakocha, to ta druga jakoś
musi zostać przekonana do miłości amanta ;). Więc ten się stara
zaprzyjaźnić - przekonać do siebie.
Więc wtedy ewentualnie z zaprzyjaźnioną osobą umawia się na 'bycie ze sobą'.
Jedno jest pewne - muszą się choćby troszkę lubić i znać ;)
Ja raczej bym się zastanawiał nad możliwością przejścia ze stanu "bycia ze
sobą" -> "przyjaźń"
|