Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Mój syn?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Mój syn?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 46


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2008-08-05 19:32:52

Temat: Re: Mój syn?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Sie, 17:42, vonBraun <i...@o...pl> wrote:

> zdecydowałem się jednak odpisać z uwagi na pewną uniwersalność
> problemu.

Twoja wypowiedź jest bardzo, ale to bardzo wartościowa właśnie ze
względu na wspomnianą przez Ciebie uniwersalność - bezspornie wiele
jest osób mających ze swoimi dziećmi kłopoty i te osoby wiele
skorzystają tutaj. Natomiast na pewno żadna z tych osób nie pomyśli
nigdy o swoim dziecku w ten sposób:
"Czasami już nie wytrzymuję i
mówię do męża,aby (...),albo go
oddać."
Co to znaczy "oddać"? - to są słowa wypowiedziane przez matkę? Jeśli
ta osoba istnieje i opisany problem jest prawdziwy, to wg mnie należy
leczyć i dziecko, i matkę. I niewątpliwie źródłem problemu jest ona
sama.
Jednakże ja taką matkę między (złe) bajki wkładam.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2008-08-05 19:54:15

Temat: Re: Mój syn?
Od: Panslavista <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Sie, 21:32, i...@g...pl wrote:
> On 5 Sie, 17:42, vonBraun <i...@o...pl> wrote:
>
> > zdecydowałem się jednak odpisać z uwagi na pewną uniwersalność
> > problemu.
>
> Twoja wypowiedź jest bardzo, ale to bardzo wartościowa właśnie ze
> względu na wspomnianą przez Ciebie uniwersalność - bezspornie wiele
> jest osób mających ze swoimi dziećmi kłopoty i te osoby wiele
> skorzystają tutaj. Natomiast na pewno żadna z tych osób nie pomyśli
> nigdy o swoim dziecku w ten sposób:
> "Czasami już nie wytrzymuję i
> mówię do męża,aby (...),albo go
> oddać."
> Co to znaczy "oddać"? - to są słowa wypowiedziane przez matkę? Jeśli
> ta osoba istnieje i opisany problem jest prawdziwy, to wg mnie należy
> leczyć i dziecko, i matkę. I niewątpliwie źródłem problemu jest ona
> sama.
> Jednakże ja taką matkę między (złe) bajki wkładam.

A ja nie, widziałem taką mamcię z synusiem podczas mojej jednej z
dwu wizyt w smarkecie Oszołom. Była zima i sporo chlapy naniesione do
wewnątrz przez hołotę. Tak z pięć centymetrów śniegowego błota. I
synuś chcąc wymusić na mamci to, co sobie umyślił siadł w tę braję.
Ona pochylila się, zgodnie zapewne z lansowanymi tutaj kanonami
procesu wychowawczego i zaczęła prosić go o litość. Przyglądałem się
temu z konstatacją odwiecznej małpy z brzytwą w pięknej rączce i nie
wytrzymałem - zaproponowałem "a może dać mu w dupę?". Synuś spojrzał
ciekawie, a później z satysfakcją obserwował znany widok - mamcia
wypuściła w moim kierunku rynsztokowy strumień. Wzruszyłem ramionami i
udałem się w swoich sprawach. Zaiste miala to, na co sobie
zasługiwała...
Prawdopodobnie tatuśka albo nie było całymi dniami w domu, albo dał
nogę od takiego tłumoka z synusiem.
Tak to jest z takimi lampucerami - co wyżej srają niż dupy mają...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2008-08-05 20:59:21

Temat: Re: Mój syn?
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <i...@g...pl> napisał:

> mania to niekoniecznie Mania/Maria :-)

Ale również Monia.
Szkolisz się na komandosa do elitarnych odddziałów straży
prezydenckiej (nikt nie będzie nam wmawiał, że białe jest białe...
itd.) i zrobiłaś akcję wypadową z krzaków czy zasiadasz na dłużej?
Glob już czeka na ujeżdżanie :DDD

--
Pozdrawiam - Aicha




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2008-08-05 21:15:37

Temat: Re: Mój syn?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Sie, 22:59, "Aicha" <b...@t...ja> wrote:
> Użytkownik <i...@g...pl> napisał:
>
> > mania to niekoniecznie Mania/Maria :-)
>
> Ale również Monia.
> Szkolisz się na komandosa do elitarnych odddziałów straży
> prezydenckiej (nikt nie będzie nam wmawiał, że białe jest białe...
> itd.) i zrobiłaś akcję wypadową z krzaków czy zasiadasz na dłużej?
> Glob już czeka na ujeżdżanie :DDD
>
> --
> Pozdrawiam - Aicha

Szkolę się - w przerwach między pieleniem ogródka (kurczę, po tych
deszczach to dżungla wyrosła, że niczego dojrzeć wśród chwastów nie
sposób - właśnie sobie akcję terenową zrobiłam, z maskowaniem
taktycznym) a robieniem pikli (to czynność ułatwiająca maskowanie
operacyjne - de facto siedzę w necie, kiedy się słoiki się gotują).

Ujeżdżać glob'a? E tam, są lepsze, wdzięczniejsze obiekty. //brak
emotki, co za cierpienie, widzisz, że to prawie już nie ja

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2008-08-05 21:17:59

Temat: Re: Mój syn?
Od: "Don Gavreone" <s...@l...po> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik<i...@g...pl>
news:af1c9942-6249-4089-a03f-a18507b3730d@d1g2000hsg
.googlegroups.com

[...]
> brak emotki, co za cierpienie, widzisz, że to prawie już nie ja

no właśnie, nie boisz się, że już nigdy nie będziesz taka, jak wcześniej?

don ptah

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2008-08-05 21:21:13

Temat: Re: Mój syn?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Sie, 21:54, Panslavista <p...@i...pl> wrote:
> (...) Zaiste miala to, na co sobie
> zasługiwała...
>    Prawdopodobnie tatuśka albo nie było całymi dniami w domu, albo dał
> nogę od takiego tłumoka z synusiem.
>    Tak to jest z takimi lampucerami - co wyżej srają niż dupy mają...- Ukryj
cytowany tekst -

Dokładnie. Ale chodziło mi o konkretne słowa o "oddawaniu" syna.
Takich słów żadna matka, nawet matka potwora, nie wypowie, bo nawet
nie pomyśli.
Dlatego to albo troll, albo nienormalna osoba, która tutaj przedstawia
sytuację widzianą nienormalnymi oczyma i sama powinna udać się do
psychiatry. Dziecko niczemu nie winne - tak czy inaczej. Jego
zachowanie nie bierze się znikąd - jest ZAWSZE efektem błędów
rodziców, tu: anormalności matki. No i właśnie, pytanie: gdzie ojciec
w tym wszystkim??? Przynajmniej dałby w d... chłopakowi i byłby
spokój. A może i babie... Są takie, co sobie zasługują, niewątpliwie
są takie przypadki.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2008-08-05 21:22:49

Temat: Re: Mój syn?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Sie, 23:17, "Don Gavreone" <s...@l...po> wrote:
> Użytkownik<i...@g...pl>news:af1c9942-6249-4089-
a...@d...googlegroups.com
>
> [...]
>
> > brak emotki, co za cierpienie, widzisz, że to prawie już nie ja
>
> no właśnie, nie boisz się, że już nigdy nie będziesz taka, jak wcześniej?

Spoko, to tylko w sierpniu, potem wybuchnę emo :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2008-08-05 21:23:37

Temat: Re: Mój syn?
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Sie, 23:22, i...@g...pl wrote:
> On 5 Sie, 23:17, "Don Gavreone" <s...@l...po> wrote:
>
> > Użytkownik<i...@g...pl>news:af1c9942-6249-4089-
a...@d...googlegroups.com
>
> > [...]
>
> > > brak emotki, co za cierpienie, widzisz, że to prawie już nie ja
>
> > no właśnie, nie boisz się, że już nigdy nie będziesz taka, jak wcześniej?
>
> Spoko, to tylko w sierpniu, potem wybuchnę emo :-)

Siet, kasuję emotek, no. Wypsnęło mi siem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2008-08-05 21:46:08

Temat: Re: Mój syn?
Od: vonBraun <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl wrote:
essage-ID:
<7...@e...go
oglegroups.com>
/.../
> Natomiast na pewno żadna z tych osób nie
> pomyśli nigdy o swoim dziecku w ten sposób:
> "Czasami już nie wytrzymuję i mówię do
> męża,aby (...),albo go oddać."
Jeśli nie czytałaś - warto zerknąć:
http://wyborcza.pl/1,76842,5483843,Wybor_Julii.html
plus komentarze pod artykułem.


> Co to znaczy "oddać"? - to są słowa
> wypowiedziane przez matkę?
To są słowa, które zdarzało mi się słyszeć i
nie zawsze uważałem, że trzeba zaczynać od
poddania ich moralnej ocenie. Równie dobrze
mogą być sygnałem potencjalnej zdolności
do bycia szczerym wobec siebie, szansy uzyskania
dobrego kontaktu z własnymi emocjami, co może
ułatwiać pracę z taką osobą. Zakłamanie
komplikuje sprawę znacznie bardziej.

> Jeśli ta osoba istnieje i opisany problem
> jest prawdziwy, to wg mnie należy leczyć i
> dziecko, i matkę.
Po paru latach wychowywania dziecka z
poważnym deficytem jest to w istocie logiczne
wyjście - jednak lepiej powiedzieć "rodziców"
(o ile jeszcze są we dwoje) niż "matkę".

> I niewątpliwie źródłem problemu jest ona
> sama.
Jednak przerobiłbym to tak: nie jest "sama"
źródłem problemów, lecz jest dopiero w
interakcji z problemem na który nie jest
jeszcze przygotowana.

> Jednakże ja taką matkę między (złe) bajki
> wkładam.
Mam wrażenie, że w komentarzach pod
artykułem, nie wszyscy koncentrowali się na
swojej ocenie upadłości moralnej opisanej tam
matki. Część to osoby które zetknęły się z
podobnymi problemami.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2008-08-05 21:49:18

Temat: Re: Mój syn?
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "vonBraun" napisał:

> > Natomiast na pewno żadna z tych osób nie
> > pomyśli nigdy o swoim dziecku w ten sposób:
> > "Czasami już nie wytrzymuję i mówię do
> > męża,aby (...),albo go oddać."
> Jeśli nie czytałaś - warto zerknąć:
> http://wyborcza.pl/1,76842,5483843,Wybor_Julii.html
> plus komentarze pod artykułem.

Niektórzy nie uwierzą, zanim nie doświadczą. Wrzuciłam linka do tego
artykułu jakiś czas temu.

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

obsesja liczenia
pl.psichologia :)
Homofobia w Johanesburgu
Kultura erotyczna
Psycholog on-line

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »