| « poprzedni wątek | następny wątek » |
181. Data: 2010-04-14 10:55:14
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpiecznezażółcony pisze:
>
> Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał w
> wiadomości news:hq468o$pg5$6@inews.gazeta.pl...
>> zażółcony pisze:
>>> ... konflikt też ocierał się o kościół i z tego, co wiem,
>>> wtedy kościół był na nie - czyli wola narodu i kościoła,
>>> podobnie jak teraz, nie była spójna.
>>> Pytanie wiec jest o to, na ile Katdra na Wawelu jest
>>> własnością Kościoła, a na ile narodu. Bo jak widać w takich
>>> właśnie momentach - nie jest to jedno i to samo.
>>
>> Zalozenie z difoltu - skoro ponad 90% spoleczenstwa to wyznawcy kk, to
>> wiadomo, ze decyzja kk jest tozsama z decyzja narodu.
> ... a demokracja jest nam do niczego nie potrzebna, skoro jest kk ..
No, nareszcie wlasciwe wnioski! ;-)
I.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
182. Data: 2010-04-14 10:59:25
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpieczne
Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
news:4bc59d05$0$17085$65785112@news.neostrada.pl...
> A ja próbowałam mojej córce wytłumaczyć, co to jest żałoba narodowa, bo
> ona już jest strasznie znudzona tym, że wciąż wokół mówi się o tym samym.
> W końcu powiedziała - wiesz mamo, to jest dla mnie chyba za trudne.
Moja córka wczoraj powiedziała, że tego nie rozumie, że tak wielu ludzi
płacze
nad kimś zupełnie obcym. Tłumaczyliśmy jej, że w świecie ludzi dorosłych
trochę
inaczej wygląda to to, kto jest dla kogo obcy. Że może to porównać do
sytuacji
takiej, jakby umarł tata jej koleżanki. Też byłoby jej smutno.
Była więc to jakaś lekcja związana z rozszerzajacym się w miarę dorastania
zasięgiem relacji międzyludzkich i ich abstrahowaniem od relacji czysto
rodzinnych
do społecznych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
183. Data: 2010-04-14 11:06:03
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpieczneEnder pisze:
> Faktycznie ciężko zgadnąć, które to są możliwe strategiczne godziny,
> w pracującym małżeństwie z dzieckiem.
> No chyba żeby uznać za satysfakcjonujący numerek w przeciągu.
> W przeciągu 3 minut oczywiście.
> Ale to by było chyba zbyt naciągane ;-)
Znaczy dobrze się maskuję. A przeciągi też lubię. ;)
> Mnóstwa. W dodatku proszących o atencję ;-)
E tam, migasz się od odpowiedzi.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
184. Data: 2010-04-14 11:07:59
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpieczneMarchewka pisze:
> medea pisze:
>> Vilar pisze:
>>> Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
>>> news:4bc58e91$0$17083$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Marchewka pisze:
>>>>> medea pisze:
>>>>>> Ja okularów nie noszę, więc ja raczej z tego gatunku:
>>>>>>
>>>>>> http://www.tinyurl.pl?9XvgeAzw
>>>>> Tyz ladna, choc bez tego intelektualnego looku. ;-)
>>>> Bo ja jestem chodzącą nieokiełznaną emocją, intelekt mnie nie
>>>> interesuje. ;)
>>>>
>>>> Ewa
>>>>
>>>
>>> Zbuntowała się Ewa :-), MK
>>
>> To jest tylko część mojego planu. ;)
>
> Zdradzisz reszte?
Nie mogę.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
185. Data: 2010-04-14 11:22:47
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpieczneDnia 14-kwiecień-10, medea wlazł między psychopatów i wykrakał:
> tren R pisze:
>
>> nie bardzo rozumiem? co zależy?
>> opisuję coś, do czego odniósł się także eichelberger - często ostrą i
>> niegodną krytykę, w obliczu której upadlani byli i są ludzie po jednej ze
>> stron sporu politycznego. taka frustracja w momencie tej tragedii niezwykle
>> łatwo kanalizuje się w ostra agresję.
>> każda akcja powoduje reakcję.
>
> No ja to zrozumiałam zupełnie inaczej - że wcześniejsza ostra krytyka
> powoduje w obliczu takiej tragedii straszne wyrzuty sumienia i
> przekręcanie śruby w drugą stronę.
ale ty mówisz o człowieku pojedynczym - i jego postawie.
ja chcę wskazać na inną rzecz - jaką ci co krytykowali ponad stan,
posiadają w zasadzie sporą "odpowiedzialność", za erupcję tego typu emocji
u innych. może odpowiedzialność to za dużo powiedziane - ale przyczynowość.
to jest trochę jak gwałtowne rozprężenie się materiału.
> Natomiast Twoje słowa odebrałam jako
> krytykę tej wcześniejszej ostrej krytyki - że gdyby była kiedyś godna i
> nieprzesadzona, to obecnie nie byłoby takiego zjawiska, jak walenie
> wahadłem w drugą stronę. No nie wiem, czy się zrozumieliśmy.
tak właśnie uważam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
186. Data: 2010-04-14 11:40:42
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpiecznetren R pisze:
> ale ty mówisz o człowieku pojedynczym - i jego postawie.
> ja chcę wskazać na inną rzecz - jaką ci co krytykowali ponad stan,
> posiadają w zasadzie sporą "odpowiedzialność"
Nie. Ja też mam na myśli całokształt sytuacji. Wiadomo, że nakręcali ją
jacyś pojedynczy ludzie, ale pewien nastrój wokół prezydenta, jakiś jego
obraz, tworzył się ogólnie w społeczeństwie, nie tylko polskim zresztą.
Żartowano z niego często w niewybredny sposób nie tylko u nas.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
187. Data: 2010-04-14 11:50:03
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpieczneDnia 14-kwiecień-10, medea wlazł między psychopatów i wykrakał:
> tren R pisze:
>
>> ale ty mówisz o człowieku pojedynczym - i jego postawie.
>> ja chcę wskazać na inną rzecz - jaką ci co krytykowali ponad stan,
>> posiadają w zasadzie sporą "odpowiedzialność"
>
> Nie. Ja też mam na myśli całokształt sytuacji. Wiadomo, że nakręcali ją
> jacyś pojedynczy ludzie, ale pewien nastrój wokół prezydenta, jakiś jego
> obraz, tworzył się ogólnie w społeczeństwie, nie tylko polskim zresztą.
> Żartowano z niego często w niewybredny sposób nie tylko u nas.
no i mi właśnie o to chodzi.
uważam, że to jest realnym powodem tego wybuchu "miłości" teraz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
188. Data: 2010-04-14 11:55:11
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpiecznetren R pisze:
> no i mi właśnie o to chodzi.
> uważam, że to jest realnym powodem tego wybuchu "miłości" teraz.
Aha, czyli się zgadzamy co do tego.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
189. Data: 2010-04-14 12:02:22
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpiecznemedea pisze:
> tren R pisze:
>
>> ale ty mówisz o człowieku pojedynczym - i jego postawie.
>> ja chcę wskazać na inną rzecz - jaką ci co krytykowali ponad stan,
>> posiadają w zasadzie sporą "odpowiedzialność"
>
> Nie. Ja też mam na myśli całokształt sytuacji. Wiadomo, że nakręcali ją
> jacyś pojedynczy ludzie, ale pewien nastrój wokół prezydenta, jakiś jego
> obraz, tworzył się ogólnie w społeczeństwie, nie tylko polskim zresztą.
> Żartowano z niego często w niewybredny sposób nie tylko u nas.
Rozmyslalam o tym ostatnio i takie pojwily mi sie watpliwosci:
-> Jak o sie stalo, ze ta cudownosc prezydenta i to wyjatkowe cieplo
prezydentowej, jakie sa teraz w ilosciach kontenerowych dostrzegane, nie
byly wczesniej widoczne?
-> Nie ma reakcji bez akcji. Czy wyobrazamy sobie podobne traktowanie
przez kogokolwiek np. Władysława Bartoszewskiego?
I.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
190. Data: 2010-04-14 12:14:02
Temat: Re: Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpieczneMarchewka pisze:
> Rozmyslalam o tym ostatnio i takie pojwily mi sie watpliwosci:
> -> Jak o sie stalo, ze ta cudownosc prezydenta i to wyjatkowe cieplo
> prezydentowej, jakie sa teraz w ilosciach kontenerowych dostrzegane, nie
> byly wczesniej widoczne?
Jeśli o mnie chodzi, to pomimo że nie byłam zwolenniczką Kaczyńskiego,
bardzo lubiłam jego żonę i naprawdę uważałam ją za osobę ciepłą,
prawdziwie życzliwą i mądrą. Za taką dobrą kobietę, która ma jednak
swoje zdanie. Zresztą pisałam o tym nawet tutaj, kiedy dyskutowane były
jej wypowiedzi nt. bodajże in vitro. Nie mam w tej chwili 100% pewności,
czy o to wtedy chodziło, w każdym razie jakaś jej wypowiedź, niezgodna z
kościelnym nurtem, była mocno skrytykowana przez kler.
To dziwne, ale kiedy dowiedziałam się o tej katastrofie, to naprawdę w
pierwszej chwili pomyślałam właśnie o niej, o Kaczyńskiej. Nie będę już
zdradzała szczegółów, co sobie wtedy pomyślałam, bo to było coś w
rodzaju wizji. ;)
> -> Nie ma reakcji bez akcji. Czy wyobrazamy sobie podobne traktowanie
> przez kogokolwiek np. Władysława Bartoszewskiego?
IMO rodzaj śmierci ma bardzo duży wpływ na to, jak mówimy o zmarłym,
zwłaszcza w pierwszych chwilach (dniach) po śmierci.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |